Anny

4 1 0
                                    

Mój chłopak miał gust do zespołów. Naprawdę dali czadu. Szliśmy teraz nad staw. Kiedyś powiedziałabym mój staw. Teraz mówię, że ten staw jest nasz. Byłam szczęśliwa. Dotarliśmy na miejsce rozłożyliśmy sobie koc i przytuliliśmy się do siebie. Nagle on przerwał ciszę pytaniem
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej o twoim bracie?
- Nie wiem. Może nie byłam jeszcze gotowa żeby i tym mówić.
- Rozumiem.
Pocałował mnie żebym wiedział że jest ze mną.
- Zastanawiam się czy moja mama wzięła sobie do serca to co powiedziałam jej rano? Mam taką nadzieję.
- Co jej powiedziałaś?
- W skrócie, że jak przyjdę do domu jej chłopaka ma tam nie być.
- Dręczy cię to, prawda?
- Tak. Jakoś nie widzi mi się widzieć mojej mamy z innym facetem. A już na pewno nie w łóżku mojego taty. To jest obleśne.
- I to jeszcze jak.
- Ale po co się martwić. Jak go zastanę w domu to go z tamtat wyżucę.
- Twoja mama ci na to pozwoli?
- Ona nie będzie miała nic do gadania. Zrobię to i bez jej zgody
- Tylko żeby on nie zrobił nic tobie.
- O to się nie martw.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę. Później rozeszliśmy się do swoich domów. Otworzyłam drzwi do domu to co tam ujrzałam wyprowadziło mnie z równowagi. Zobaczyłam moją mamę przytuloną to tego faceta i oglądająca film na kanapie. Usłyszałam głos mamy.
- Anny już wróciłaś. - mama i jej nowy chłopak wstali z kanapy - Chciałabym przedstawić ci Ricka.
- Jestem Anny. A teraz jak wszyscy się już poznali - zwróciłam się do Ricka - wynocha z mojego domu!
- W tej chwili się uspokuj! - zawołała mama.
Nie zwróciłam na nią uwagi i dalej mówiłam do tego obcego mężczyzny.
- Jak ci nie wstyd! Przychodzisz do domu mojego taty. Leżysz na kanapie mojego taty. Przytulasz moja mamę, a nawet pewnie robicie gorsze rzeczy, kiedy nie dostała jeszcze rozwodu. Dla was to pewnie normalne, ale dla mnie to co robicie jest po prostu obleśne! Jak ci nie wstyd, niszczyć rodzinę, w której jest jeszcze niepełnoletnie dziecko. - z moich oczu zaczęły cieknąć łzy - Zdajesz sobie sprawę, że zrujnowales mi życie, że zniszczyłeś mi życie, że jesteś po prostu zwykłą nic znacząca szują! Ostatni raz mówię, wynoś się z tąd ty sukinsynie! - Moja mama była wściekła.
- A ja ostatni raz mówię, uspokuj się!
Nagle przerwał jej Rick.
- Nie, ona ma rację. Nie powinienem był tu przychodzić. Jeszcze na to za wcześnie. Ja już pójdę. Zobaczymy się jutro.
Rick opuścił nasz dom
Czułam wielką satysfakcję, że dokonalam tego co chciałam. Mama dalej była zła a nawet gorzej.
- Zawsze musisz odstawiać te szopki! Nie mogłaś raz być miła? Czy ja prosiłam cię o tak wiele?
- Nie cierpię go!
- Masz szlaban! Do twoich urodzin nie wolno ci wyjść z domu!
- Co? Jesteście siebie warci!
Pobiegłam do pokoju. Teraz płakałam już na dobre. Wzięłam telefon i wybrałam numer Alis.
- Hej, wiem, że jest późno, masz chwilę żeby pogadać?
- Tak. Uspokuj się, czemu płaczesz?
- Bo jak przyszłam do domu zobaczyłam mamę z jej nowym chłopakiem i mnie poniosło.
- Co zrobiłaś?
- Wyzuciłam go z domu.
- Dosłownie?
- Nie. Powiedziałam mu, że mógłby się wstydzić przychodzić do domu taty i że zniszczył moja rodzinę a potem zaczęłam go przeżywać 8 kazałam wynosić mu się z domu. Potem mama dała mi szlaban do moich urodzin.
Płacz mijał.
- Przestań płakać. Powiedziałaś mu prawdę, a Twoja mama dała ci szlaban i co z tego? Ona miała cie gdzieś przez ostatnie lata to teraz ty miej gdzieś ten szlaban.
- Masz rację. Mam nie wie jak to wygląda z mojej perspektywy. Jutro jest niedziela, przemyśle wszystko na spokojnie. Potem podejmę decyzję co dalej z tym zrobić. Ale to nie zmienia faktu, że nienawidzę Ricka.
- Tak się nazywa?
- Tak i do tego wygląda jak gankster.
- Nie przejmuj się tym. Muszę kończyć, pa.
- Pa.
Postanowiłam napisać do Jacka.
- ŚPISZ?
- NIE.
- SPOTKAMY SIĘ JUTRO?
- TAK. WSZYSTKO OK?
- NIE, TROCHĘ MNIE PONIOSŁO.
- CZYLI  JEDNAK BYŁ W DOMU?
- TAK. A JA GO Z TAMTĄD WYGONIŁAM.
- CO MU POWIEDZIAŁAŚ?
- ŻE ZNISZCZYL MI RODZINĘ I ŻE NIE POWINIEN BYŁ PRZYCHODZIĆ DO MOJEGO DOMU. POTEM  POWIEDZIAŁAM MU, ŻE JEST SZUJĄ I SUKINSYNEM.
- A NIE JEST?
- JEST ALE NIE POWINAM TEGO MÓWIĆ  NA GŁOS.
- NIE POWINNAŚ ALE POWIEDZIAŁAŚ. CO NA TO TWOJA MAMA?
- DAŁA MI SZLABAN, ALE JA NIE ZAMIERZAM GO PRZESTRZEGAĆ. ONA MIAŁA MNIE GDZIEŚ PRZEZ TYLE LAT TO JA MAM GDZIEŚ JEJ SZLABAN.
- I DOBRZE BO NIE MÓGŁBYM CIĘ WIDYWAĆ.
- KOCHAM CIĘ.
-JA CIEBIE TEŻ.
-PA.
- PA.
Byłam wykończona więc wreszcie zasnęłam. To był długi dzień.

Don't Leave MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz