Byłem u Roya już jakiś tydzień. Przez ten czas udało nam się już wielokrotnie odbyć jakiś sparing, uczyłem go używać mojej broni a on mnie ze swojej, kilka razy nawet przybiegał Wally z zamiarem poublirzania nam, może i dla większości nie byłoby to miłe ale mi to nie przeszkadzało, w końcu wychował mnie Bruce Wayne. Po tym tygodniu byłem prawie cały w bandażach, no bo w końcu kilka razy dostałem strzałą, rzucono mną o ścianę, ale mimo to i tak cieszę się że wróciłem. Ale nic nie trwa wiecznie, w czasie tego wyjazdu zarobiłem kilka nowych blizn i ran, ale one się szybko wygoją, te które miałem na duszy i psychice zostały opatrzone i uleczone przez Roya i tego pizzo żernego dupka i jestem im za to dozgodnie wdzięczny. A Roy już dostał po łbie za te nowe rany, wie że następnym razem ja też będę ostrzejszy. Ale kilka bluzg po rosyjsku chyba zadziałało wystarczająco. W ostatni dzień mojego "urlopu" pożegnałem się z tymi dwoma będzwałami i obiecałem że się z nimi skontaktuje. Szybki wyjazd z parkingu na czarnym motorze bez oznakowań w moim stroju, i dalej 5 monotonnych godzin jazdy.
~~5 godzin później~~
Po zaparkowaniu mojego pojazdu dość mocno zmęczony poszedłem do windy i na chamie wjechałem nią na piętro. Zanim się położę będę musiał zmienić sobie bandaże przebrać się i wziąć prysznic. I właśnie z tymi myślami wszedłem do salonu idąc w stronę mojego pokoju gdy usłyszałem głos za sobą -czemu byłeś w Dakocie Północnej?- spytała czarnowłosa.
-mieliście mnie nie szukać- wymruczałem i wszedłem w korytarz prowadzący do mojego pokoju, po chwili się w nim zatrzymując i wybierając jakieś luźne ciuchy.Wziąłem prysznic i szybko się w nie przebrałem, zmieniłem bandaże i poszedłem do kuchni.Stała tam Rachel, Donna, Hank i Jason patrząc na mnie z wyrzutem.
- co zrobiłem?- spytałem znudzony przewracając oczami i krzyżując ręce na klatce piersiowej. Popatrzyli na mnie jak na debila na co znów przewróciłem oczami.
-do kogo wyjechałeś i czemu nic nie powiedziałeś?- spytała Donna.
- Kid Flash i Red Arrow, nie miałem czasu, i jak mnie znaleźliście?- spytałem.
-masz tracker- powiedział- to ty umiesz się narmalnie śmiać?- spytał Hank na co znów się cicho zaśmiałem.
- pomogła mi pewna dwójka oszołomów- stwierdziłem z uśmiechem po czym poczułem mocne ukłucie w szyję. Poczułem nagłą senność i sięgnąłem do tego miejsca wyjmując strzałkę usypiającą.
- no kurwa nie wierzę... - powiedziałem i przed moimi oczami nastała ciemność, dalej już nic nie pamiętam.
POV. RachelCzytałam jakąś książkę gdy usłyszałam otwierające się drzwi od windy i zauważyłam ciemnowłosego w swoim stroju kierującego się do swojego pokoju.
-czemu byłeś w Dakocie Północnej?-
spytałam na co ten tylko mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i zniknął w swoim pokoju. Długo nie myśląc poszłam szybko po jakieś wsparcie ze strony Jason'a Hank'a i Donny, każdy potrzebuje jakiejś ostoi. Po chwili mężczyzna wyszedł ze swojego pokoju i znalazł się tuż przed nami krzyżując ręce na torsie.
-co zrobiłem?- spytał i przewrócił oczami.
- do kogo wyjechałeś i czemu nic nie powiedziałeś?- spytała Donna.- Kid Flash i Red Arrow, nie miałem czasu, i jak mnie znaleźliście?- znów spytał.
- masz tracker- powiedział Jason z delikatnym uśmiechem.- no chyba sobie kurwa ze mnie żartujesz- powiedział z wyraźnym oburzeniem.
- gdzie?- popatrzył na Jason'a.
Chłopak tylko popatrzył na niego dość wymownie na co przetarł twarz dłonią.
- zajebe Bruca gołymi rękami- powiedział przeczesując włosy dłonią. Jason cicho się zaśmiał razem z nim. Gdy przestał się śmiać zwróciłam na niego uwagę.
- no co?- spytał.
- to ty umiesz się narmalnie śmiać?- spytał Hank na co znów się cicho zaśmiał jak i ja.
- pomogła mi pewna dwójka oszołomów- stwierdził z uśmiechem po czym zauważyłam strzałkę trafiającą wprost w jego szyję.
- no kurwa nie wierzę... - powiedział i padłby na ziemię gdyby nie Donna która z prędkością światła znalazła się przy nim i go złapała.
- Dick!- krzyknęłam i podbiegłam do kobiety trzymającej głowę mężczyzny na kolanach. Jego tętno było słabe, ale wciąż było, szybko znalazłam konkretny tor lotu pocisku wystrzelonego, jak Dick sądził, Deadshoota. Zaraz później poczułam ukłucie w rejonie szyi i poczułam senność. Dalej już nic nie pamiętam.POV. Jason
Gdy zobaczyłem że Rachel też dostała strzałką usypiającą przeskoczyłem nad wysepką kuchenką i schowałem się przy niej. Nacisnąłem alarm pod szafką i czekałem na dalszy rozwój zdarzeń. Słyszałem jak każdy z nich po kolei pada na ziemię. To było straszne, ale gorsza była świadomość że nie mogłem im w żaden sposób pomóc. Tylko czekałem na uspokojenie się całej sytuacji. Z Gotham pamiętam że deadshoot zaraz po skończeniu roboty znika na jakieś pół roku. Gdy usłyszałem świst liny stalowej wyszedłem zza wysepki i od razu skierowałem się do nich sprawdzając czy żyją. Gdy sprawdzałem puls Rachel z korytarza wyszła Donna podchodząc do Hanka, który zaraz delikatnie się otrząsnął i wstał delikatnie się chwiejąc. Rachel delikatnie otworzyła oczy i z moją pomocą wstała delikatnie się chwiejąc, więc długo nie myśląc złapałem ją pod ramię i pomogłem jej dojść do kanapy na której ją posadziłem i podszedłem do Dicka. Mężczyzna leżał z otwartymi oczami dość mocno otumaniony. Podałem mu rękę i pomogłem mu wstać.
-ja pierdole, moja głowa- powiedział i delikatnie podparł się na mnie i położył dłoń na swoim czole.
-zdążyłem tu wrócić i znów na nas polują- powiedział i prawie by się wywrócił gdyby nie Donna która złapała go jak pannę młodą.
- Donna, puść mnie- powiedział stanowczo Dick patrząc prosto w oczy kobiecie która zaraz odstawiła go na nogi i zaśmiała się pod nosem.
- będę miał dziwnego kaca- stwierdził delikatnie się uśmiechając.
-pozostaje jedno pytanie, kto i po co to zrobił- powiedziałem i spojrzałem na Dicka.
- albo Slade albo deadshoot, w każdym razie ten kto strzelał ma bardzo dobre oko- powiedział ciemnowłosy patrząc za okno, i w tym momencie zadzwonił jego telefon który zaraz odebrał i po pierwszych kilku chwilach od rozpoczęcia połączenia dość mocno zbladł.
- ale, my—my o cholera - powiedział plącząc się w słowach- robiłaś już test?- spytał swojego rozmówcę - jak będę jechał to kupię... PO TAKIEJ WIADOMOŚCI TO W 5 GODZIN DOJDĘ DO CIEBIE NA PIESZO....eh przepraszam, wiem to nie twoja wina, na 100% moja...wiem, będę za 2 godziny- powiedział i złapał portfel i kluczyki do motoru.
-gdzie jedziesz?- spytałem patrząc na niego pytająco.
-do Gotham, Dawn?- powiedział i popatrzył na kobietę wykonując kilka dziwnych ruchów rękoma na co ona zakryła usta dłonią i szczerze uśmiechnęła się do niego i pokazała coś dłońmi na co on znów jej odpowiedział.
- nic im nie mów, to nie jest pewne, tylko teraz dostała oświecenia.- powiedział i wyszedł w popłochu.
CZYTASZ
Nothing ends today|| Dick Grayson
FanfictionDick wielokrotnie był w sytuacji bez wyjścia, ale kiedy jego sumienie w postaci Bruca Wayne'a zaczęło go nękać nie mógł wytrzymać. Ludzie się łamią, ale on był wystarczająco silny aby stawić temu czoło, ale ile jeszcze tak wytrzyma?