Gdy chłopak otworzył oczy wziął głęboki wdech i przyjrzał się kobiecie która trzymała jego głowę na swoich udach, a rozmazany obraz przez utratę krwi nie pomagał, lecz po chwili trochę mu się wyostrzył. - Harley?- wydusił z siebie dość niskim i chrapliwym głosem. Kobieta spojrzała na jego smukłą twarz i przymglone niebieskie jak ocean oczy, uśmiechnęła się i nie przerywając delikatnego głaskania przytuliła go najdelikatniej jak mogła. Gdy się od niego odsunęła Dick spróbował usiąść lecz natychmiast tego pożałował, mocny ból postrzelonego ramienia wyrwał z jego ust cichy jęk bólu. Harley natychmiast delikatnie pomogła mu się położyć. - co im tak długo idzie z tym serum ?- spytała niebieskowłosa- idę im pomóc, pilnujcie go, dobrze?- spytała wstając i widząc że Jason i Dawn siadają koło Dicka na łóżku puściła ciemnowłosemu oczko i wyszła po czym pokierowała się do Donny i Hanka. Dick leżał i wpatrywał się w sufit, Jokerowi tak bardzo mu na nim zależy że był w stanie zabić dosłownie wszystkich za niego, a teraz leżał na ziemi w jego pokoju sparaliżowany prądem, a jego partnerka najprawdopodobniej już o nim wiedziała. Świetnie debilu.
Jego przemyślenia zakończył Jason- jak się czujesz skurwysynie?- spytał a ja tylko się zaśmiałem- nienajgorzej, mam tylko dziurę w ramieniu i niezidentyfikowaną substancję w sobie. Nawet udany dzień- skwitowałem i usiadłem z trudem opierając się o ścianę za mną. Dawn usiadła przy mnie i podała mi wodę- wypij słabo wyglądasz- powiedziała.-to zły pomysł- powiedziałem i poczułem straszny ból głowy na który tylko przymknąłem oczy i zmarszczyłem brwi. Po chwili do pokoju weszła Harley w fartuchu ze strzykawką w dłoni- trochę zaboli maleńki- powiedziała kobieta na co Jason się zaśmiał, i podeszła do mnie wbijając mi ją w szyję i wstrzykując mi całą zawartość. Po wstrzyknięciu mi tej substancji poczułem ukojenie, czułem szczęście.
POV. Harley
- jest- powiedziałam uzyskując odtrutkę dla maleńkiego od razu idąc do niego. Chłopak siedział na łóżku przy ścianie z grymasem bólu na twarz, nie zasłużył na cierpienie, on jest dobry i robi wszystko co potrafi aby to dobro rozszerzyć wokół siebie. Jestem z niego dumna, dzięki ćwiczenią u J. udało mu się dojść do perfekcji w swoich działaniach jako bohater, wszyscy źli ginęli dzięki niemu i przez to nie zrobili nikomu więcej krzywdy. Dla mnie wciąż był miły, bo traktowałam go jak syna którego zawsze chciałam mieć. Od tej pory jest dla mnie wszystkim. Gdy wstrzyknęłam mu substancję chłopak jakby odpłyną, chyba za dużo morfiny, ale przynajmniej już nic go nie boli. Odsłoniłam ranę na ramieniu która została już tylko wspomnieniem, byłam tak szczęśliwa że nie mogłam opanować pisku szczęścia i go przytuliłam i pocałowałam w rozgrzane czoło. Chłopak uśmiechnął się i też mnie przytulił po czym widocznie otrzeźwiał i przybrał poważny wyraz twarzy, tak bardzo mi przypominał młodego Jokera, miał smukłą twarz i identycznej długości włosy, był po prostu piękny. Nachyliłam się nad jego uchem i wypowiedziałam 6 słów- twój sekret jest u mnie bezpieczny- po czym popatrzyłam mu w oczy z powagą- ale i tak lepiej im będzie jak im powiesz, w tej chwili ta informacja jest im mocno potrzebna- powiedziałam głośno jakbym zwracała się do wszystkich, puściłam mu oczko i wyszłam z wieży.POV. Dick
Patrzyłem jak kobieta wychodzi z mojego pokoju po czym zauważyłem oczy Jason'a i Dawn zwrócone na mnie pytającym wzrokiem.- eh, nie wierzę że to mówię.... Jestem Nightwing'iem- powiedziałem i wstałem z łóżka nie czując żadnego pogorszenia mojego stanu. Hank i Gar posprzątali wszystkie ciała a sam Joker znów trafił do Arkham, pewnie i tak za tydzień go tam nie będzie ale i tak powinien się tam znaleźć. Popatrzyłem na ich zdziwione oczy - nie pierdol- powiedziała Dawn. - jak widzisz teraz nie pierdole- powiedziałem i otworzyłem sejf wyjmując z niego mój strój. - o ja pierdole!- krzykną Jason wyraźnie podjarany nową wiadomością. -stałeś się nowym Batmanem, wersją ulepszoną- powiedziała Dawn- z kąd ten pomysł na strój?- dorzucił Jason.
- pomysł Bruca, w wierzeniach kilku plemion meksykańskich tajemniczy obrońca niewinnych którego symbolem jest niebieski ptak.- powiedziałem. - jesteś zajebisty- powiedział młodszy chłopak. A Dawn patrzyła na Dicka i myślała o słowach Harley, nie wiedziała co do niego czuje. Ona po prostu go lubiła.~~4 godziny później~~
-Czyli co? Jesteś nim? Tym Nightwing'iem?- spytała Hank. Stałem pod ścianą w salonie i lustrowałem po kolei każdego z nich-tak- powiedziałem na co mężczyzna się uśmiechnął.
-i uratowała cię Harley Quinn która uważa cię za swojego syna- spytał jeszcze. - noo tak- przyznałem i z uśmiechem przymknąłem oczy.
- jestem jakby księciem Gotham, i Harley obiecała że Joker się nie dowie o mojej drugiej tożsamości- powiedziałem krzyżując ręce na klatce piersiowej co spotkało się z przytaknięciem ze strony blondyna.
- mam jedno pytanie, z kąd znasz te ruchy? Bo te przejście tych prądo-lasek po tym idealnie dopasowanym kostiumie było baaardzo seksowne- stwierdziła Kori.
-to wyszło tak samo z siebie i z tego co widzę było dobrym posunięciem- powiedziałem i usiadłem obok Hanka.
-nie wierzę że ona domyśliła się szybciej od was- uśmiechnąłem się patrząc na ich przewracanie oczami.
- byłeś bardzo przekonujący jako Nightwing pokazując że nie jesteś sobą- stwierdził Jason.
- albo jako Nightwing jestem właśnie sobą..- powiedziałem po czym poszedłem do swojego pokoju zwracając uwagę wszystkich tym zdaniem.Przebrałem się w swój kostium po czym ułożyłem włosy i założyłem białe soczewki. Patrzyłem jeszcze chwilę na maskę gdy usłyszałem uchylanie drzwi. Zwróciłem swój wzrok w jego stronę i zobaczyłem Dawn -gdzie idziesz?- spytała nonszalancko opierając się o szarą futrynę.
-pobyć sobą, a co?- spytałem się patrząc na nią białymi oczami zakładając maskę. Kobieta popatrzyła na mnie z uśmiechem.- leć- powiedziała a ja otworzyłem okno i stanąłem w przykuci na futrynie i spojrzałem w jej stronę po czym wyskoczyłem przez okno.POV. Dawn
-leć- powiedziałam i patrzyłam jak ciemnowłosy przykuca na futrynie patrząc w moją stronę i od razu wyskakując przez okno. Jeszcze chwilę tak stałam i patrzyłam na okno lecz wiedziałam że za szybko nie wróci. Poszłam do salonu zwracając uwagę wszystkich na mnie- wyszedł- powiedziałam i popatrzyłam na Hanka.
- nie wierzę że to robimy- stwierdził Gar- po co mamy mieć kamery u Dicka, przecież jest dorosły- powiedział i popatrzył na Donnę. - musimy mieć go na oku, ufam mu ale ostatnio zaatakował go Joker, gdyby nie Rachel najpewniej teraz byśmy albo walczyli z małym Jokerem albo już byśmy nie żyli a Down byłaby "Harley".- powiedziała Donna. Wszyscy zgodnie przytaknęli i poszli do jego pokoju. Zostałam sama..myśląc o Dicku.
CZYTASZ
Nothing ends today|| Dick Grayson
FanfictionDick wielokrotnie był w sytuacji bez wyjścia, ale kiedy jego sumienie w postaci Bruca Wayne'a zaczęło go nękać nie mógł wytrzymać. Ludzie się łamią, ale on był wystarczająco silny aby stawić temu czoło, ale ile jeszcze tak wytrzyma?