POV. Donna
Matko, my mieliśmy tylko powstrzymać Slade'a, Dick wiedział że jeśli zrobi się nieprzyjemnie to mamy bez wahania spierdalać w popłochu. Ale on jak zawsze uparł się, dzięki bogu poszłam razem z nim to chociaż mamy jakiś procent szans na jego przeżycie ale jak ojca kocham dostanie w ryj za to że chciał mnie uratować, jebany wieczny bohater. Po co mu to było? Uratował Jeryho i to jest nasz największy sukces jak do tej pory, ale i tak nie powinien tak się narażać. Jeryho był jego jedynym celem ale wiedział pewnie też że jeśli nam ucieknie to zabije Rose i znów zniewoli Jeryho. Strasznie się o niego boję. Przez całą drogę mocno krwawił a mimo to na jego twarzy nie było widać oznak bólu, i do tego przez cały czas był przytomny ale taki trochę nieobecny, nie odpowiadał na pytania a z jego ust cały czas ciekła mała strużka krwi. Tak na oko raczej wszystkie organy były w całości ale czy na pewno to ja nie wiem, nie mam rentgena w oczach. Po walce z tym skurwysynem ja byłam cała pocięta, Rachel była cała posiniaczona, Jason miał skręcony nadgarstek i kilka zadrapań od katany, Gar miał podbite oko i wstrząs mózgu, a Dawn i Hank byli mniej więcej w całości.Przez całą drogę do wieży uciskałam jego ranę a reszta jechała przed nami i byli dużo szybciej przed nami więc po wstępnym ogarnięciu ran zaczęli przygotowywać łóżko i potrzebne przyrządy do opatrzenia ran Dicka. Wszyscy się o niego baliśmy ale wiedzieliśmy że tak łatwo się tego sukinsyna nie pozbędziemy więc mimo kilku łez które wręcz wyrwały się z moich powiek nic nie zrobiłam nic co zdradzało by moją rozpacz. W końcu on może zginąć bo się głupio podłożyłam Slade'owi. Gdybym bardziej skupiła się na walce niż na samym Dick'u i wiadomości o Jeryho Dick by się właśnie nie wykrwawiał, a Slade jechałby do Arkham lub do więzienia. Ale nie skupiłam się i nawaliłam, i muszę z tym żyć. Gdy już dojechaliśmy Hank razem z Jason'em przenieśli Dick'a do sali szpitalnej w naszej wieży.
Ja razem z Dawn jako jedyne w miarę wykształcone pod kontem medycznym wyprosiłyśmy wszystkich z sali i szybko założyłyśmy fartuchy jednorazowe i zdjełyśmy górę od jego kostiumu. Dawn wstrzyknęła mu trochę morfiny i razem ze mną zaczęła "mini operację" żeby wstępnie oszacować czy wszystkie narządy są okej i zszyć rany. Niby pestka ale krwotok był przerażający. Przy każdym ruszeniu rany z jej środka wylewała się duża ilość szkarłatnej cieczy.
Wszystkie narządy wydawały się całe i nienaruszone więc bardzo dokładnie i szybko zszyłam mu ranę i zakleiłam ją plastrem z gazy j bandażem tak na wszelki wypadek, w końcu to Dick. Jeśli ten opatrunek wytrzyma do rana to będzie cud.
Rytm jego serca był prawidłowy więc po szybkim przebadaniu na reakcje boćcowe podłączyłyśmy mu kroplówkę i niemal całe w krwi wyszłyśmy z sali razem z kilkoma potrzebnymi rzeczami do opatrzenia reszty.
Gdy weszłyśmy do salonu w tych zakrwawionych ubraniach Rachel niemal umarła na zawał, tak samo jak reszta, ale w porę przed ogólną rozpaczą i paniką udało nam się powiedzieć że wszystko z nim dobrze. Zdjełyśmy fartuchy które zaraz potem trafiły do śmieci i zajełyśmy się resztą. Ja podeszłam do Rachel i przyłożyłam jej lód do posiniaczonych miejsc i mimo słabej znajomości z dziewczyną, przytuliłam ją. Wiedziałam że Dick znaczy dla niej bardzo dużo. Niemal wszystkio. Dziewczyna oddała przytulasa i rozpłakała się.
- idź do Jason'a, on krwawi a ja sobie poradzę, to tylko kilka siniaków.- powiedziała a ja odsunęłam się od niej i podeszłam do Jason'a. Widziałam że chłopak też się zaraz rozpłacze więc po wstępnym odkażeniu i pozszywaniu tych większych ran popatrzyłam mu prosto w oczy.
- wszystko z nim będzie dobrze, wychodził już z większych gówien- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. On tylko pociągnął nosem i kiwną głową. Jay i Dick w ostatnich tygodniach zbliżyli się do siebie, zachowywali się jak prawdziwi a nie przybrani lub nawet obcy sobie bracia. Mimo iż Jason nie dawał tego po sobie poznać bardzo polubił Dick'a i mimo tego że przez większą część czasu robił wrażenie nienawiści i pogardy w stronę Dick'a mężczyzna stał się jego bliskim. A właśnie ten bliski wykrwawiał się na jego oczach a on nie mógł nic zrobić.Garem, Hankiem i Rose zajęła się Dawn więc po kilku chwilach wszyscy byli w całości. Pozostała sprawa Jeryho.
"Mogę posiedzieć u Dick'a i z nim porozmawiać. Zajmę mu czas aż do jego pobudki rano, postaram się go zmusić do snu, dobrze?" Spytał w mojej głowie Jeryho.
- jasne, zaraz do niego pójdziemy tylko wiesz że go do tego nie zmusisz? I jak będziesz z nim rozmawiał to powiedz że wszystkie organy są całe, ok?- spytałam na głos Jeryho, na co reszta popatrzyła na mnie jak na wariatkę.
- to Jeryho. Porozmawiacie z nim rano, na razie popilnuje Dick'a żeby się nie obudził teraz i opowie mu co się stało- powiedziałam na jednym wdechu i ruszyłam do sali w której przebywał ciemnowłosy. Za mną poszli niemal wszyscy, prócz Hank'a który poszedł się położyć spać z racji godziny i Dawn która poszła się szybko przebrać by zaraz potem do nas dołączyć.Mężczyzna leżał spokojnie z zamkniętymi powiekami, możliwe że spał, a my po cichutku weszliśmy do sali i po kolei usadowiliśmy się na krzesłach wokół jego łóżka. Delikatnie chwyciłam go za rękę i delikatny przepływ powietrza ochłodził pomieszczenie. Dick cicho westchnął i przekręcił głowę w bok przykrywając się szczelniej kołdrą. W końcu do operacji musiałyśmy mu zdjąć kostium, inaczej byśmy przyszyły do niego kostium a jestem pewna że on by tego nie chciał. Widząc że mężczyźnie zimno rozłożyłam do tego koc i go przykryłam patrząc jak jego wyraz twarzy łagodnieje.
- zostaję z nim, w razie czego mu pomogę- powiedziała Rachel.
- ja też zostaję- powiedział Jason.
- i ja też- szepnął pod nosem Gar i wstał z krzesła kierując się do kanapy w rogu pomieszczenia i od razu się na niej kładąc.
- no dobrze, tylko jak poczujecie się zmęczeni to idźcie spać, walczyliście że Slade'em i powinniście iść spać ale wiem że jesteście uparci jak osły więc róbcie co chcecie. Ale pamiętajcie że Jeryho pilnuje Dick'a- powiedziała Dawn a ja się z nią zgodziłam i ostatni raz na dzisiaj ścisnęłam rękę ciemnowłosego i poszłam do swojego pokoju przebierając się w piżamę i kładąc się na łóżku. Nie wiem czy dziś zasnę, ale mam nadzieję że oni wszyscy odpoczną po tym nieprzyjemnym cyrku. Dziś mogliśmy stracić bardzo dużo, ale udało nam się tego uniknąć dzięki czystemu szczęściu.
CZYTASZ
Nothing ends today|| Dick Grayson
FanfictionDick wielokrotnie był w sytuacji bez wyjścia, ale kiedy jego sumienie w postaci Bruca Wayne'a zaczęło go nękać nie mógł wytrzymać. Ludzie się łamią, ale on był wystarczająco silny aby stawić temu czoło, ale ile jeszcze tak wytrzyma?