13. Zapomniane urodziny

88 3 0
                                    

*Daniel*
Trochę się stresowałem a co jeśli coś pójdzie nie tak? Albo się na mnie zezłości, że ukrywałem to przed nią w tajemnicy. Nie, Nicki nie jest taka. Ostatnio kiedy widziałem ją złą, to jak pierwszy raz przyszliśmy do szkoły trzymając się za ręce. W sumie nie dziwię jej się, też bym się wkurzył. Do teraz jestem zły na Adriana, że zachował się jak dupek. Wcześniej nie zwracałem na to uwagi czy łamie dziewczynom serca, czy nie. Szkoda mi Nicole, że musiała przez to przejść. Już wolałbym, aby Adrian nigdy ją nie zdradził i nadal byliby razem, niż żeby było tak jak teraz.

*Nicole*
Już od jakiegoś czasu podczas naszej jazdy do domu widziałam Daniela jak zaciska dłonie na kierownicy.
- Wszystko ok?- spytałam zatroskana
- Tak, zamyśliłem się.
- O czym myślałeś?
- O niczym ważnym.- powiedział rozluźniając ręce na kierownicy
- Wiesz, że możesz mi powiedzieć?
- Wiem.- rzekł zatrzymując auto na krawężniku- I to w tobie najbardziej lubię, że zawsze o każdego się martwisz. To urocze.- powiedział, a ja poczułam jak moje nogi robią się jak z waty.- Kocham cię.
- Ja ciebie też.- powiedziałam przyciągając go bliżej siebie i całując go w usta.
- Jedziemy?
- Tak.

Kilka minut później byliśmy już pod moim domem, chwyciłam za klamkę, aby otworzyć drzwi, ale były zamknięte.
-Czy to prawda, że rodzice zapomnieli o mojej osiemnastce? Nicki, uspokój się! Nie bądź jak mała dziewczynka!- pomyślałam.

Wyjęłam z torebki kluczyki i otworzyłam drzwi. Od razu udaliśmy się w stronę mojego pokoju. Chłopak postawił reklamówkę z ubraniami na łóżku a ja wyjęłam z niej sukienkę i udałam się do łazienki, aby się ubrać i pomalować.
Pomimo tego, że idziemy na imprezę postawiłam na lżejsze kolory na oczach i mocniejsze usta.

Kiedy wyszłam z łazienki Daniel był już gotowy.
- Możemy iść?- spytał
- Tak.- wyjęłam z szafy buty na niskim obcasie i torebkę, chowając do niej telefon, portfel i inne potrzebne rzeczy.
- Chyba czas, abym ci podarował to teraz.- powiedział wyjmując z kieszeni małe pudełko, kiedy je otworzył zobaczyłam srebrny wisiorek z serduszkiem- Otwórz je.- wskazał na serce
Wykonałam jego prośbę jednak to co zobaczyłam bardzo mnie zaskoczyło. W środku było nasze zdjęcie, a pod nim napis: ,,Nigdy o mnie nie zapomnij wojowniczko". Do oczu napłynęły mi łzy. Jeszcze nigdy żaden prezent nie wywołał u mnie takich emocji.
- Jest piękny.- powiedziałam ze łzami w oczach
- Założyć ci go?- spytał na co przytaknąłam

Zgarnęłam włosy do przodu a Daniel założył mi naszyjnik.
- Czyli to jest ta tajemnica o której nie mogłeś mi powiedzieć.
- Wsumie to jest ich trzy. O dwóch już wiesz, została ostatnia.
- Jak to? A wyjście na imprezę?
- Nie mogę ci nic więcej powiedzieć.- pociągnął mnie delikatnie za rękę, kierując się w stronę wyjścia z domu. Zamknęłam dom ma klucz, a przedmiot włożyłam do torebki. Wsiedliśmy do samochodu mojego chłopaka, Daniel obrócił się w moją stronę.
- Mogę ci zasłonić oczy?- spytał na co niepewnie przytaknęłam.

Założył mi chustę przez, którą nic nie wiedziałam.
Z początku przestraszyłam się, gdzie może nas wywieźć, ale z czasem uspokoiła mnie myśl, że jestem obok Daniela i nic mi nie zrobi. Chyba.
- Jesteśmy na miejscu.- powiedział wysiadając z auta kiedy chciałam zdjąć opaskę dodał- Jeszcze nie. Powiem ci kiedy będziesz mogła ją zdjąć.
- Okey...
- Nie bój się. Nie wywiozłem cię nigdzie.- zaśmiał się
- Skąd wiedziałeś?
- Znam cię na tyle długo, że wiem kiedy się boisz.
- Zaczyna to być przerażające.- powiedziałam starając się nie wybuchnąć śmiechem

Chłopak otworzył drzwi pasażera i złapał mnie za rękę prowadząc mnie do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Odsłonił mi chustę i w tym momencie lampy się zaświeciły, co mnie dość oślepiło z początku. Kiedy przywykłam do światła zauważyłam rodziców i naszych znajomych ze szkoły. Do oczu napłynęły mi łzy. Obróciłam się do Daniela.
- Czyli to jest ta twoja ostatnia niespodzianka.- powiedziałam
- Tak. Ale twoi rodzice z Marcinem i...- wskazywał na kolejne osoby- Natalie- wskazał na moją starszą siostrę

-(Ale kiedy oni to wszystko zaplanowali?) Myślałam, że zapomnieliście o moich urodzinach- powiedziałam
- Nigdy wojowniczko.- przytulił mnie Marcin.
- I ty mały szkodniku to przede mną ukrywałeś?
- Rodzice mi zabronili.- zaczął się bronić
- Zdrajca.- powiedziałam na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.

W oddali zobaczyłam Kubę i Maxa.
- Domyślam się, że to twoja sprawa Danielu.- powiedziałam
- Nie sami go o poprosiliśmy.- powiedzieli chłopcy i wymienili porozumiewawcze spojrzenia -Zdecydowaliśmy, że to będzie dobry moment, aby przeprosić. Dlatego przepraszamy.- powiedzieli chórem
- Ja już wam wybaczyłam.- chłopcy podeszli bliżej mnie i z całych sił przytulili tak, że nie mogłam oddychać.- Zaraz mnie udusicie.
- Sorry.- zaśmiali się.- Brat chyba czas na prezent.- powiedział Kuba.
-(Brat!? Czyli Kuba i Max są rodzeństwem albo kuzynostwem!?)- zrobiłam wielkie oczy
- Już jej dałem w domu. Tutaj nie dalibyście jej spokoju.- rzekł Daniel chyba zobaczył moją zszokowaną minę- Ja, Kuba i Max jesteśmy daleką rodziną. To dlatego tak dobrze się dogadujemy.
- Wow.- tylko tyle dałam radę powiedzieć
- To prawda, nie dalibyśmy jej spokoju. A właśnie jak już mówimy o prezentach to proszę.- dziewczyna podała mi sporej wielkości pudełko, od razu je otworzyłam, w środku znajdował się gruby album ze zdjęciami z wszystkimi osobami z naszej klasy.- Właściwie to od całej klasy jest ten prezent.
- Jest przepiękny.- do oczu po raz kolejny napłynęły mi łzy do oczu
- Nie płacz.- moja przyjaciółka przytuliła mnie a ja wytarłam opuszkiem palca łzę, która spływała mi po policzku.
- Chodźcie czas zacząć imprezę.- powiedział Daniel podnosząc kieliszek czerwonego wina z tacy, którą trzymał mój tata i mi go podając, nie pewnie wzięłam go od niego i wypiłam do dna.
- W sumie nie smakuje to aż tak źle jak mi się wydawało.
- I widzisz. Przynajmniej masz już swój pierwszy raz z głowy. Teraz powinno pójść z górki.
- Tiaaa nie miej jednak chyba się od tego nie uzależnię.
- Nigdy nie mów nigdy. Życie jest długie i wszystko może się w nim wydarzyć.
- To prawda.

Poszliśmy na wielką salę, gdzie miała rozpocząć się cała impreza. Wszystko było w kolorach fioletu i czerni. Na początku siedziałam przy barze kiedy podszedł do mnie chłopak miej więcej w moim wieku. Było coś w nim znajomego.
- Mogę prosić panią do tańca?
- Tak.- chłopak zaciągnął mnie na parkiet.- Znamy się?
- To ja, Luis.

Wtedy mi się przypomniało. Luis to mój dobry kolega z czasów gimnazjalnych. Przed przeprowadzką do Chicago bardzo często się spotykaliśmy. Jednak później straciliśmy kontakt.
- Luis!- wtuliłam się w niego.
- Dlaczego nie dałaś nam żadnego znaku życia? Próbowałem się do ciebie dodzwonić, ale nie odbierałaś.
- Zmieniłam numer telefonu. Poza tym wiesz, nowa szkoła, znajomi...

*Daniel*
Kiedy zobaczyłem jak przytula się z jakimś koleżką wiedziałem, że muszę stąd wyjść inaczej komuś coś zrobię.

Udałem się do drzwi wyjściowych i wyszedłem z budynku. Wiki próbowała mnie zatrzymać, ale ją wiminąłem. Poszedłem do pobliskiego sklepu tytoniowego. Nigdy nie paliłem wręcz przeciwnie obrzydzało mnie kiedy ktoś palił. Ale w końcu trzeba próbować nowych rzeczy.
Zapłaciłem za rzecz, wyszedłem że sklepu, wyjąłem jednego z opakowania i zapaliłem. Od razu poczułem jak wszystkie nerwy opadają. Wsumie to nie jest to takie złe.

*Nicole*
Właśnie tańczyłam z Luisem kiedy uświadomiłam sobie, że nigdzie nie ma Daniela. W oddali zobaczyłam moją przyjaciółkę.
- Wiki widziałaś gdzieś Daniela?
- Tak. Wyszedł przed chwilą z baru.
- Dobra dzięki.

Wyszłam z budynku i zaczęłam błąkać się po mieście w poszukiwaniu chłopaka. Dopiero po kilku minutach zobaczyłam go w parku w chmurze dymu.
- Daniel! Proszę nie strasz mnie tak więcej.- położyłam mu dłoń na jego ręce, którą niemalże natychmiast strącił.- Co się dzieje?
- I ty się jeszcze pytasz? Wiesz jakie to jest uczucie kiedy twoja dziewczyna zdradza ciebie z pierwszym lepszym chłoptasiem?
- O czym ty mówisz?
- O tobie i twoim chłopaku Luisie!
- Ale ja nie mam żadnego chłopaka prócz ciebie. Luis to mój kolega z gimnazjum.
- Tylko kolega!?
- Tak. Daniel proszę uwierz mi.
- Nie wiem czy mogę.- poczułam jak do oczu napływają mi łzy.- Kilka miesięcy temu byłaś smutna, że Adrian zdradził cię na twoich oczach, a teraz robisz mu to samo co on. Jesteście naprawdę siebie warci.
- Daj mi to chociaż wytłumaczyć.- poczułam jak głos mi się łamie.
- Nie ma co. Widziałem co widziałem.- powiedział i odszedł.

-Może powinnam go zatrzymać?- pomyślałam

~~~~
A miało być tak pięknie. No cóż moja wyobraźnia nie zna granic. Mam nadzieję, że nie jesteście jakoś mocno źli na mnie za ten rozdział.
Do następnego.
Pisze_bo_lubie

Miłość Mimo Wszystko ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz