Znacie ten moment, w którym wasze serca zatrzymuje się na kilka sekund że strachu o osobę którą się kocha? Ze strachu przed utratą stabilizacji, normalności i... Szczęścia, tak po prostu marzeo tym żeby nigdy nie stracić szczęścia. Marzę żeby nie stracić jej bo to ona jest moim szczęściem. W momencie, w którym lekarze zawieli po raz kolejny moją Anny na blok operacyjny docierały do mnie tylko takie słowa jak zatrzymanie akcji serca, defibrylacja. Słyszałem jeszcze donośny krzyk lekarza, właściwie to tylko jedno słowo. Jedno tak ważne słowo.. Walcz. Bo przecież ona nie mogła się poddać. Każdą inną dziewczyna na tej pieprzonej planecie tak ale nie ona. ONA się nie poddaje. Nigdy. Zawsze walczy żeby osiągnąć swój cel. Teraz też tak będzie. Musi być. Tylko co jeśli ona nie chce walczyć, w końcu wsadziła swojego ojca za kratki. Może ale to tak tylko może spotkała swojego brat i stwierdziła że nie chce już wracać. Może... No właśnie za dużo tych może. W chwili obecnej jedyna że za, której jestem pewien to to, że jeśli ONA przestanie walczyć, to ja poddam się razem z nią. Nie pozbieram się... Nawet nie spróbuję tego zrobić. Zmienię się, tak na pewno się w tedy zmienię. A przede wszystkim nigdy więcej nie byłbym wstanie pokochać kogoś innego. Żadna dziewczyna nie mogłaby mi jej zastąpić... Żadna z nich nigdy nie będzie NIOM... ONA jest tylko jedna ... Niepowtarzalna. Czasami jest tak delikatna, że boję się, że jeśli ją dotknę zrobię jej krzywdę. Czas i jest też tak odważna, że zastanawiam się czy trochę tej odwagi od niej nie pożyczyć. Jest piękna. I choćby zawisło na niebie milion gwiazd, to ONA zawsze będzie tą najasniejszą.
- Proszę panna.
Z transu wyrwał mnie głos lekarza.
- Co z nią?
- To cud, że żyje, jednak nadal jest w śpiączce.
- Wiadomo kiedy się wybudzi.
- To zależy od niej. Jej organizm jest silny, jednak nie mogę nic Panu obiecać. Wiem tylko, że ona zawsze była uparta. Teraz pewnie też się nie podda
- Zna ją Pan?
- Będąc przyjacielem jej brata raczej trudno byłoby jej nie znać. Przepraszam, ale muszę iść na obchód.
- Panie doktorze, czy mogę do niej wejść?
- Na chwilę obecną lepiej nie. Prosiłbym żeby Pan przyjechł tu jutro i proszę iść do domu i się wyspać. Anny nie będzie zadowolona jak dowie się, że się Pan zaniedbał.
- Dziękuję i dowidzenia.
-Dowidzenia.
Opóściłem biały budyk, wsiadłem do samochodu i odjechałem z piskiem opon.
CZYTASZ
Don't Leave Me
RomanceZastanawialiście się kiedyś jak to jest , kiedy dowiadujesz się strasznych rzeczy o osobie , która jest dla ciebie ważna , osobie , która cię wychowała . ja nie muszę się zastanawiać bo cała moja rodzina została zbudowana na podstawie dużej ilości...