*Nicole*
Właśnie siedziałam w salonie razem z rodzicami i oglądaliśmy wiadomości. Nigdy jakoś nie zwracałam szczególnej uwagi na to co tam puszczają. Jednak dzisiejsze informacje zmroziły mi krew w żyłach, a do oczu napłynęły łzy. Pewnie się zastanawiacie co takiego w nich zobaczyłam. O tuż został ukazany obraz samolotu, który leciał z Chicago do Francji. W środku było prawie 300 osób, z czego większość zginęła na miejscu. Jednymi z przeżytych osób był Adrian, ale jest w śpiączce w szpitalu w Francji, a dokładniej w Paryżu i nie wiadomo kiedy się wybudzi. Od razu spojrzałam na rodziców, a oni nie wiedzieli o co mi chodzi.
- Mogę polecieć do Francji zobaczyć go?- spytałam drżącym głosem
- Córeczko, ale co ze szkołą?
- Opuszczę kilka lekcji, a jak się upewnię, że nic mu nie jest to wrócę do Chicago.
- Nie ma mowy!- krzyknął mój tata, uderzając pięścią w stół, jednak kiedy zobaczył moją przestraszoną minę spuścił z tonu.- Rozumiem, że go nadal kochasz, ale nie możesz narazić swojej przyszłości dla byłego.
- Tato zrozum to, że pomimo tego, że nie jesteśmy już razem, zależy mi, aby przeżył, albo chociaż zobaczyć go przed śmiercią. - kiedy mówiłam ostatni wyraz bardzo mocno drżał mi głos, nie mogłabym znieść gdyby coś mu się stało, albo co gorsza jakby umarł.
Moja mama widząc w jakim jestem stanie mocno mnie przytuliła, a ja już nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Nie wiem jak długo płakałam ale kiedy otworzyłam oczy mojego ojca nie było już w salonie. Po chwili zobaczyłam jak wchodzi do pokoju z walizką.
- Spakuj się. Jutro rano zawiozę cię na lotnisko. Masz kupione dwa bilety, więc będziesz mogła wziąć kogoś ze sobą.
- Dziękuję tato!- prawie pisnęłam z radości, a moich oczach widać było iskierki szczęścia.
- Mam jeden warunek.- spojrzałam na niego- wróć do nas cała i zdrowa.
- Dobrze tato.- mocno go przytuliłam*Wieczorem*
Wzięłam telefon z biurka i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki, Wiktorii.
- Hej Nicki. - po moim policzku spłynęła łza, bo tylko Adrian mnie tak nazywał.- Kochana co się stało?- spytała z troską dziewczyna
- Adrian... on...miał wypadek Samolotowy i jest w... śpiączce w szpitalu w Francji i chciałam się ciebie spytać czy chcesz ze mną tam jutro polecieć. Mój tata kupił dla nas bilety.
- Jasne, że z tobą polecę. Nie zostawię cię samej w takiej sytuacji. Powiedz mi tylko o której mamy samolot, a ja idę się spakować
- Wylot mamy o 7:00, więc bądź gotowa o 6:00, przyjedziemy po ciebie.
- Dobrze.*Kolejnego dnia*
- Na pewno chcesz tam jechać? - spytał mnie mój tata chyba poraz setny
- Tak... Spokojnie jak tylko upewnię sie, że nic mu nie jest wrócę do domu.
- No dobrze chodźcie do samochodu.*Na lotnisku*
Całą drogę przesiedzieliśmy w ciszy. Nikt nie miał odwagi się odezwać. Wiedziałam, że pomimo tego że nie jesteśmy już razem z Adrianem zawsze zostanie w moim sercu jako bohater.
Wysiedliśmy z samochodu, tata wyjął walizki z bagażnika i podał je mi i Wiktorii wraz z biletami.
- Uważajcie na siebie.- powiedział tata a w jego oczach widziałam łzy.
- Dobrze tato.
- Nicole zadzwoń do nas jak dojedziecie.- krzyknęła za nami mama.
- Okey. Pa kocham was.
- My ciebie też.
Poszłyśmy do odprawy, ale najbardziej przykuło moją uwagą czyjejś brązowe włosy. Osoba, która stała przede mną kogoś mi przypomina, od razu moje myśli zapewniły nie za miłe wspomnienia. Ale jak...to nie może być on. Później odwrócił się w naszą stronę, teraz jestem pewna to on.
- Hej dziewczyny!- przywitał się z nami Daniel.
Wyglądał inaczej niż zawsze. Przetarłam oczy ręką, czy aby na pewno mi się to nie śni, ale nic brunet dalej tu stoi.
- Hej?- powiedziałam niezbyt pewna.
- Nicole zaskoczyła ciebie moja zmiana.- spytał podnosząc brew do góry.Nigdy do mnie nie powiedział po imieniu zazwyczaj wymyślał jakieś przezwiska. Myślałam, że nigdy nie dożyje do momentu kiedy będzie dla mnie miły. Może to podstęp?
- Szczerze? Tak, a zwłaszcza to, że pierwszy raz nie użyłeś przezwiska
- Jak chcesz to może to się zmienić.
- Obojętnie, nie obchodzi mnie to.
- Ehhh, przepraszam.Spojrzałam na niego zaskoczona on pierwszy raz mnie przeprosił! Co!? Najlepsze jest to, że jego przeprosiny były szczere, widziałam to po jego oczach.
- Za co?
- Za wszystko... Za to że ciebie i Adriana gnębiłem słownie, ale i także fizycznie.
- Oh... - nie wiedziałam co powiedzieć stałam jak wryta.- To dlatego lecisz do Francji.- spojrzał na mnie zaskoczony
- Nie wiem do czego dążysz, ale chodźmy lepiej już do samolotu, bo teraz nasza kolej.
- Okey.
Weszliśmy do samolotu i zajęliśmy swoje miejsca, brunet usiadł za nami.
- A więc mów.
- Jadę do Francji w celu dokończenia edukacji.
- Nie kończysz jej w naszej starej szkole?- spytałam
- Nie dyrek wyrzucił mnie ze szkoły.
- Co!?- prawie krzyknęłam- On. Ale przecież jeszcze nigdy nikogo nie wyrzucił za pobicie.
- Tiaaa teraz jest inaczej. Nad naszą szkołą panuje policja z innego państwa. I każdą osobę która pobiła kogoś przynajmniej trzy razy albo raz ale porządnie tak, że trafiła do szpitala. Zostaje wyrzucony ze szkoły i nie może chodzić do żadnej innej w Sydney. A ze względu, że od zawsze podobała mi się Francja, właśnie tam lecę się kształtować.
- WOW. - zrobiłam wielkie oczy
- A wy czemu tam lecicie?
- Adrian, Nicole były, miał wypadek samolotowy i właśnie w Francji leży w szpitalu.- powiedziała za mnie Wiktoria
- Słyszałem w telewizji o tym zdarzeniu, ale jakoś nie przejąłem się tym. Nie wiedziałem, że to on nim leciał. Jak się obudzi to pójdę do niego i go przeproszę.
-na chwilę zamilkł po czym zaczął znowu mówić.- Dziewczyny co wy na to, aby w ramach moich przeprosin pójść jutro do jakieś kawiarni. Ja stawiam!
- Okey. To do zobaczenia jutro?
- Jasne!
CZYTASZ
Miłość Mimo Wszystko ✓
RomansaNicole, dla znajomych Nicki, niby normalna dziewczyna - kochający chłopak, najlepsza przyjaciółka Wiktoria i rodzina, która zawsze ją wesprze. Otóż nie w tym opowiadaniu. Historia ta opowiada o tym jak szkoła oraz zachowanie nauczycieli i uczniów...