6. Wsparcie

211 17 4
                                    

   Gdy tylko nastał ranek ojciec zapukał do moich drzwi. Obiecał mi rozmowę, ale domyśliłem się, że wrócili późno, więc to rozumiałem. Nie musiałem mieć wszystkiego na zawołanie i nie byłem typem obrażania się o byle co.
   — Ciężka nocka? — spytał siadając na moim łóżku, a ja nie mogłem wygrzebać się z pościeli, bo nawet nie próbowałem tego zrobić.
   Ciężka to mało powiedziane. Wczorajszy dzień był najgorszy, a za to mały w nocy wcale nie chciał spać, tylko domagał się uwagi. Było grubo po dziewiątej, więc cieszyłem się, że daje mi jeszcze trochę spokoju.
   — No... — zdołałem tylko wypowiedzieć — Ten tydzień jest moją porażką.
   — Gulmi opowiedziała mi sytuację z wczoraj.
   No tak pewnie. W końcu jedzą razem rodzinne niedzielne śniadanka, więc byłem pewnie tematem numer jeden. Ja po prostu nie miałem siły na nie wstać, a tym bardziej ochoty.
   — Nie mam nastroju, żeby o tym rozmawiać — powiedziałem szczerze i usiadłem na łóżku wzdychając.
   — Taemin, nie tobie jednemu na świecie zdarzyła się taka sytuacja — kontynuował dalej, a ja miałem ochotę zatkać sobie uszy.
   Myślałem, że będzie miał jakieś swoje "ale", jednak on za wszelką cenę próbował uświadomić mi, że to mogło dotyczyć każdego.
   — Cokolwiek powiesz, to i tak musi minąć dużo czasu, żebym przestał o tym myśleć.
   Byłem strasznie uczuciowy, przez co każdą klęskę przechodziłem bardzo źle.  Nie wiem dlaczego, po prostu taki już byłem. On natomiast przestał gadać zdając sobie pewnie sprawę, że się różnimy, chociażby zdaniami. No cóż, matka wychowywała mnie przecież sama, więc jeżeli on chciał coś zmieniać, to się spóźnił. Trwała niezręczna chwila ciszy, którą przerywał tykający na ścianie zegar. Nie wiem dlaczego, ale gdy tylko przypomniałem sobie o mojej nowej tapecie, momentalnie zrobiło mi się gorąco.
   — Chciałeś porozmawiać wczoraj — zmienił temat i w sumie kulturalnie zapytał, czy to nadal aktualne.
   Cały był w sobie kulturalny. Zawsze elegancko ubrany i nie koniecznie garnitur, czy koszula, bo dziś nie był w pracy. Za to sweter miał z firmy, co gdybym ja miał tam coś kupić, to poszłoby z pół wypłaty, której nawet nie mam. Ja to jedną kurtkę w podstawówce miałem na trzy lata. Podejrzewam, że to nie tak, że on nie chciał dawać więcej pieniędzy na mnie, tylko to mama wstydziła się zapytać o to, czy by dał. Pomimo skromnego życia, była zawsze dumną kobietą.
   — Chodzi o Nando, a właściwie — musiałem poukładać myśli, bo na prawdę ciężko było mi o tym rozmawiać — Matka Nando wysłała mi Sms'a, czy mogłaby się zobaczyć z małym.
   Pod kołdrą zacisnąłem dłonie w pięści, bo miałem ochotę powyrywać jej wszystkie kudły. Podła krerynka!
   Ojciec oparł się łokciem o swoje kolano i pogłaskał po brodzie, której nie miał. Spytał co odpisałem.
   — Nic nie odpisałem — wyznałem spod zaciśniętych zębów — Nie chcę, żeby Nando miał z nią jakiś kontakt. Nie po tym, co planowała, bo...
   Nie wiedziałem nawet co mam mówić, więc sam przejął pałeczkę. Uświadomił mi to, że ona wciąż ma prawa do Nando, bo jest wpisana jako matka. Sądownie zdołaliśmy ustalić tylko miejsce stałego pobytu małego i kwestie alimentacyjne.
   — Cokolwiek mówiła, to oficjalnie się go nie wyrzekła — uświadamiał mi — Nie da się tak łatwo odebrać jej praw, gdy wykaże zainteresowanie.
   Niemal nie wybuchem ze złości!
   — Wiem, że się wściekasz. Jednak ona zawsze będzie jego matką.
   Zasugerował, że najlepiej będzie zgodzić się na spotkanie. Jeżeli wykaże dalszą chęć zainteresowania, to wtedy ustalić sądownie wizyty.
   — Co jeśli będzie chciała mi go odebrać? — spytałem z zaciśniętymi zębami.
   — Nie zawracaj sobie tym głowy — mówiąc te słowa poczochrał moje włosy dłonią — Miała swoje pięć minut co do tej kwestii.
   Porozmawialiśmy jeszcze chwilę na inne tematy jak szkoła, czy pobyt w domu. Nie wdrażając go w inne szczegóły powiedziałem, że wszystko jest w porządku. Gdy wyszedł podniosłem zad, żeby uchylić oko. Sennym wzrokiem spoglądałem na to, co się za nim znajduje. W dłoni trzymałem telefon, jeszcze chwila i bym go zgniótł.
   Sms'a pisałem drżącymi palcami. Musiałem poprawiać go kilka razy.
    ~ Cześć Habin, sorry za późny odpis, ale dopiero teraz mi się przypomniało. Obowiązki robią swoje.
   Nando czuje się dobrze i jeżeli chcesz, możesz go zobaczyć. ~
   Jezu nie pamiętam kiedy ostatnio pisałem tak oficjalną wiadomość! Mam nadzieję, że przez te dni odechciało jej się wizyty. W sumie to Minho mógłby wpaść, a nie ona.

Facet mojej siostry / 2minOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz