6. Spotkanie z wrogiem

132 3 0
                                    

*16:30
Właśnie siedziałyśmy w salonie i oglądałyśmy film, kiedy Wiki wyłączyła telewizor.
- Czemu go wyłączyłaś? Jeszcze się nie skończyło.
- Za półtorej godziny mamy spotkanie z Danielem!
- Dopiero teraz mi to mówisz!?
- Tak.
- Dobra to ja idę się pomalować a ty poczekaj aż wyjdę.
- Okey.

*Wiki*
Wiedziałam, że Nicki będzie długo się szykowała dla tego mam czas, aby zrealizować mój plan. Wybrałam numer do Daniela, a później Adriana i omówiliśmy plan działania.

* Nicole*
Po pół godzinie wyszłam z łazienki. Wiki siedziała na łóżku i robiła coś na telefonie. Kiedy zobaczyła jak wchodzę do pokoju od razu wyłączyła urządzenie.
- Ukrywasz coś przede mną?- spytałam podnosząc brew do góry
- Nie. -odpowiedziała szybko
- Okey...- wiedziałam, że nie mam szans dowiedzieć się od niej czegoś więcej, dlatego wolałam nie drążyć tematu

Wyjęłam sukienkę, którą kilka dni temu kupiłam i  z powrotem poszłam do łazienki. Przejrzałam się w lustrze i poprawiłam włosy.

* Kilkadziesiąt minut później*
- Gotowa?- spytała moja przyjaciółka
- Tak.- sięgnęłam po telefon i portfel, i włożyłam je do torebki
Poszłyśmy w umówione miejsce, gdzie stał Daniel.
- Cześć.- powiedział
- Hej.- odpowiedziałyśmy

Było ciemno ledwo go rozpoznałam, na szczęście lampa oświetlała cały obszar, gdzie stał chłopak, co pozwoliło mi jeszcze bardziej mu się przyjrzeć. Miał na sobie różowa koszulę i ciemnego koloru marynarkę. Wyglądał olśniewająco, bardzo przykuł moją uwagę.
Z oddali zobaczyłam Adriana, który stał  jakaś nieznaną mi dziewczyną. Czyżby Adrian mnie zdradzał? Nie, nie zrobiłby tego. To nie może być on... Wypuszczają go dopiero jutro i mam po niego iść.
- Wszystko ok?- spytał z troską w głosie Daniel
- Tak.- nie mogłam patrzeć jak mój chłopak przytula się do innej.- Chodźmy już do środka.

Chwyciłam Wiki za rękę i pociągnęłam ją za sobą, a Daniel poszedł w nasz ślad. Usiedliśmy przy stoliku koło okna, niestety. Miałam przez to widok na Adriana, który w tym momencie chciał tą dziewczynę... pocałować. Zrobiłam coś czego po chwili pożałowałam. Wyszłam z restauracji i podeszłam do chłopaka. Kiedy mnie zobaczył od razu odsunął od siebie dziewczynę.
- Nicki co ty tutaj robisz!?
- O to samo mogłabym się ciebie zapytać. Dzisiaj rano dzwoniłeś do Wiki i powiedziałeś jej, że jutro cię wypuszczają. A teraz widzę cię z dziewczyną poza szpitalem. To wszystko było jednym wielkim kłamstwem!- poczułam jak do oczu napływają mi łzy
- Dopiero teraz to zauważyłaś? Zrobiłem to po to, abyś po mnie przyszła. A później, żeby się okazało, że mnie nie ma.
- Ale po co?
- Naprawdę jesteś aż taka głupia czy taką udajesz?
- A ty, Adrianku? Ciekaw jestem ilu dziewczynom złamałeś serce. 20 czy 30?- powiedział Daniel, który stanął na przeciwko mnie
- Bardzo zabawne. Ty też nie jesteś święty.
- Może i tak, ale ja przynajmniej nie robię niewiniątka, aby wszyscy się nade mną litowali, a gdy dojdzie co do czego to zmieniasz dziewczyny jak skarpety i każdej po kolei łamiesz serce.
- Stul pysk!

Adrian rzucił się na Daniela i zaczęli się szarpać. Później z restauracji wyszła Wiktoria i pomogła mi ich rozdzielić.
- Chłopaki uspokójcie się!- krzyknęłam, a wszyscy się na mnie spojrzeli
- Nicki nie wtrącaj się! To sprawa między mną a Danielem.
- Jak mam się nie wtrącać skoro wy się zaraz po zabijacie!?
- Spokojnie. Wracaj do hotelu. Nic mi nie będzie. Adrianuś jest bardzo słaby.
- Uważaj na słowa!- syknął Adrian
- Bo co? Pobijesz mnie? Uważaj, bo trafisz kolejny raz do szpitala.
- Myślałem, że się zmieniłeś przez ten tydzień, ale jednak nie.
- Przypominam ci, że moja zmiana zachowania było spowodowana problemami rodzinnymi i tym, że mój najlepszy przyjaciel mnie opuścił, zostawiając mnie z rodzicami z adopcji.
- Nie moja wina, że nie miałem nic do gadania na temat przeprowadzki! Zrozum to, że mi też było z tym ciężko. Wiele razy prosiłem rodziców, abyśmy się nie przenosili, jednak oni mnie nie słuchali, jak zwykle...
- Mogłeś cokolwiek zrobić.
- Na przykład?
- Nie wiem..
- No właśnie- Adrian spuścił z tonu- Co ty na to, aby odnowić naszą przyjaźń?

Spojrzałam na Daniela, aby mu doradzić co ma zrobić. Wydaje mi się to trochę podejrzane. Najpierw Adrian chce go niemalże zabić, a teraz chce, aby zostali najlepszymi przyjaciółmi.
- Okey...- blondyn podszedł do bruneta e celu podania mu ręki na zgodę, po chwili zastanowienia Daniel podał mu swoją.

Widziałam jak Adrian wyjmuje z kieszeni nóż i przyciąga bruneta do siebie, przykładając mu broń do szyi
- Adrian zostaw go! Myślałam, że jesteś inny! Gdzie się podział dawny Adrian? Ten, który robił za bohatera, z którym siedziała u mnie w pokoju i oglądałam film.
- Już dawno go nie było! A ty Nicki naprawdę jesteś naiwna.

Nie mogłam tego znieść przecież on zaraz poderżnie mu szyję. Wyjęłam pistolet, który zawsze nosiłam przy sobie na wszelki wypadek, skierowałam go w stronę Adriana.
- Jeżeli mu coś zrobisz to ja ci coś zrobię.- powiedziałam przybierając groźny i niski ton głosu.
- Odważysz się zabić swojego chłopaka?
- Ja już nie mam chłopaka. Nie chcę być w związku z mordercą, który zabił swojego najlepszego przyjaciela.
- Masz rację jestem mordercą. Zabiłem tyle osób. Dziwię się dlaczego jeszcze nie zastrzeliłaś.
- Bo ma więcej rozumu od ciebie!- powiedział Daniel

Spojrzałam na Wiki, która stała obok mnie. Pokazałam jej skinieniem ręki, aby poszła do restauracji i zadzwoniła na policję. Od razu tak zrobiła.

Po kilku minutach na ulicy stały trzy radiowozy, które otoczyły nas ze wszystkich stron.
- Proszę wszystkich o położenie broni na ziemię.- powiedział jeden z policjantów.

Zrobiliśmy to co kazał. Drugi podszedł do pistoletu, który leżał na ziemi obok mnie. Chwycił go w ręce i celnie strzelił w Adriana.
- Dlaczego pan to zrobił przecież tam była amunicja!?
- Owszem Nicole była, ale zamieniłem ją na usypiacz.
- Skąd zna pan moje imię?
- Później ci powiem. Dobra panowie wkładamy go do samochodu i jedziemy na komisariat. Tą dwójkę- wskazał na mnie i na Daniela- do drugiego samochodu.

*Kilka minut później*
Siedzieliśmy na holu policji. Bardzo często tam byłam, mój tata był policjantem, więc się nie bałam. Może dlatego ten pan znał moje imię?
- A więc jak to się stało Nicole?
- Ten blondyn to mój były chłopak, który mnie zdradził. Chwilę się pokłóciłam z nim, kiedy z restauracji wyszedł Daniel stanął przede mną, aby mnie ochronić. Później wyszło tak, że mieli się pogodzić i kiedy podawali sobie ręce Adrian wyciągnął nóż i skierował go w stronę szyi Daniela. Aby go obronić wyjęłam pistolet, który zawsze noszę przy sobie, na wszelki wypadek, i skierowałam go w stronę Adriana, nie chciałam w niego strzelać. Prawdopodobnie strzeliłabym w Daniela zamiast Adriana. Później Wiktoria zadzwoniła po policję. Resztę historii już znacie.
- No dobrze. A czy łączy was coś z Danielem?
- Nie, jedynie miesiąc temu w naszej starej szkole w Chicago biłem Nicole i Adriana oraz wielu innych uczniów. Przez co zostałem wyrzucony ze szkoły.
- Jeśli obiecasz mi, że nie będziesz nikogo bił w szkole, porozmawiam z panią dyrektor, aby przywróciła cię do szkoły.
- Naprawdę!?
- Tak. Będziesz miał założoną obrożę na szyję i jeżeli kogoś uderzysz pokaże to nam się na ekranie. Natomiast kiedy będziesz próbował ją zdjąć porazi cię ona prądem.
- Czy go to nie zabije?
- Nie, ewentualnie osłabi. To jak zgadzasz się?
- Tak.
- No dobrze chciałem poznać tylko waszą wersję zdarzeń.
- Do widzenia
- Danielu poczekaj, bądź jutro na komisariacie policji w godzinach 16-18
- Dobrze.
Wyszliśmy z budynku, od razu spytałam się Daniela:
- O co ci chodziło z problemami z rodziną?
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
- Tak. Inaczej nie da mi to spokoju.
- Otóż moi biologiczny ojciec zmarł kiedy miałem 4 lata. Późnie matka znalazła sobie kochanka, z którym jest do teraz, oboje się nade mną znęcali fizycznie. Kiedy skończyłem 16 lat poszedłem z tym na policję i do opieki społecznej a oni zadecydowali, że mogę mieszkać sam, a
,,rodzice" opłacaliby moje mieszkanie
- Przepraszam, że spytałam.
- Nikt oprócz ciebie i Adriana nie widział o mojej historii. Wszyscy myślą, że ze względu, że moi rodzice nie zwracają uwagi na te moje nagany to mam przepiękne, kolorowe życie. Jednak to nie jest prawda.
- Szczerze? Na początku też tak myślałam.
- Dobra nie ważne... Co ty na to abyśmy się gdzieś przeszli?
- Okey, tylko zadzwonię do Wiki i powiem jej, że później wrócę.
- Dobra.

~~~~~
Mam nadzieję, że się cieszycie, że dzisiaj jest dłuższy rozdział. Do zobaczenia za niedługo przy kolejnych rozdziałach. Pa!
pisze_bo_lubie

Miłość Mimo Wszystko ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz