3. Koszmar się spełnił, a może powrót starej miłości?

284 4 0
                                    

*chwilę później, w hotelu*
- Wiesz zastanawiałam się i co ty na to, aby pójść na zakupy, a później zajść do Adriana?- spytałam
- Okey. Chcesz kupić sobie sukienkę na spotkanie z Danielem?
- Nie- od razu zaprzeczyłam.- Przypominam ci, że go nienawidze, a same ,, przepraszam" nie wystarczy. Nie po tym co zrobił mi i Adrianowi.
- Może powinnaś dać mu szansę. Przecież zawsze mówiłaś, że każdy zasługuje na nią.
- I nadal tak uważam, ale są sytuacje których nie można przebaczyć.
- Rozumiem... Nie mniej jednak przemyśl to.
- Dobra. A teraz chodźmy na zakupy.

*Pół godziny później*
Byłyśmy już w galerii pół godziny a nadal nie znalazłam idealnej sukienki. Chciałabym znaleźć kieckę po której Daniel nie rozpozna, że to dla niego się tak wystroiłam ale jednak, żeby wiedział, że nie jest mi obojętna jego przemiana. Kiedy miałyśmy już wychodzić zobaczyłam ją. Piękną, niebieską, do kolan, z rękawem 3/4 sukienkę, od razu wzięłam ją przymierzyć.

 Piękną, niebieską, do kolan, z rękawem 3/4 sukienkę, od razu wzięłam ją przymierzyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- I jak?
- Cudna, bierz ją.
- Okey
- Danielowi na pewno się spodoba
- To nie dla niego się stroję...
- Mhm no na pewno jeszcze nigdy nie szukałaś sukienki przez pół godziny.
- Po prostu chcę być z niej zadowolona i mieć pewność, że założę ją nie raz.
- Tiaaa na pewno... Znam cię lepiej niż ci się wydaje.
- Ehhh no dobra chodźmy teraz po coś dla ciebie.
- Ni- przerwałam jej
- Nie chcę słuchać odmowy. Zresztą nie masz wyboru.

*Dwie godziny później*
Wróciłyśmy do hotelu, w którym przedtem wynajęłyśmy pokój. Później położyłyśmy walizki przy łóżkach i rozpakowałyśmy reklamówki, które były całe pewne od ciuchów z zakupów. Gdy byłyśmy gotowe do wyjścia zdałam sobie sprawę, że przecież mogą tam być rodzice Adriana a oni mnie nie lubią i pewnie nie pozwolą mi zobaczyć go.
- Co ty taka smutna?- spytała Wiktoria
- Po prostu martwię sie, że mogę zostać nie mile powitana przez jego rodziców...
- Nie przejmuj się tym każdy ma prawo się z nim spotkać. A oni powinni to zrozumieć, bo to twój były, więc to normalne, że się o niego martwisz.
- Masz rację chodźmy już.- uśmiechnęłam się wymuszająco

Po dziesięciu minutach byłyśmy już w szpitalu. Od razu podeszłam do recepcji i spytałam w której leży sali. Kobieta nie wiele starsza ode mnie wskazała ręką na długi korytarz, a później na ostatnie drzwi po lewej. Kiwnęłyśmy głowami w podziękowaniu i udałyśmy się pod sale, gdzie był mój były. Pod drzwiami siedziała dobrze mi znana blond czupryna, to starsza siostra Adriana. Ona jako jedyna z jego rodziny nie miała nic przeciwko naszemu związkowi.
- Hej Agatha
- Cześć Nicki, pewnie przyszłaś do mojego brata?- kiwnęłam niepewnie głową- w sali jest lekarz z rodzicami, rozmawiają o Adrianie.
- Czy on żyje?
- Tak, ale jest w śpiączce jak pewnie wiesz.
- Będę mogła go zobaczyć?
- Oczywiście tylko jak wyjdą rodzice.
- Dobrze.

*Pięć minut później*
Po chwili z sali wyszli rodzice Adriana. Kiedy mnie zobaczyli dość im spochmurniała mina ale nic nie powiedzieli, tylko przepuścili mnie, abym mogła wejść. Na łóżku szpitalnym leżał mój były, do jego klatki piersiowej były przyczepione kable, które podtrzymywały go przy życiu. Usiadłam obok niego na krześle i delikatnie złapałam za jego dłoń chowając ją w swojej. Po całej sali roznosił się tylko odgłos kardiogramu, który po chwili ucichł. Bardzo się przestraszyłam i od razu puściłam dłoń chłopaka. Poczułam jak do oczu napływają mi łzy.
- Nicki? Co ty tu robisz? I gdzie my jesteśmy?
Podniosłam głowę do góry i ujrzałam te niebieskie tęczówki, które były i są dla mnie najważniejsze pomimo naszego rozstania.
- Adrian obudziłeś się! Poczekaj pójdę po lekarza!- wyszłam pospiesznie z sali
- Nicole co się stało?- spytała mama chłopaka
- Adrian się obudził.- powiedziałam i udałam się do pokoju lekarskiego. - Dzień dobry ja w sprawie Adriana z sali 79, bo on się wybudził.
- Nie możliwe. Już? Opowiedz mi jak to się stało.
- A, więc...przyszłam go odwiedzić, złapałam go za rękę i po chwili otworzył oczy i się ze mną przywitał.
- Zapewne może to być spowodowane tym, że poznał znajomy dotyk. Byłaś dla niego kimś ważnym?
- Nie wiem, ale chyba tak, bo kilka miesięcy temu byliśmy razem.
- No dobrze, a ile trwał wasz związek?
- Półtora roku.
- Nie dziwię sie, że się obudził. Zazwyczaj pacjenci budzą się, kiedy poczują dotyk ważnej dla nich osoby.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy o stanie zdrowia Adriana, później lekarz udał się do sali blondyna, aby zrobić mu badania.

Właśnie siedzieliśmy na korytarzu wraz z rodziną chłopaka i Wiktorią, kiedy zobaczyłam w oddali Daniela. Nie spodziewałam się, że na prawdę przyjdzie. Zobaczyłam jak matka Adriana zaciska zęby, chyba nie jest zadowolona, że widzi szatyna.
- Dzień dobry - przywitał się Daniel, a później zwrócił się do mnie. - Wiesz co z Adrianem?
- Wybudził sie, a teraz lekarz robi badania.
Ledwo co dałam radę skończyć mówić, a z sali wyszedł lekarz. Od razu zielonooki odwrócił się w jego stronę.
- Co z nim? - spytał
- Przepraszam, ale nie mogę udzielić pytania na odpowiedź osobom spoza rodziny. - lekarz zwrócił się w moją stronę- Nicole, Adrian chcę się z tobą spotkać.
- Dobrze. - nie powiem zaskoczyło mnie to.
Podeszłam do drzwi i nacisnęłam za klamkę lekko drżącą ręką. Po chwili byłam już przy łóżku chłopaka. Adrian siedział na nim i robił coś na telefonie, nawet nie zauważył, że weszłam. Delikatnie nachyliłam się nad nim, aby zobaczyć co robi. Jak się okazało przegląda zdjęcia, kiedy bardziej się nim przyjrzałam dostrzegłam na większości moją i blondyna twarz.
- Ładnie to tak zaglądać komuś do telefonu?- spytał z szyderczym uśmiechem
- Przepraszam.- schyliłam głowę z zawstydzenia.
- Nic się nie stało Nicki.- zbliżył się do mnie i pocałował mnie czule w usta co mnie dość zaskoczyło.
-(Czy on zapomniał, że już nie jesteśmy razem? Niestety...)
- Zapomniałem ci powiedzieć rozmawiałem przedtem z rodzicami i pozwolili nam być razem.
- Naprawdę!?- prawie pisnęłam z radości
- Tak, dlatego od razu kiedy wyjdę ze szpitala zapraszam cię na randkę do pobliskiej kawiarni, zgodzisz się?
- Oczywiście- podeszłam do niego i go pocałowałam. Tak cholernie brakowało mi jego bliskości, jego ust... JEGO całego.
W tej chwili do sali weszli rodzice chłopaka, którzy nas nakryli, za nimi stał Daniel.
- Przeszkodziliśmy wam w czymś?
- T...- chciał już powiedzieć ale mu przerwałam
- Nie. W ogóle, jeśli mogę wiedzieć, skąd taka nagła zmiana zdania?
- Po prostu wiedzieliśmy, że przy tobie Adrian jest bardzo szczęśliwy, a to dla nas jest najważniejsze. Poza tym dzięki tobie się wybudził.
- Rozumiem...- powiedziałam lekko dumna z siebie.
- Tylko nie każcie nam od razu iść do ołtarzu!- stwierdził szybko.
Wszyscy się na niego popatrzyli, po czym wybuchnęli śmiechem, oprócz Daniela, który był dość wkurzony tą sytuacją. Pokazałam skinieniem reki, że czas teraz na niego, aby przeprosił Adriana.

*Daniel*
Kiedy zobaczyłem jak się całują nie powiem wkurzyło mnie to porządnie, jeszcze ten jego tekst z tym ołtarzem. Przecież mają dopiero 17, a później czekają na nich studia, zresztą jak też na mnie. Kiedy zobaczyłem dłoń brunetki, która pokazuje mi, abym przeprosił blondyna , szybko podszedłem do niego i nie patrząc mu w oczy powiedziałem:
- Sorry chłopie za wszystko. - lekko klepnąłem go w ramię
- Jest ok.
- Co ty na to, aby zakopać topór wojenny?
- Nie ma sprawy.- później Adrian zwrócił się do Nicole - Zapraszam ciebie, Wiki i Daniela na imprezę do pobliskiego klubu, chcecie przyjść?
- Jasne. -powiedzieli wszyscy zgodnie, q ja nie byłem już tak wkurzony jak wcześniej.

~~~~~~~
To już czwarta część, a ja cały czas mam coraz więcej pomysłów. Jeśli macie jakieś pomysły na dalsze losy bohaterów to piszcie w komentarzach. Pa!



Miłość Mimo Wszystko ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz