Wreszcie pełnoletni. Nie mogę w to uwierzyć. Czekałem, aż Anny przyjdzie na obiad. Byłem taki podekscytowany, że nie mogłem ustać w miejscu. Usłyszałem dzwonek do drzwi i pobiegłem je otworzyć. Zobaczyłem Anny jak zawsze piękną. Zawołałem rodziców.
- Mamo, tato to jest Anny.
- Dzień dobry, ja jestem Julia a to jest mój mąż Barry.
- Dzień dobry, jak już Jack powiedział nazywam się Anny.
- Obiad jest za pół godziny więc na razie macie czas wolny.
- Dobrze mamo. My pójdziemy do mojego pokoju.
- Ok, zawołam was jak będzie gotowe.
Zaprowadziłem ją do swojego pokoju. Przy moich rodzicach była bardzo małomówną. To do niej niepodobne ale pewnie się wstydzi. Kiedy tylko zamknolem drzwi pocałowała mnie. Całowaliśmy się dość długo po czym opadlismy na łóżko i wtuliliśmy się w siebie.
- Bardzo za tobą tęskniłam wiesz? - powiedziała prawie szeptem.
- Jak bardzo tesnilaś?
- Najbardziej na świecie.
- Na prawdę tesniłaś czy coś ściemniasz?
- Naprawę.
Uwielbiałem się z nią droczyć. Była tak słodka.
- Ja też za tobą tęskniłem. - zauważyłem, że coś z nią jest nie tak, ale nie potrafiłem jej rozgryść.
- Anny, wszystko, ok?
Z jej oczu w jednej chwili popłynęły łzy. A potem zaczęła mówić.
- Nic, nie jest ok. Moja rodzina się rozada. W jeden dzień dowiedziałam się, że moja mama od kilku lat zdradzała tatę z jednym mężczyzną, którego teraz zaprasza na kolację i może na noc. Jak ona wogóle może to robić? Obcy mężczyzna w domu taty i jego łóżku. Brzydzę się nią. Nawet nie chcę wiedzieć co ona by zrobiła gdybym to ja zaprosiła ciebie na noc. Sanie w jednym pokoju i jednym łóżku. Ona dostałby szału, bo przecież każdy chłopak jest taki sam. Ale czemu teraz próbuje być dla mnie jak matka. Miała na to tyle lat. Teraz chce mnie chronić, a wcześniej nie obchodziło jej czy będę na noc w domu czy nie. Ale dzisiaj masz urodziny więc po prostu dobrze się bawmy.Przytuliłem ją. Z jej oczu leciały ostatnie łzy. Potem otarła oczy i przestała płakać. Zaraz nie było widać, że wogule płakał. Nagle mama zawołała nas na obiad. Z uśmiechem na twarzy zeszliśmy na dół.
- Anny, może kiedyś zaprosimy też twoich rodzic ców na wspólną kolacje? - powiedziała mama.
- Może kiedyś ale na razie mają dużo na głowie. I oile będą w stanie przebywać w jednym pomieszczeniu.
- Czemu? Czy coś się stało?
- Rozwodzą się. Koniec domowych kłutni i skakania sobie do gardeł. No i mama zaczęła zauważać, że oprucz zmarłego syna ma jeszcze curkę ale to nic takiego.
- Twój brat nie żyje? - tym razem to tata się odezwał.
- Zmarł kilka lat temu. Został potroncony przez pijanego kierowcę.
- Tak mi przykro, dziecko. - Mama wydawała się być naprawdę zmartwiona.
- Jest ok, a jeśli chcecie wiedzieć coś o moim bracie i o mnie kiedyś to mogę wam powiedzieć.
- Jeśli to dla ciebie nie problem to tak chciałbym wiedzieć coś więcej.
- Ok. Ja i mój brat byliśmy że sobą bardzo zrzyci. On uważał, że świat jest niebezpieczny i z całych sił prubował mnie chronić. Nie było to takie proste. Nie lubiłam się go słuchać. Potrafiłam robić wszystko na odwrut. Potem mój brat się zakochał i to tak naprawdę. Nie pszeszkadzalo mi to dopuki ta dziewczyna nie zaczęła wchodzić do mojego pokoju bez mojej zgody . Przychodziła do nas za często. On o tym wiedział a mimo to nie chciał o tym słyszeć ani słowa. Kiedyś się o to pokłucilismy. Powiedziałam mu w tedy " Chcesz mnie ochronić przed całym światem. Chcesz żebym nigdy nie była smutna, ale nie pszyszł ci do głowy, że osobą która sprawia mi największy ból jest właśnie ona. Rozumiem kochasz ją i wogóle ale nie rozumiem czemu ona jest ważniejsza odemnie. Pamiętaj, że obiecałeś mi kiedyś, że nic ani nik nie zdoła nas rozłączyć. Proszę cię tylko o jedno nie łam tej obietnicy " - nigdy mi o tym nie mówiła. Dlaczego? Nie wiem, ważne tylko, że już wiem. - Teraz powiem coś o czym wie tylko moja przyjaciółka, rodzice i ja. Dwa miesiące przed śmiercią mojego brata do naszego domu przyszła jego dziewczyna. Powiedziała mu w tedy, że będą mieli dziecko. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć, przecież oni byli tacy młodzi. Miesiąc przed wypadkiem ona pojechała do szpitala. Poroniła. Sama też nie przeżyła swojej choroby. Po wypadku mojego brata załamałam się. Nie wychodzilam z domu. Z nikim nie rozmawiałam. W szkole siedziałam na parapecie całą ubrana na czarno. Ale teraz to już przeszłość.
- patrzyłem na nią z zaskoczeniem. Tego też nie wiedziałem. Ile jeszcze przede mną ukrywała? Ale to w końcu nie jej wina. Starałem się o tym nie myśleć. Ale to nie dawało mi spokoju. W końcu odezwał się mój tata.
- A jak znieśli to twoi rodzice?
- Zaczęli się bardzo kłucić. Kiedy mi coś nie wyszło mama zawsze mówiła "Dlaczego nie możesz być taka jak twój brat?" Raz nie wytrzymałam i odpowiedziałam jej " Co mam być martwa? Tego właśnie chcesz? Poguć się wreszcie z faktami mamo. Mój brat nie żyje! Myślisz, że mi jest łatwo, że mnie to nie rusza ale mylisz się. Zresztą i tak cię nie obchodzi co myślę, co czuję, prawda?" Potem moja mama zaczęła zdradzać tatę ich małżeństwo sypało się z dnia na dzień, aż się posypało na zawsze. A teraz mój brat to temat zakazany. Jeśli choć odważę się o nim wspomnieć mama wpada w szał. A do jego pokoju nie wolno mi wchodzić. Zupełnie jagby coś ukrywali. Ale ja nie nie jestem w stanie dowiedzieć się co to jest. Wiem oni mają przede na tajemnice i ja też nie mówię im wszystkiego. Może właśnie te ciągle tajemnice doprowadziły do upadku tej rodziny.
Nie wiedziałem co mam powiedziedzieć ani co mam zrobić. Ona o dziwo nie płakała. Może tego potrzebowała. W końcu powiedziałem.
- Wiesz, że nie musisz tego mówić jeśli nie chcesz?
- Wiem, ale ja chciałam powiedzieć. Tak jest łatwiej.
Potem zmieniliśmy temat. Rozmawialiśmy o szkole i innych podobnych rzeczach. Mama przyniosła tort. Zdmuchnąłem świeczki. Dostałem prezent od rodziców.
- Chyba powinniśmy już iść.
- A no tak bawcie się dobrze.
- Mamo, o co chodzi?
- Dowiesz się później. Anny, ale on ma przyjść do domu o jakiejś przyzwoitej godzinie.
- Zgodnie z umową.
Nic nie rozumiałem. One znały się już wcześniej? Jak to możliwe, że o niczym nie wiedziałem?
Wyszliśmy z domu . Trzymaliśmy się za ręce. Musiałem jej spytać gdzie mnie prowadzi.
- Powiesz mi wreszcie gdzie idziemy?
- Na pewien koncert, który raczej ci się spodoba.
- Nie wmówisz mi, że to ten koncert.
- Tak to ten koncert. Koncert twojego ulubionego zespołu.
Dotarliśmy na miejsce. Kochałem ją za to, że spełniała moje marzenia. To był najlepszy koncert w moim życiu.
CZYTASZ
Don't Leave Me
RomanceZastanawialiście się kiedyś jak to jest , kiedy dowiadujesz się strasznych rzeczy o osobie , która jest dla ciebie ważna , osobie , która cię wychowała . ja nie muszę się zastanawiać bo cała moja rodzina została zbudowana na podstawie dużej ilości...