Epilog: na studiach

3.5K 173 74
                                    

Siedziałem z Błażejem i Kubą w mieszkaniu moim i Łukasza. Bruneta nie było, bo jego kumpel z roku się żenił i miał dziś wieczór kawalerski i, z tego co wiem, to mieli jechać gdzieś na Mazury na cały weekend.

Trochę nie bardzo mi się to podobało, ale mu przecież nie zabronię. Jakbym to zrobił to byśmy się pokłócili i tym bardziej by pojechał, aby zrobić mi na złość, albo zostałby w domu i nie dał mi zapomnieć o tym, że mu zabroniłem.

- To gdzie oni są? - zapytał Błażej siadając wygodniej na kanapie i podwijając jedną nogę.

- W Giżycku. Ale co tam dokładnie będą robić, to nie wiem... Wiem, że wczoraj pili w hotelu i mieli iść do klubu.

- Przeżył? - zaśmiał się Kuba, kładąc rękę na oparciu kanapy za Błażejem.

- Tak - roześmiałem się. - O 14 dostałem zdjęciem, że wstał i żyje.

- Nieźle - śmiał się Flas. - O której wrócili? I o której mają być w mieście?

- Wrócili do hotelu o 8 rano - zaśmiałem się. - W do domu ma wrócić koło północy... Będzie jutro zdychał... Już to widzę... Chyba będzie trzeba rano sok z pomarańczy na śniadanie wycisnąć... A mam jutro zajęcia na ósmą.

- O Boże - szepnął Kuba i śmiał się, opierając czoło o głowę Błażeja.

- Już mu współczuję... Jesteś potworem - oznajmił Błażej, a ja się roześmiałem.

Oczywiście nie miałem zamiaru tak zrobić. Nie będę się nad nim znęcał. Najwyżej mu śniadanie zrobię i pojadę na uczelnię.

Łukasz wrócił kilka minut po północy, jak tylko wszedł, zdjął buty i dosłownie padł do łóżka. Pokręciłem tylko głową z uśmiechem i także się położyłem, bo miałem zajęcia na rano.

Kiedy wstałem, okazało się, że mój budzik obudził także Łukasza, który przyciągnął mnie do siebie mocno i pocałował mój kark.

- Co masz pierwsze? Seminarium czy ćwiczenia? - szepnął.

- Wykład z patologii ogólnej, a co? - odparłem.

- To może wiesz - zsunął dłoń po moim brzuchu. - Nie pójdziesz na niego? - podniósł się na łokciu, a ja obróciłem się w jego ramionach, aby poprzeć na jego twarz.

- Czemu? - udawałem, że nie wiem, o co mu chodzi.

- Bo mam na ciebie ochotę - pochylił głowę i przyciągnął usta do mojej szyi. - I wiem, że się stęskniłeś przez dwa dni - zrobił mi malinkę. - I też masz ochotę - złapał mnie za tyłek.

- Mam egzamin, Łukasz - westchnąłem. - Nie mogę nie iść.

- To tak na szybko, kotku... Najwyższej śniadanie zjesz w aucie - zmienił naszą pozycję i znalazł się między moimi nogami. - Ok?

- Jak się spóźnię, to będę musiał to pisać w kolejnym terminie, a wtedy nie pojedziemy na wakacje - objąłem nogami jego biodra. - Musimy się pospieszyć - przyciągnąłem go do pocałunki, a on zaśmiał się w moje usta. - Idziemy pod prysznic? Dawno nie uprawialiśmy seksu pod prysznicem.

Wstaliśmy z łóżka i poszliśmy do łazienki, po drodze rozbierając się wzajemnie z tego, co mieliśmy na sobie. Wpadliśmy do kabiny, całując się zachłannie i jednocześnie na oślep odkręcając wodę, wiec w pierwszej chwili poleciała na nas lodowata ciecz. Ja pisnąłem, przywierając do Łukasza, a on się roześmiał i ustawił odpowiednią temperaturę wody.

Brunet całował moją szyję, a jego dłonie błądziły po moim ciele. Moje ręce obmacywały ciało Łukasza.

Nie mieliśmy dużo czasu i obaj to wiedzieliśmy, więc Łukasz dość szybko włożył we mnie swoje palce, aby mnie rozciągnąć. Przylgnąłem do niego, całując jego szyję, a on poruszał palcami w moim wnętrzu. Z moich ust, co chwilę uciekały westchnienia.

- Już wystarczy - szepnąłem, a Łukasz wysunął ze mnie palce i odwrócił mnie przodem do ścienny, o którą się oparłem. Łukasz złapał moje nadgarstki i wyciągnął moje ręce wysoko nad głowę, tak że musiałem stanąć na palcach. Trzymał moje ręce jedną dłonią, a drugą, lewą, nakierował swój członek na moją dziurkę i wsunął się we mnie powoli. Woda nie była tak dobrym środkiem poślizgowym jak lubrykant, ale miało to swoje plusy. Czułem go dużo lepiej.

Łukasz wszedł we mnie do końca i przycisnął usta do mojego ucha.

- W porządku?

- Tak.

Chłopak poruszał się we mnie szybko, gwałtownie, jedną dłonią trzymając wysoko moje ręce, a drugą obejmując mnie w pasie.

W łazience słychać było tylko szum wody, uderzanie skóry o skórę i nasze jęki.

Lubię szybkie numerki. A ostatnio tylko na to mamy czas, bo jak nie ja mam egzamin, no to Łuki. A że obaj uwielbiamy seks ze sobą to ciężko się było powstrzymać.

- O Boże - jęknąłem, a Łukasz wszedł we mnie mocno. Odchyliłem głowę, a Łuki pocałował mnie w policzek. - Szybciej - wyszeptałem, a on przyspieszył ruchy swoich bioder.

Chłopak pieprzył mnie naprawdę mocno i szybko, ale, cholernie, mi się to podobało.

Nie potrzebowałem dużo czasu żeby osiągnąć orgazm i Łukasz tak samo. Chłopak spuścił się we mnie, a potem się wysunął. Puścił moje dłonie i objął mnie ramionami w pasie.

- Odwieziesz mnie? - szepnąłem, obracając się w jego ramionach.

- Jasne. Nawet na ciebie poczekam, słonko - dał mi buziaka.

Szybko się umyliśmy i wyszliśmy z łazienki. Doprowadziliśmy się do porządku i pojechaliśmy na moją uczelnię. Byliśmy pięć minut przed czasem, więc na styk.

Nie było szansy, że nie pojedziemy na te Łukasza wymarzone wakacje. Nie wiem, co on takiego widział w Hiszpanii, ja wolałbym Grecję, ale do Grecji pojedziemy za rok.

Tak, to epilog... Wiem, że słaby, ale nie miałam konkretnego pomysłu na niego...

Już jutro prawdopodobnie wjedzie "kukurydza" ale to dam wam jeszcze znać na Instagramie i na watt... To będzie 4 rozdziały i będzie takie naprawdę luźne i do pośmiania się, prawda Wallst157?😂😂😂

I może uda się we wtorek za tydzień zacząć "Tabu", które wybraliście, ale to się jeszcze okaże w trakcie.

Do napisania, kochani ❤️

PS. Kocham cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz