*Następnego dnia, Nicole*
- To co, na dobre zakończenie naszej wycieczki idziemy popływać?
- Tak, tylko proszę bez nauki.- jeknęłam na myśl o nauce pływania.
- O nie, nie. Miałem ciebie nauczyć to uczę.
- Ale po co? Przecież jak wrócimy do nas to o wszystkim zapomnę.
- Wiem i dlatego do końca wakacji będziemy kilka razy w tygodniu chodzili nad basen.
- Daniel, proszę nie...- ponowienie jeknęłam.
- Nie gadaj tyle tylko chodź- chłopak pociągnął mnie w stronę wyjścia.
- Poczekaj wezmę tylko strój kąpielowy.
- Eh...kobiety.
- Tobie też radzę, no chyba, że chcesz wracać mokry.
- Dobra idź szybko się przebierz.- powiedział Daniel pchając mnie do sypialni.Szybko wyjęłam strój kąpielowy i poszłam do łazienki go założyć. Po niecałych dziesięciu minutach wyszłam z domku.
- Gdzie nasi przyjaciele?
- Nie ma, pojechali bez nas.
- Daniel nie żartuj sobie ze mnie!
- Dobra spokojnie.- podniósł ręce w geście obronnym.- Poszli się przejść.
- Nie strasz mnie tak nigdy więcej, bo na zawał kiedyś zejdę przez ciebie!
- Oj tam. Jakoś mocno nie będę płakał.
- Wiesz co?- chłopak powiedział coś w podobnego do ,,Hmm?".- Nienawidzę cię.
- Mówiłaś mi to już.- pokazał mi język i pociągnął mnie w stronę plaży.Kiedy byliśmy już gotowi zaniżyć się w wodzie, Daniel powiedział.
- Okey to teraz pokaż mi czego się nauczyłaś z lekcji.Położyła się na cieczy i zaczęłam powoli odgarniać wodę rękami. Chłopak bardzo czujnie mi się przyglądał nie przerywając mi czynności.
- Nie jest źle, przynajmniej się nie utopisz.
- Ej! Aż tak źle nie pływałam.
- No nie wcale...*Daniel*
Mój wzrok co chwilę znajdował się na jej tyłku. Chyba to zauważyła, bo zaczęła się uśmiechać i nie skupiać na pływaniu.
- Możesz nie patrzeć się na mój tyłek?
- A co? Przeszkadza ci to?
- Troszeczkę. Wiesz...- zaczęła się jąkać- przez ciebie nie mogę skupić się na pływaniu.
- Nie przesadzaj.- powiedziałem biorąc ją na ręce i sprawnym ruchem dziewczyna już siedziała u mnie na ramionach.
- Daniel puść mnie!
- Ani mi się śni. Idziemy na głębszą wode, bo ta ci jedynie do pasa sięga.
- Ty chcesz mnie chyba naprawdę utopić!
- Nie przesadzają gdybym chciał to zrobił bym to.-zepchnąłem dziewczynę z ramion, jednak po chwili znów ja trzymałem- ale nie zrobiłem tego.*Nicole
- Daniel puść mnie!
- Naprawdę tego chcesz?- powiedział po czym na chwilę się zatrzymał.
- Tak!-krzyknęłam wkurzona, ale po chwili pożałowałam tej decyzji.
- Okey.- chłopak zepchnął mnie ze swoich ramion ponownie, tylko tym razem nie złapał mnie.Pod stopami nie czułam gruntu.
- (Kurde albo ja jestem taka niska albo Daniel zaniósł mnie tak daleko)- odwróciłam się za siebie.- (Nie no jesteśmy może raptem z 10 metrów od brzegu). Daniel...ja nie czuję gruntu...- brunet gwałtownie odwrócił się w moją stronę.
- Cholera! Zapomniałem, że jesteś taka niska.- powiedział zaciągając mnie w stronę brzegu.
- Wiesz może na dzisiaj to już koniec nauki... Od tego twojego ciągnięcia ręce mnie bolą.
- Okey, bo jeszcze trochę i się rozstopimy na tym słońcu.*Godzinę później, 23:48*
Właśnie siedzieliśmy w samochodzie Daniela. Max siedział za kierownicą, obok niego Wiki, za nimi Kuba i Daisy a ja i Daniel na końcu. Czekała nas długa droga. Nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam w objęcia Morfeusza.*W nocy*
Właśnie siedziałam z moją córeczką w salonie i oglądałam z nią bajkę. Kiedy zadzwonił mój telefon. Niepewnie go złapałam modląc się w duchu, że to ktoś z moich przyjaciół.
- Hej Nicki- usłyszałam w słuchawce bardzo niski głos, na początku myślałam, że to Daniel, ale on nie ma aż tak niskiego głosu, po chwili do mnie dotarło.
- Adrian!?- powiedziałam o mało co się nie krzycząc- Po co dzwonisz!?
- Pamiętasz co było 7 lat temu?- w jego głosie mogłam usłyszeć śmiech- Ah piękne lata.- westchnął
- No nie powiedziałabym... Przejdź do setna.
- Gdyby nie Daniel nadal pewnie bylibyśmy razem.
- Co mu zrobiłeś!?- zignorował moje pytanie
- Jeśli chcesz zobaczyć swojego Danielka żywego przyjdź za pół godziny do parku ,,BlackBear".
- Ygh no dobra.- rozłączył się
- Mamo kto to był?- spytała Nadia
- Nikt ważny. Pojedziesz teraz do cioci Wiktorii.
- Yey- dziewczynka pisnęła z radości.
- (Oby nie było za późno...)- pomyślałam.Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do Wiki. Po dziesięciu minutach byłyśmy pod jej domem.
- Hej Nicki- przytuliła mnie i Dianę.- Daniel z wami nie przyjechał?
- Właśnie ja w tej sprawie...
- Coś mu się stało?
- Jeszcze nie...- po chwili uświadomiłam sobie, że to nie rozmowa przy dziecku.- Diana idź do Marco i Lany.- rozkazałam dziewczynce a ona od razu pobiegła do pokoju obok.
Wzięłam głęboki wdech.
- Adrian porwał Daniela. I powiedział, że jeśli chce go zobaczyć żywego mam spotkać się z nim za 20 minut w parku- powiedziałam, a w oczach miałam łzy.
- Co!? Nie mów mi, że się zgodziłaś!?
- A co miałam zrobić? Pozwolić mu go zabić!
- Zawsze jest jakieś wyjście... Przynajmniej zadzwoń na policję.
- Wiesz jaki jest Adrian. Policja mu nie straszna.
- To co innego możemy zrobić?
- Nie wiem. Jedynym wyjściem jest spotkanie się z nim.
- Uważaj na siebie.- przytuliła mnie z całej siły
- Mhm. Zajmiesz się Dianą?
- Jasne. Uważaj na siebie.
- Mhm...Wyszłam z domu, spojrzałam na zegarek na mojej ręce. Mam jeszcze 20 minut, zdążę dojechać.
Wsiadłam do samochodu i z piskiem opon pojechałam do parku, gdzie czekał tak jak się umawialiśmy Adrian i mój...tata. Nie wierzę jak on mógł...Daniel siedział nieprzytomny pod drzewem, był przywiązany do niego w pasie.
- Czego od nas chcesz!?
- Od ciebie nic bardziej od niego. - spojrzałam na Adriana zdziwiona. - Zemsty za te wszystkie lata.- wyjął pistolet z kieszeni- Jakieś ostatnie słowo do swojego Danielka?
- Kocham cię Daniel.- do moich oczu napłynęły łzy
- Jakie to słodkie. Uważaj, bo się rozkleję.Usłyszałam strzał, który odbijał mi się echem w głowie.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Daniela siedzącego nade mną, głowę miałam opartą na jego kolanach. Wszyscy nas przyjaciele spali. No może oprócz Maxa, ponieważ prowadził. Chłopak zaczął powoli i cicho mówić, aby nie obudzić naszych znajomych.
- Krzyczałaś i płakalaś przez sen. Co ci się śniło?
Czyli na pewno ich obudziłam moimi wrzaskami
- Nie pamiętam.- skłamałam
- Nicki- zaczął głaskać mnie po twarzy- co się dzieje?
- Nic...Szkoda mi było, że muszę go okłamywać, ale to tylko głupi sen. Nie powinien się teraz tym zamartwiać. W końcu mamy teraz coś ważniejszego do roboty.
- Słuchajcie za 20 minut będziemy już w domu.- powiedział Max.
- No wreszcie będę mógł rozprostować moje stare kości.- rzekł mój chłopak.
- Starość nie radość.- zaśmiałam się.
- Ej ty też nie jesteś jakoś pierwszej świeżości.
- Przynajmniej jestem młodsza do ciebie.- pokazałam mu język.Resztę drogi w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Nie żebyśmy się na siebie pokłócili po prostu woleliśmy posiedzieć w ciszy i posłuchać muzyki lecącej w radiu.
Po kilku minutach wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę domu Daniela.
- Nicki proszę powiedz mi co jest grane.- powiedzieliśm mój chłopak kiedy usiedliśmy na kanapie.
- Nic.- odparłam szybko.
- Nicki...- nie dawał za wygraną.
- Po prostu miałam koszmar. Taka odpowiedz cię usatysfakcjonuje?*Daniel*
- Nie... powiedz co ci się śniło.
- Daniel proszę nie naciskaj wolę o tym zapomnieć.
- Eh...okey, ale pamiętaj, że jakbyś chciała o czymś ze mną pogadać to jestem do twojej dyspozycji.
- Tak jest szefie, a teraz chodź.- pociągnęłam chłopaka w stronę wyjścia.*Nicole*
Postanowiłam porozmawiać z mamą już dzisiaj o tacie. Mam nadzieję, że nie będzie go w domu. W sumie fajnie będzie zobaczyć po takim czasie mamę i Marcina. Ciekawi mnie co będzie potem. Czy zamkną tatę i Adrina, a ja, mama, Marcin no i oczywiście Daniel będziemy wieść spokojne życie.A co z moim koszmarem. Czy to co w nim się wydarzyło spełni się na prawdę. No cóż pożyjemy zobaczymy.
CZYTASZ
Miłość Mimo Wszystko ✓
RomansNicole, dla znajomych Nicki, niby normalna dziewczyna - kochający chłopak, najlepsza przyjaciółka Wiktoria i rodzina, która zawsze ją wesprze. Otóż nie w tym opowiadaniu. Historia ta opowiada o tym jak szkoła oraz zachowanie nauczycieli i uczniów...