Kolejny raz kolejny pieprzony raz Bruce go omamił, a on jak zwykle go nieposłuchał. DEBIL. I po co ci to było Dick?
- Zamknij ryj - warknął pod nosem. Pędził czym prędzej w kierunku wierzy. Gdy w końcu tam dotarł szybko do niej wszedł i rozejrzał się po dużym salonie, byli tam wszyscy oprócz Jason'a.
- Dick, po co ci gnat?- spytał Hawk rzucając na niego pytające spojrzenie.
- Jason- powiedział i czym prędzej ruszył na dach. Widząc chłopaka stojącego na dachu trochę się zlękł.
- Ja wciąż spadam, to nie może się skończyć. Jestem trucizną która po kolei zatruwa członków tej drużyny. Ale zaraz zniszczę tę truciznę.- powiedział.
- To nie ty jesteś trucizną- popatrzył mu niepewnie w oczy- to ja nią jestem. Jestem kłamstwem i co za tym idzie również trucizną.- powiedziałem i przysiadłem na krawędzi dachu.
- Wielokrotnie tu siadałem z zamiarem skończenia tego wszystkiego, ale zawsze ktoś lub coś mnie wstrzymywało. I właśnie przez to że tego nigdy nie zrobiłem ty stoisz w tym miejscu a reszta jest w dość bojowych nastrojach.- powiedziałem patrząc na ludzi chodzących w tę i zpowrotem.
- serio?- spytał patrząc mu prosto w oczy.
- tak, nie jestem z tego dumny, większość z nich była pewna że po prostu lubię tu siedzieć, i właśnie przez to uważają mnie za zamkniętego, a nie za złamanego.- posłałem mu smutny uśmiech.- to wracamy do nich czy skaczemy?- spytałem.
- idziemy- cofnął się o krok- jak ty wciąż masz siłę na codzienne wstawanie i ciągnięcie tego całego gówna?- spytał.
- to już przyzwyczajenie, nie siła, ona, a przynajmniej ta psychiczna, od dawna nie istnieje. Nie popełnij mojego błędu, bądź sobą w każdym aspekcie i nie pozwól sobie tego odebrać Jason, to jedyna rzecz której ci nie zabiorą z łatwością. Ja jestem złamany od śmierci rodziców, a Bruce to tylko wykorzystał i zabrał mi moją osobowość- pszysunąłem się bliżej krawędzi.
Chłopak popatrzył chwilę na mnie po czym z furią w oczach odepchnął mnie od skraju dachu.
- Co ty sobie kurwa myślisz? - zapytał- Chciałeś kurwa skoczyć, widziałem to.-uprzedził moje wypieranie się.
- To że zostałeś rozbity nie znaczy że ktoś nie poskłada cię do kupy stary- powiedział. - Młody ma rację, Dick a ty dalej brniesz w coś czego nie potrafisz powstrzymać albo nawet zapanować nad tym- powiedział Bruce, a bardziej urojenie starszego.
- zamknij kurwa ryj Bruce- warknął pod nosem.Jason zmarszczył brwi, skąd mu się wziął ten Bruce i czemu każe mu się zamknąć. Bruce jest na drugim końcu świata. Po chwili zastanowienia spytał
- Jaki Bruce, Dick czy wszystko dobrze?- popatrzył na starszego. Grayson jedynie przytaknął i pochylił się ostatni raz nad przepaścią po czym jak oparzony wrócił na dół.Gdy zszedł cała grupa dalej czekała na dole w salonie. Dick nie chcąc rozmawiać czym prędzej ruszył do swojego pokoju, oczywiście urojony Bruce szedł tuż za nim przez co mężczyzna jedynie czuł coraz bardziej narastający gniew. Gdy przekroczył próg pokoju złapał jakiekolwiek ubrania i poszedł wziąć szybki prysznic. Zimna woda delikatnie spływała i ochładzała jego rozgrzane do czerwoności ciało. Zmrużył oczy i zamoczył twarz pod zimnym natryskiem prysznica. Był zmęczony tym całym gadaniem Bruca Wayne'a który albo go dręczył wszystkimi błędami jego życia albo po prostu wkurwiał. Dick słysząc przed drzwiami łazienki ciągłe paplanie przetarł zmęczoną twarz dłońmi. - .....i dlatego uważam że powinieneś z nimi porozmawiać choćby o mnie, bo to nie jest normalne żebyś wyobrażał i słyszał mnie cały czas i to jeszcze pod prysznicem bo..- nie dokończył ponieważ niespodziewanie wtrącił mu się Dick- ZAMKNIJ KURWA TEK JEBANY RYJ BRUCE- wrzasnął nie mogąc go już dłużej słuchać. Po tym słyszał że ktoś wchodzi do jego pokoju lecz zbytnio się tym nie przejął i zaczął się wycierać po czym nałożył na siebie świeże ubrania.
POV Jason
Zszedłem zaraz za Dickiem uważnie mu się przyglądając. Wyglądał na poirytowanego, patrząc na niego przypomniał mi się Bruce Wayne, sam nie wiem czemu. Gdy tylko zeszliśmy na dół wszyscy zwrócili wzrok na mnie później na Dicka, który parł przed siebie niewzruszony na żaden dźwięk. Chwilę jeszcze na niego patrzyłem po czym wróciłem wzrokiem do drużyny.
- Wiecie czemu często przesiadywał na dachu? I czemu ja tam byłem? - spytałem wiedząc że czeka nas rozmowa z Dickiem jak i ze mną.
- Lubił tam przesiadywać, zwłaszcza wieczorami, mówił że jest piękny widok- odpowiedziała Dawn.
- A on czemu taki wkurwiony?- spytał Hank.
- zmierzam do tego, i nie nie chodziło o ładne widoki, on za każdym razem przyglądał się miastu bo miał nadzieję że zobaczy je ostatni raz w swoim życiu wy zjeby- powiedziałem czując że zbiera mi się na płacz.
- Dick chciał za każdym razem skoczyć, a wy mu za każdym razem pszeszkadzaliście jakąś misją lub jakimiś bzdetami, za co powinniśmy wam podziękować, i jest jeszcze jedno, wydaje mi się że Dick ma halucynacje albo potężnego higha.- Popatrzyłem na nich wymownie - chyba wydaje mu się że widzi Bruca Wayne'a i z nim rozmaw..- nie dokończyłem bo z pokoju mężczyzny dobiegł nas głośny krzyk Dicka - ZAMKNIJ KURWA TEN JEBANY RYJ BRUCE-. Popatrzyłem na nich z wymalowanym na twarzy ' wtf' po czym wszyscy poszliśmy do jego pokoju. Nikogo tam nie było po czym z łazienki wyszedł cały mokry i zimny Dick. Patrząc na nas pytająco po czym spojrzał w kierunku okna nienawistnym spojrzeniem i kazał komuś spierdalać.
- Coś się stało?- spytał przecierając twarz dłonią i siadając na łóżku.
- Z kim rozmawiasz?- spytała Diana.
- Z nikim, przecież nikogo prócz was nie ma- powiedział zrezygnowany.
- Stary, dresz się na Bruca Wayne'a którego tu nie ma, nie jesteśmy głupi.- stwierdził Gar.
- Zamknij się- szepnął Grayson patrząc na tą samą ścianę. Jeszcze chwilę posiedział z twarzą schowaną w dłoniach.
- Czemu nic nie mówiłeś, że masz zapędy samobójcze i problemy psychiczne?- spytała Dawn.
- Nic takiego się nie działo i nie dzieje. A teraz jeśli można, zostawicie mnie samego?- spytał patrząc z wyrzutem w oczach na mnie. Ja jedynie przytaknąłem i razem z resztą drużyny wyszedłem.Po wyjściu z pokoju Graysona włączyliśmy kamery w jego pokoju i go monitorowaliśmy. Chwilę po naszym wyjściu wziął jakieś nieznane mi leki i niestety na naszych oczach rozebrał się do bokserek (na prawdę moje oczy nie musiały tego widzieć) i położył się spać, albo bardziej te tabletki go do tego zmusiły. Widzieliśmy że męczą go koszmary, ale co mieliśmy zrobić? Zabiłby nas za to że go podglądamy. Lecz chwilę później zauważyłem coś dziwnego. A to jebany sukinsyn. To jest nagranie z dzisiejszej nocy i to do tego w zapentleniu..
- Kochani, to jest nagranie z dzisiejszej nocy, to jest fałszywe.....-
CZYTASZ
Nothing ends today|| Dick Grayson
FanfictionDick wielokrotnie był w sytuacji bez wyjścia, ale kiedy jego sumienie w postaci Bruca Wayne'a zaczęło go nękać nie mógł wytrzymać. Ludzie się łamią, ale on był wystarczająco silny aby stawić temu czoło, ale ile jeszcze tak wytrzyma?