- Co mamy z nim zrobić? - zapytał mężczyzna patrząc na przykutego do jednej z metalowych rur Changbina, który od dłuższej chwili stał załamany, opierając swoją głowę o ścianę jasnego pomieszczenia.
- Zostawcie go, nikt się o tym nie dowie. - odparł oficer, wyciągając z półki pistolet oraz parę srebrnych kluczy, które następnie schował do swojej kieszeni. - Zbierajmy się, bo miejsca w szalupach są ograniczone. - na te słowa Bin zacisnął mocno szczękę, po czym spojrzał na mężczyznę morderczym wzrokiem.
- Myślisz, że jesteś lepszy?! - warknął Seo próbując wyswobodzić swoje ręce. - Myślisz, że tylko ty masz prawo do życia a inni nie?!
Oficer westchnął i podszedł do chłopaka, po czym uderzył go z całej siły w twarz. Na chwilę zapanowała cisza, przerywana jedynie głębokimi oddechami Changbina, który patrzył na oficera wściekłym wzrokiem spod opadającej na jego oczy ciemnej grzywki.
- Chodźmy. - prychnął mężczyzna kierując się w stronę drzwi. - Szczury zostają.
***
Felix biegł przez korytarze statku, czując kłujący ból w klatce piersiowej, który z każdą minutą się zwiększał.
Panicznie szukał ciemnowłosego wzrokiem, pytał innych pasażerów, czy może go nie widzieli i co najważniejsze; zaglądał do prawie każdej pustej kajuty.
Nagle poczuł lekkie uderzenie w ramię, więc szybko odwrócił się do osoby, na którą niechcący wpadł.
- Panie Kim! - od razu złapał chłopaka za ciemny płaszcz, powstrzymując go tym samym od dalszego marszu. Ciemnowłosy spojrzał na niego lekko zestresowanym, pytającym wzrokiem. - Seo Changbin! Nie wiem gdzie mogę go znaleźć! Nikt nie chce mi pomóc a statek tonie! - zawołał chłopiec, czując zbierające się w jego oczach łzy.
Kim westchnął bezsilnie i przygryzł lekko wargę, starając się uciec wzrokiem od stojącego przed nim prawie płaczącego nastolatka.
- Proszę... - wyszeptał blondyn, a pojedyncza, słona łza spłynęła po jego piegowatym policzku.
- Powinien być w areszcie... Nie mam pojęcia, panie Lee, naprawdę... Proszę wsiąść do szalupy i ratować się. - odparł cicho Min, powoli podnosząc wzrok na chłopca.
Felix otarł dłonią łzę i pociągnął nosem, następnie wziął wdech i spojrzał prosto w oczy chłopaka.
- G-Gdzie jest areszt? - jego głos lekko zadrżał, a dłoń mocniej zacisnęła się na szorstkim materiale płaszcza.
- Zjedź windą na sam dół. - westchnął Seungmin, po czym delikatnie ściągnął dłoń Lixa ze swojego płaszcza. - Potem znajdź przejście dla załogi i idź w prawo, w lewo do długiego korytarza. Na jego końcu zobaczysz jasne drzwi. - chłopak delikatnie pogładził dłoń nastolatka, na co ten pokiwał głową, starając się jak najdokładniej zapamiętać opis drogi.
- Dziękuję, panie Kim, bardzo dziękuję. - powiedział ściskając lekko dłoń ciemnowłosego, po czym uśmiechnął się smutno i pobiegł w stronę wind.
CZYTASZ
My Heart Will Go On || SKZ Changlix, Minsung
FanfictionBo Lee Felix kochał morze tak samo jak grę na fortepianie, a Seo Changbin miał po prostu głupie szczęście.