Rozdział 2: Łukasz

3.5K 228 249
                                    

Chcieliście niecenzuralne... Jeśli za mocny to dajcie znać, to więcej takich je będzie.

Ten rozdział miał być dopiero jutro...

Wszedłem do szkoły, byłem dziś trochę wcześniej, bo chciałem podrzucić Markowi karteczkę do szafki. Napisałem ją wczoraj wieczorem. Długo myślałem, co mam na niej napisać. Chciałem żeby to było urocze i słodkie. Ale ja chyba nie do końca tak umiem. Więc napisałem to, co myślę i dopisałem na końcu, że go kocham.

Mam nadzieję, że nie weźmie tego za jakiś żart. Może powinienem mu to wszystko powiedzieć prosto w oczy, ale takie karteczki wydawały mi się urocze.

Podszedłem do szafki Marka i wsunąłem karteczkę złożoną na cztery do środka. Gdy się odwróciłem zobaczyłem Błażeja.

I chuj i wylądował.

- Cześć - powiedziałam.

- A nie możesz mu powiedzieć, że go kochasz tak po prostu? On wczoraj myślał, że ja i Oskar sobie z niego jaja robimy - oznajmił blondyn.

- Co? Ale... Jak on na to wpadł? - byłem w szoku. Przecież to było takie perfidnie z mojej strony. Nie czuł, że włożyłem mu coś do kieszeni?

- Nie mam pojęcia. Ale tak się skupił na tym, że na niego wpadłeś, że nie zarejestrował, że praktycznie trzymałeś go za tyłek - mówił, a ja się lekko zaśmiałem. - On nie dojdzie do tego, że to ty. Nawet jak się tam podpiszesz imieniem i nazwiskiem to powie, że to zabieg okoliczności. Cholernie mu się podobasz, ale on myśli, że jesteś poza jego zasięgiem.

- Hmmm... Popracuję nad tym... Ale karteczki i tak będą - uśmiechnąłem się szeroko.

Mój dzień staje się coraz lepszy.

Zabiłem piątkę z Błażejem i odszedłem od niego. Po drodze do wyjścia ze szkoły, bo chciałem zapalić, minąłem się z Markiem.

- Hej - rzuciłem i puściłem mu oczko.

- Cześć - zarumienił się lekko.

Odwróciłem się za nim więc widziałem, że zrobili to samo, ale strasznie się zawstydził, kiedy zobaczył, że ja też się odwróciłem.

Śmieszyła mnie ta jego nieśmiałość. Nie mam pojęcia czemu. Czemu wstydził się tego, że miał mnie za atrakcyjnego?

Stanąłem za szkołą, gdzie zawsze chodziło się zapalić.

Co mam mu napisać jutro na karteczce? Może posiłkować się jakimś wierszem? Sam nic takiego nie wymyślę. Nie jestem jakimś wielkim romantykiem. Ale spróbuję coś wykombinować wieczorem.

Może mu to do plecaka podrzucić? Ale jak? Sam chyba nie dam rady? Może Błażej by mi pomógł? Mogłem go od razu o to zapytać.

- Łukasz! - usłyszałem damski głos wołający moje imię. Rozejrzałem się i zobaczyłem Karolinę idącą w moją stronę.

- Dobrze, że cię widzę - zgasiłem papierosa.

- Ta karteczka trochę namieszała - westchnęła.

- Wiem. Rozmawiałem z Błażejem. Muszę bardziej mu okazać zainteresowanie - wzruszyłem ramionami.

- Da się bardziej? - uśmiechnęła się.

- Spróbuję - na moich ustach pojawił się uśmiech. - Musisz mi pomóc - położyłem dłonie na jej ramionach.

- Słucham cię uważnie - roześmiała się i położyła ręce na moich przedramionach.

- Jutro rano dam ci karteczkę i włożysz ją Markowi do plecaka. Dasz radę?

- Jasne, Alvaro - zaśmiała się

PS. Kocham cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz