28. Zły sen powraca i szczęśliwa nowina.

73 2 0
                                    

*Rano, Nicole*
Była dziesiąta a ja nadal leżałam w łóżku i myślałam o wydarzeniach z wczoraj. Zaręczyny, kłótnia z moim tatą, no i ten wieczór. Jak o nim myślę nie mogę powstrzymać uśmiechu.
Kiedy otworzyłam oczy mój wzrok od razu zatrzymał się na Danielu, który bacznie mi się przyglądał.
- Dzień dobry Wojowniczko.- powiedział i delikatnie musnął moje wargi.
- Cześć. Pora wstawać.- rzekłam i podniosłam się do siadu. Po chwili Daniel poszedł w mój ślad. Już chciałam wstać kiedy mój mąż złapał mnie za rękę i sprawnie mi to uniemożliwił, sadzając mnie sobie na kolana i całując w ucho.- Na prawdę wczorajszy wieczór mu nie wystarczył? Nie żeby mi to przeszkadzało! Wręcz przeciwnie.
- O czym tak myślisz?- wyrwał mnie z zamyśleń głos męża.
- O wczorajszym wieczorze.- powiedziałam, a moje policzki zaczynały płonąć
- Podobało się?- spytał robiąc bardzo poważną minę.
- Tak, było- szukałam odpowiedniego słowa- magicznie.
- Cieszę się, że ci się podobało a teraz chodź na śniadanie.- powiedział biorąc mnie na ręce i zanosząc do kuchni.
- Daniel ja umiem chodzić.- zaczęłam się wierzgać, ale mężczyzna sprawnie mi to uniemożliwił.
- No i co? Nie mogę nosić mojej żony?- spytał jeszcze mocniej mnie trzymając.
- Niby możesz.- wywróciłam oczami.
- Widziałem.
- Co widziałeś?
- Ty dobrze wiesz co.
Pokazałam mu język
- Może wiem, może nie wiem, ale możesz mnie uświadomić.
- Kretyn.- walnęłam go delikatnie w głowę.

Po chwili mężczyzna posadził mnie na krześle przy stole, a sam zaczął robić śniadanie. W tle przygrywała spokojna muzyka lecąca z radia. Daniel zaczął wystukiwać stopą rytm muzyki.

Po dwudziestu minutach postawił przede mną talerz naleśników z bananami. Wyglądało przepysznie.
- Dziękuję.- powiedziałam i zaczęłam zajadać się potrawą.- To powiesz mi w końcu jaki jest przepis na jajecznicę twojej babci?
- Jeszcze nie. Poczekasz sobie jeszcze trochę- pokazał mi język.
- Trochę czyli ile?
- Nie wiem. To zależy od ciebie.
- Ode mnie?- spytałam zdziwiona.
- Nic ci więcej nie powiem.- już chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał.- Nie próbuj mnie błagać, bo ci to nie wyjdzie.- pokazał mi język, mężczyzna delikatnie ujął moją dłoń w swoje, ale po chwili ją puścił, aby włożył nasze naczynia do zmywarki.

*Cztery tygodnie później, w nocy*
Właśnie siedziałam z moją córeczką w salonie i oglądałam z nią bajkę. Kiedy zadzwonił mój telefon. Niepewnie go złapałam modląc się w duchu, że to ktoś z moich przyjaciół.
- Hej Nicki- usłyszałam w słuchawce bardzo niski głos, na początku myślałam, że to Daniel, ale on nie ma aż tak niskiego głosu, po chwili do mnie dotarło.
- Adrian!?- powiedziałam o mało co się nie krzycząc- Po co dzwonisz!?
- Pamiętasz co było 7 lat temu?- w jego głosie mogłam usłyszeć śmiech- Ah piękne lata.- westchnął
- No nie powiedziałabym... Przejdź do setna.
- Gdyby nie Daniel nadal pewnie bylibyśmy razem.
- Co mu zrobiłeś!?- zignorował moje pytanie
- Jeśli chcesz zobaczyć swojego Danielka żywego przyjdź za pół godziny do parku ,,BlackBear".
- Ygh no dobra.- rozłączył się
- Sisi, kto to był?- spytała Nadia, córka mojej mamy, którą akurat się zajmowałam.
- Nikt ważny. Pojedziesz teraz do pani Wiktorii.
- Yey- dziewczynka pisnęła z radości.
- Oby nie było za późno...- pomyślałam.

Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do Wiki. Po dziesięciu minutach byłyśmy pod jej domem.
- Hej Nicki- przytuliła mnie i Nadię.- Daniel z wami nie przyjechał?
- Właśnie ja w tej sprawie...
- Coś mu się stało?
- Jeszcze nie...- po chwili uświadomiłam sobie, że to nie rozmowa przy dziecku.- Nadiaidź do Marco i Lany.- rozkazałam dziewczynce a ona od razu pobiegła do pokoju obok.

Wzięłam głęboki wdech.
- Adrian porwał Daniela. I powiedział, że jeśli chce go zobaczyć żywego mam spotkać się z nim za 20 minut w parku- powiedziałam, a w oczach miałam łzy.
- Co!? Nie mów mi, że się zgodziłaś!?
- A co miałam zrobić? Pozwolić mu go zabić!
- Zawsze jest jakieś wyjście... Przynajmniej zadzwoń na policję.
- Wiesz jaki jest Adrian. Policja mu nie straszna.
- To co innego możemy zrobić?
- Nie wiem. Jedynym wyjściem jest spotkanie się z nim.
- Uważaj na siebie.- przytuliła mnie z całej siły
- Mhm. Zajmiesz się Nadią?
- Jasne.

Miłość Mimo Wszystko ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz