18. Niezwykła kraina

69 2 0
                                    

*Wieczorem, 21:30*
Właśnie wracaliśmy do naszego domku. Było dość ciemno i mroźno. Miałam na sobie bluzę Daniel, którą jakiś czas temu narzucił mi na ramiona. Cieszy mnie fakt, że się o mnie martwi, ale nie lubię patrzeć jak drży z zimna.
Zaszłam go od tyłu i objęłam go. On złapał moje dłonie sprawnym ruchem, ustawił mnie przed sobą, wtulając się we mnie. Jego bluza spadła z moich ramion, ale pomimo delikatnego wiatru, nie było mi zimno. Mogłabym stać tak ciągle, ale musieliśmy ruszać już do naszego domku.

Nasi przyjaciele byli kilkadziesiąt metrów przed nami, próbowaliśmy ich dogonić ale nic to nie dało.
- To co skoro i tak już ich nie dogonimy to może pójdziemy na spacer?- spytał po chwili ciszy, a na jego uśmiech pojawił się szeroki uśmiech.
- Ok.- powiedziałam
Nie powiem bardzo mnie zadowoliła jego propozycja, bo bardzo lubię wychodzić na wieczorne spacery. Jest to jeden z momentów kiedy mogę naprawdę poczuć się wolna i nie myśleć o niczym innym niż o tym pięknym wieczorze spędzonym obok Daniela.
- Chodź pokażę ci coś.- złapał mnie za rękę i sprawnym ruchem posadził mnie na swoich ramionach.

Szliśmy, znaczy on szedł ja siedziałam u niego na ramionach, tak z dobre dziesięć minut, aż w końcu mnie puścił. Pewnie gdyby nie jego silne ręce pewnie dawno bym już leżała na ziemi.
- I jak?- spytał stawiając mnie stabilnie na ziemię
- Przepięknie.- zaczęłam się wokół rozglądać

To prawda było tutaj przepięknie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To prawda było tutaj przepięknie. Co chwilę można było usłyszeć głos świerszczy i rechot żab. Z każdej strony był las, którzy nadawał temu miejscu tajemniczości.
- To dopiero początek- powiedział łapiąc mnie za rękę i ciągnąć do rzeczki miałam wrażenie, że ciągnęła się ona przez całą polanę.- Tylko się nie utop- zbliżył się do cienkiej deseczki, rozłożył ręce na boki i przeszedł po niej.
- Daniel ja się utopię.- powiedziałam oddalając się od niej
- Nie marudź, tylko chodź.- rozkazał mi

Z powrotem stanęłam na brzegu rzeczki i zrobiłam to samo co mój chłopak przed chwilą. Po chwili stałam już po drugiej stronie. Serce waliło mi jak szalone.
- Nigdy więcej- wysapałam.
- Ok, czyli chcesz tutaj już na zawsze zostać?- spytał spoglądając mi w oczy
- Gdybym mogła to tak, ale niestety kiedyś będziemy musieli wrócić do naszych przyjaciół- westchnęłam
- Wiem... posmutniał, ale po chwili znowu na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech- Dlatego muszę ci pokazać jedno przepiękne miejsce- powiedział radośnie

Daniel złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą i szliśmy przed siebie aż staliśmy nad kamiennym murkiem, który wystawał do połowy rzeczki. Miałam wrażenie, że jak na to usiądziemy to się złamie, a my wpadniemy do wody
- Daniel czy to aby na pewno bezpieczne?
- Kto nie próbuje ten nic nie zyskuje.- powiedział i zaczął się wspinać na murek.
- Ja tam nie wchodzę!- trzymałam na swoim
- Ruszysz się sama? Czy mam ci pomóc?- spytał z lekka podirytowany, wiedziałam, że już go dość wkurzyłam, dlatego wykonałam jego polecenie. Zostawiłam swoją torbę na brzegu polany, zaczęłam się wspinać i... łup. Poleciałam do wody, która była przyjemnie ciepła. Daniel szybko zszedł z murku i podał mi dłoń, aby pomóc mi wstać, wykorzystałam moment, aby się zemścić. Pociągnęłam go za rękę i poleciał do wody.
- Ty małpo!- zaczął mnie chlapać wodą co skończyli się tym, że byłam cała mokra.

Po chwili zbliżył się do mnie niebezpiecznie i złączył nasze usta w czuły pocałunek. Smak jego ust zmieszał się ze słoną cieczą.
Naparł się na mnie tak, że końcówki moich włosów były w wodzie.
- Chyba powinniśmy już wracać.- powiedziałam między pocałunkami
- Okey.- wstał, podał mi rękę i podniósł mnie do pionu- Kocham cię- powiedział złączając na chwilę nasze ust.

Wyszliśmy z wody i udaliśmy w drogę powrotną do domu. Było chłodno miałam na sobie bluzę Daniela a on był w samej koszulce na krótki rękaw.
- Nie jest ci zimno?- spytałam zatroskana
- Nie, bo jesteś obok mnie.- przyciągnął mnie bliżej siebie
- Daniel ja mówię poważnie.- stanęłam przed nim.- Nie chcę byś się rozchorował.
- Zawsze się o wszystkich troszczysz?
- Nie o wszystkich, ale bliskie mi osoby tak.

Resztę drogi spędziliśmy w ciszy, która w ogóle nam nie przeszkadzała. Coś koło północy wróciliśmy do domku. Wszędzie były zgaszone światła. Weszliśmy po cichu do pomieszczenia, uszykowaliśmy się i poszliśmy spać.

*Rano, Daniel*
Obudził mnie słodki zapach włosów mojej Wojowniczki, które leżały na mojej twarzy. Delikatnie odgarnąłem je i podniosłem się do siadu.
Przez dobre 20 minut patrzyłem się na spokojną twarzyczkę Nicki. Mógłbym patrzeć na nią godzinami.
- Długo będziesz jej się tak przyglądać?- spytała lekko podirytowana moim zachowaniem Daisy
- A to już patrzeć na swoją dziewczynę nie można? Z czego co wiem ty już masz chłopaka, Kubę. Więc po co tak się do mnie przymilasz.
- My nie...- powiedziała lekko zażenowana dziewczyna
- Spokojnie nie powiem Wiki i Maxie.- poklepałem ją przyjacielsku po ramieniu
- Ale dlaczego?- spojrzałem na nią zaskoczony- Dlaczego pomimo tego, że byłam dla ciebie i Nicki chamska wy jesteście dla mnie mili. Co jest z wami nie tak!?
- Ciszej.- uciszyłem ją- Tak poniekąd to ci wybaczyłem ze względu na Kubę.
- Może zaczniemy wszystko od początku?- spytała siadając bliżej mnie na skraju kanapy
- Możemy, ale skąd ta nagła zmiana. Przecież jeszcze nie dawno chciałaś zniszczyć mój związek i możnaby powiedzieć, że gdybym zostawił ciebie i Nicki sam na sam to byś ją zabiła.
- Eh... ty nic nie rozumiesz... Ja byłam zmuszana
- Zmuszana!? Ale przez kogo?
- Ciszej- tym razem to ona mnie upomniała- Nie mogę ci tego tutaj powiedzieć. Nie żebym nie ufała Nicki, po prostu uważam, że lepiej gdyby ona dowiedziała się tego od ciebie.- chwilę się zastanawiła- Co ty na to, abyśmy poszli po śniadaniu na krótki spacer?
- Okej.- powiedziałem uważnie jej się przyglądając jakbym chciał odczytać z jej oczy całą prawdę.

Dziewczyna wyszła z pokoju, a ja nachyliłem się nad Nicki i pocałowałem w policzek. Wymruczała coś pod nosem i podniosła się do siadu patrząc prosto w oczy co chwilę zerkając na moje usta. Na mojej gębie od razu pojawił się wielki uśmiech. Przesunąłem się bliżej niej, naparłem się nad nią i zbliżyłem swoje usta do jej z każdą sekundą pogłębiając pocałunek. Chciałem już przechodzić do dalszego działania kiedy usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi. Dziewczyna odsunęła się ode mnie jak poparzona.
- A mogło być tak fajnie- wymruczałem pod nosem, a dziewczyna delikatnie walnęła mnie w ramię. Od razu złapałem się za nie udając, że mnie boli.
- Znowu dziewczyna ciebie pobiła?- spytał Max
- Tiaaa. Nie moja wina, że one są takie.
- Czyli jakie!?- spytała wkurzona
- Mądre, piękne i...- próbowałem dobrać odpowiednie słowa- cały czas się o wszystko wkurzają- dodałem widząc jej minę. Przysięgam, że gdyby mogła to pewnie zabiłaby mnie wzrokiem. Mogłem sobie już to ostatnie darowałać. Pewnie znowu się na mnie obrazi jak inne.
- Przynajmniej jesteś szczery- dziewczyna złapała mnie za koszulkę, przyciągnęła mnie bliżej siebie i złączyła nasze usta w czuły pocałunek. Po chwili odsunęła się ode mnie, wstała z łóżka i ruszyła dumnym krokiem w stronę łazienki.
- Ale ona jest dziwna.- powiedział Max
- Nicki nie jest dziwna tylko wyjątkowa.- upomniałem go
- Przecież inna to by się oburzyła i w najgorsza wypadku zerwała. A ona zamiast tego powiedziała ,,przynajmniej jesteś szczery".
- Po prostu ma dystans do siebie.- powiedziałem.

~~~~~~
Pisze_bo_lubie

Miłość Mimo Wszystko ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz