Zaciekawiony Jisung przemierzał pokład zaciągając się głęboko, morskim powietrzem.
Kochał przygody, tak samo jak kochał ryzyko; wymykanie się w nocy z domu na spacery i gubienie matki, gdzie tylko można - taki właśnie był Han.
Marzył o tym aby skosztować życia, które nie było mu dane.
Podszedł do lewej burty i wychylił się za nią lekko, obserwując pływające w wodzie delfiny.
Uśmiechnął się pod nosem opierając swoje ramiona na drewnianej barierce.
Podniósł wzrok na horyzont, gdzie morze stykało się z niebem wywołując u niego dreszczyk emocji. Był w stanie wyskoczyć za burtę i tam popłynąć , jednak wtedy szanse na podbicie Marsa byłyby zerowe, bo znając jego kondycję, utopił by się zaraz po skoku do ciemnej otchłani.
Jisung poczuł dym papierosów drażniący jego nozdrza. Odwrócił się więc w stronę, z której wyczuwał używkę i dostrzegł dosyć wysokiego bruneta stojącego niedaleko niego.
Chłopak również opierał się o burtę i patrzył w morską wodę, co chwila zaciągając się dymem. Jisung przygryzł lekko wargę dalej lustrując profil chłopaka; ciemne oczy, które przykryte były długimi wachlarzami rzęs, lekko zadarty nos oraz... Pulchne i z pewnością delikatne wargi spomiędzy których wystawał papieros.
Lee Minho czując na sobie czyjś wzrok, od razu spojrzał w tamtą stronę widząc wiewiórowatą mordkę wlepiającą w niego wzrok.
Nastolatek natychmiast lekko się zarumienił i odwrócił prędko wzrok udając że wcale się mu nie przypatrywał.
Lee zachichotał cicho i ponownie spojrzał w ciemne, lekko falujące morze.
***
Felix przemierzał korytarze statku poszukując jadalni, w której to czekały obie matki aż ich synowie raczą zjeść z nimi obiad.
Delikatnie dotknął naszyjnika, który nadal spoczywał na jego szyi i uśmiechnął się pod nosem. Nie mógł zaprzeczyć, że prezent mu się podobał, jednak w duchu uznawał, że nie zasługuje na wszystkie cenne podarki od swojego narzeczonego. Wiele razy wypominał mu, że dla niego liczy się to co w środku, a nie to co w portfelu.
- NIC NIE UKRADŁEM! - usłyszał krzyk z końca korytarza i po chwili bieg.
Ciemnowłosy chłopak biegł szybko wprost na niego, a za nim jeden z oficerów, który był najwyraźniej zirytowany daną sytuacją.
Felix zatrzymał się, nie za bardzo wiedząc co robić, bo w końcu jego życie było cały czas spokojne, nie działo się w nim nic gwałtownego i wszystko było zaplanowane.
Uciekinier podbiegł do Lixa i złapał go za rękę, po czym wciągnął do jednej z kajut, natomiast oficer pobiegł dalej korytarzem.
- H-Hej! Co pan- - Lee został przyszpilony do drzwi kajuty przez niższego.
Chłopak zakrył szybko jego usta dłonią i nasłuchiwał, co dzieje się za drzwiami.
Nastolatek zaczął się wiercić i po chwili ugryzł starszego w dłoń.
- AŁA YH. - zawołał ciemnowłosy natychmiast zabierając dłoń z warg chłopaka.
- Puść mnie. - powiedział Felix używając swojego bardzo niskiego tonu, który dosłownie mroził krew w żyłach.Changbin odsunął się od niego i zmierzył go wzrokiem od góry do dołu.
- Elegancik. - pokiwał lekko głową przygryzając swoją dolną wargę.
CZYTASZ
My Heart Will Go On || SKZ Changlix, Minsung
FanfictionBo Lee Felix kochał morze tak samo jak grę na fortepianie, a Seo Changbin miał po prostu głupie szczęście.