Day 10 part 2

330 19 1
                                    


- Cy ty wiesz, że właśnie mnie zabiłeś?- zapytałam z bólem, a on nawet nie mrugnął... Nie zrobił nic zupełnie jakby nie robiło to na nim różnicy.

To mnie bolało i sprawił , że go znienawidziłam. Nie mogłam uwierzyć w to, że chłopak mógł  wpaść na coś takiego. Jak mógł on wymyślić moją śmierć. Przecież jak moi rodzice się o tym dowiedzą na pewno pęknie im serce. A co ze mną? co się stanie gdy wszystko wróci do normalność? Mam sobie układać życie na nowo zaczynając od zera? Miałam wszystko, a teraz wszystko straciłam. Stałam się osobą, która wcześniej nigdy nie istniała...

-W schowku masz nowy dowód i fałszywy akt urodzenia i inne takie bzdety- powiedział jakby w odpowiedzi 

-Nie masz serca- szepnęłam i spojrzałam na niego takim spojrzeniem, że powinien poczuć się teraz winny, ale w jego przypadku tak jednak nie było.

-Daj spokój...Kiedyś to zrozumiesz- powiedział myśląc, że przekona mnie do tego, bym przyznała mu rację

-A ty kiedyś zrozumiesz to, że mnie zraniłeś!- krzyknęłam ze łzami w oczach

Wtedy Jonghyun  uderzył dłonią w kierownicę. Uderzył nią tak mocno, że auto gwałtownie skręciło. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie wiem jak zaczęliśmy koziołkować spadając ze wzgórza. Musiałam na chwilę nawet stracić przytomność , bo urwał mi się film.

-ZuRi!!- usłyszałam krzyk Jonghyuna i wtedy powoli zaczęłam otwierać oczy.

Widziałam przez mgłę twarz chłopaka pochyloną nade mną. Starałam się podnieść i dotknęłam swojej głowy. Ciągle słyszałam przerażony głos Jonghyuna i dziwny pisk... Chwilę mi zajęło dojście do siebie, ale gdy w końcu widziałam już normalnie odetchnęłam z ulgą, ze nic mi się nie stało.

-Nic ci nie jest?- zapytał chłopak i zorientowałam się, że trzyma on mnie za ramiona

-Nie, chyba nie- odpowiedziałam i odsunęłam się od niego 

Nadal byłam na niego zła i chciałam by to wiedział. Po jego spojrzeniu i minie widziałam, ze moja taktyka zadziałała. Jong wstał i rozejrzał się szybko do okoła. Ja w tym czasie odsunęłam się od rozbitego auta i oparłam się o jakieś drzewo. Patrzyłam jak chłopak wyciąga nasze rzeczy i zabiera rzeczy ze schowka, gdy podszedł do mnie od razu chwycił mnie za ramie i pociągnął do góry zmuszając mnie do wstania.

-Ała! może tak ostrożniej to boli- warknęłam, ale on nic sobie z tego nie zrobił

Oboję zaczęliśmy odchodzić od miejsca wypadku. Wspinaliśmy się po zboczu do góry na jezdnie. Chłopak ciągle nadawał tępa i nie dawał mi nawet na chwilę się zatrzymać. Ciągle mnie poganiał i gdy  chciałam się  za siebie odwrócić on mi to uniemożliwiał. Nie wytrzymałam i w końcu stanęłam jak wryta w miejscu.

-Nie dam się tak traktować! Mówiłeś, że mnie kochasz- krzyknęłam patrząc mu w oczy

-I kocham, to dlatego to robię!

-Gdybyś mnie naprawdę kochał to byś mnie tak nie traktował...- zaczęłam, ale on mi przerwał

-Słuchaj nie mamy czasu!- warknął i ponownie pociągnął mnie za rękę

Czułam się okropnie będąc w takiej sytuacji. Poczułam się jakbym była jego więźniem. Na serio zaczęłam go chyba nienawidzić. Kiedy doszliśmy w końcu do drogi z której wcześniej spadliśmy Jonghyun od razu odwrócił się i spojrzał na nasze auto kilka metrów niżej. Gdy ja także tam spojrzałam auto nagle wybuchło. Przestraszyłam się wybuchu i od razu się skuliłam. Chłopak widząc to przytulił mnie do siebie i nie pozwolił mi uciec. W jego ramionach nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. 

-Już spokojnie- szepnął 

-Nienawidzę cie, nienawidzę..- mówiłam z żalem i zaczęłam uderzać chłopaka w pierś

Jonghyun nic sobie z tego nie robił. Wyglądał jakby znosił to wszystko dla mnie. Jakby naprawdę mnie kochał...Eh to było dla mnie trudne. Nie potrafiłam sobie tego wszystkiego wytłumaczyć. Chciałabym dowiedzieć się o tym  przed kim oboje teraz musimy uciekać, chciałabym wiedzieć dlaczego...może dzięki temu było by mi lepiej pogodzić się z tym, że ZuRi musi umrzeć...

-Wszystko się ułoży, zobaczysz- powiedział i odsunął mnie od siebie po to by wytrzeć moje łzy

Gdy to zrobił od razu usłyszałam odgłosy nadjeżdżających aut.  Spojrzałam na Jonghyuna i przez chwilę  zastanawiałam się czy zaraz będziemy uciekać, czy się chować.  Bałam się, że to mogli być ci co nas  szukają.  Bałam się, że zaraz wpadniemy w jakieś kłopoty i wtedy moje życie naprawdę się zakończy.

-Spokojnie to tylko chłopaki

-Co oni niby tu robią?- zapytałam

-Jinki i Minho zajmą się pozorowaniem twojej śmierci, a Kibum i Tae podwiozą nas do miasta- wyjaśnił i spojrzał w stronę zakrętu gdzie zobaczył dwa samochody, które jechały w naszą stronę

Oba auta zatrzymały się tuż przed nami i faktycznie z nich wysiedli chłopaki. Taemin gdy tylko mnie zobaczył od razu do mnie podszedł i mnie przytulił mówiąc jak się cieszy, że mnie widzi, zaraz po tym został odepchnięty przez Minho, który delikatnie mnie obiął i zrobił nieco miejsca by Jinki i Kibum też się przywitali.

-Macie wszystko?- zapytał naglę Jonghyun nawet nie witając się ze swoimi przyjaciółmi

-Tak- odpowiedział najstarszy

-Co z tobą?  humoru nie masz?- zapytał Jonghyuna Kibum, który chyba zobaczył jego nieco groźną minę 

-Nie wnikaj...To wszystko przez nią- dodał i machnął w moją stronę ręką

-Pokłóciliście się?- zapytał  ciekawski Minho

-Mało powiedziane- powiedziałam tak cicho, że żaden z nich mnie nie usłyszał

-Zostawmy to, trzeba działać- wtrącił się Kibum, a ja poczułam dłoń na ramieniu. Był to Taemin , który chciał mnie wesprzeć. 

-Wsiadaj do auta- powiedział i podprowadził mnie do białego mercedesa.

Nie chciało mi się już protestować. O niczym innym nie myślałam jak o tym by ten dzień się w końcu skończył.Usiadłam w samochodzie i przyglądałam się jak ich piątka z sobą rozmawia. Nie wiedziałam o czym ale domyślałam się, że chodzi o upozorowanie mojej śmierci. W pewnym momencie Minho podszedł do drugiego auta i wyciągnął z niego dużą czarną torbę. Wtedy Jonghyun pożegnał się z nim i z Jinkim i razem z pozostałymi weszli do samochodu , w którym siedziałam.

-Jedźmy mamy mało czasu- odezwał się Jonghyun, a Kibum od razu odjechał zostawiając Minho i Jinkiego.

______________________________

Przepraszam za taki krótki rozdział. Może następny będzie dłuższy.

UWAGA WAŻNA WIADOMOŚĆ!

Jutro postaram się dodać rozdział do INFECTED....taaa korona wirus dodaję mi weny na te opowiadanie, więc postanowiłam je uaktywnić i anulować zawieszenie.

Nie wiem czy wiecie, ale na SHINee GHOST II wleciał dziś ostatni rozdział, który zakańcza obie części. Jeśli nie czytaliście to zapraszam na mój profil :)

Do następnego ! :)

𝐒𝐇𝐈𝐍𝐞𝐞 𝐂𝐚𝐦𝐩Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz