Day 10

364 21 3
                                    

Kiedy w miarę się ogarnęłam razem z Jonghyunem zeszłam do hotelowej restauracji na śniadanie. Nałożyłam sobie dość sporo Jedzenia, bo nie potrafiłam się zdecydować na coś konkretnego. Jonghyun cały czas był przy moim boku i był bardzo cichy. Kiedy zerkałam na niego to widziałam jak rozglądał się do okoła i był bardzo ostrożny. Miałam takie przeczucie, że obserwuje każdego z sali. 

Kiedy ja usiadłam przy stole, a on zrobił to zaraz po mnie od razu zobaczyłam, że chłopak nic sobie nie nałożył. Kiedy go o to zapytałam odpowiedział mi , że nie jest głodny. Trochę się tym zaniepokoiłam i chciałam się z nim podzielić, ale on był za bardzo uparty i jedynie co ode mnie przyjął to jabłko...

Kiedy jadł je bałam się do niego odezwać. Miałam takie wrażenie, ze rozwścieczyłam tym chłopaka. Zaczęłam jeść śniadanie a w myślał zastanawiałam się  co mógł oznaczać sen który mi się śnił. Może za bardzo panikuję i ten sem nie musiał nic znaczyć, ale jednak czułam, że jest coś z nim nie tak. Zastanawiałam się kim był ten drugi  chłopak...  Ciągle pamiętam jego wygląd i nie chce zapomnieć. Czułam, ze powinnam go pamiętać. Ciekawiło mnie to dlaczego płakałam gdy Jonghyun go zabił. Z tego co się domyśliłam był on wilkiem tak samo jak Jonghyun i zastanawiałam się skąd mogłam go znać....Przecież chyba nie znam nikogo, kto mógłby być wilkiem...Chociaż tak szczerze to z początku nie wiedziałam przecież , że Jonghyun nim był...Eh to za dużo jak na moją głowę.

-Straciłam apatyt...Możemy już jechać?- zapytałam, a on spojrzał na mnie zdziwiony wzrokiem

-Przecież prawie nic nie zjadłaś- zauważył patrząc na mój talerz

-Ty tez nic nie zjadłeś..Nie mam apetytu- powiedziałam i westchnęłam

-Jesteś dziś jakaś dziwna- westchnął Jonghyun i wstał z krzesła

Zabrał mój talerz i poszedł go odnieść. Dołączyłam do niego , ale w ogóle się do niego nie odezwałam. Wróciliśmy do pokoju i zaczęliśmy pakować rzeczy, które chłopaka musiał przynieść wczoraj z samochodu.

-Powinnaś zadzwonić do rodziców i powiedzieć, że nic ci nie jest

Powiedział nagle chłopak i dał mi swój telefon. Kiedy wzięłam go do ręki od razu zaczęłam ubolewać nad tym, że nie mam swojego. Jonghyun chyba to zauważył i mnie pośpieszył. Zadzwoniłam do swojej mamy, ale ona nie odebrała. Zrobił to mój ojciec, który zastanawiał się gdzie jestem. Starałam się go uspokoić i błagałam by nie wysyłał po mnie Seonghwe...Miałam szczęście, że on i matka byli zajęci pracą i że ojciec po czasie mi odpuścił. Prosił bym uważała na siebie i wróciła gdy w Seulu po ataku tych wilków się uspokoi...Zdziwiłam się nieco, że wilki jeszcze grasują w stolicy, ale z jednej strony było mi to na rękę...Przecież gdyby nie to to jakbym wytłumaczyła rodzicom gdzie jestem i jaki jest cel mojej podróży...mojego uciekania. 

Kiedy skończyłam rozmawiać  z tatą rozłączyłam się i dziękując Jonghyunowi oddałam mu telefon. Chłopak schował go do kieszeni spodni i wrócił bez słowa do pakowania. Gdy skończył spojrzał na mnie i podszedł bliżej. Usiadł obok mnie na łóżku i zaczął patrzeć na swoje dłonie.

-Coś się stało?- zapytałam patrząc na niego zaniepokojonym wzrokiem

-Czy to możliwe, ze masz brata?- zapytał, a ja otworzyłam szerzej oczy

-Co?! Nie, Jonghyun ja jestem jedynaczką- zaprzeczyłam nie rozumiejąc dlaczego o to pyta

-Jesteś pewna?- dopytał jakby mi nie wierzył. Spojrzałam na niego podejrzewając , ze on wie o czymś o czym ja nie wiem. Zaczęłam myśleć  nad odpowiedzią, ale byłam w 100% pewna, ze nie mogłabym mieć brata.

𝐒𝐇𝐈𝐍𝐞𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐩Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz