~•°douze•°~

400 31 98
                                    

Changbin oderwał się lekko od miękkich warg młodszego i oparł swoje czoło o jego.

- Changbin... - wyszeptał Felix próbując uspokoić swój oddech.
- Hm. - starszy przymknął lekko oczy gładząc dłońmi boki nastolatka.
- Narysuj mnie... - kolejny szept uciekł spomiędzy warg Lee, który podniósł wzrok błyszczących ciemnych oczu na Seo, czując, że jego policzki przybrały soczysty czerwony kolor.

- Dobrze. - odpowiedział chłopak i ostatni raz cmoknął jego różowiutkie wargi.

***

Bin przesunął, zieloną z delikatnymi złotymi wzorkami, kanapę na środek pokoju a sam usadowił się w fotelu naprzeciw niej.

Wyciągnął wszystkie swoje przybory do rysowania i otworzył szkicownik na kolejnej czystej kartce.

Podniósł głowę słysząc ciche bose kroki na podłodze i przełknął ślinę widząc jak Felix delikatnie zsuwa materiał okrywającego go szlafroka ze swoich nagich ramion.

Zlustrował perfekcyjne, szczupłe ciało nastolatka wzrokiem, przygryzając lekko wargę. Lee nie miał na sobie nic prócz wiszącego na jego szyi srebrnego łańcuszka z granatowym sercem.

- O em... Połóż się na łóżku... To znaczy na kanapie. - dodał szybko i przygryzł lekko wargę nie spuszczając wzroku z delikatnego ciała chłopca.

Felix uśmiechnął się i posłusznie położył na kanapie, po czym z powrotem spojrzał w oczy Seo, który przyglądał mu się z lekkimi wypiekami na twarzy.

- Pan się rumieni, panie Seo. - odparł Lix uśmiechając się pod nosem.

- To światło tak pada, zdaje ci się. - wymamrotał starszy zaczynając rysować.

Młodszy zachichotał układając się wygodniej na miękkich poduszkach przygotowanych przez artystę.

- Nie ruszaj się. - mruknął Changbin próbując skupić się na pracy zamiast na delikatnie umięśnionym ciele Felixa.

Lix cały czas przyglądał się twarzy Bina, co jakiś czas chichocząc, na co Changbin uśmiechał się pod nosem.

***

- Śliczny. - powiedział Felix trzymając w dłoniach szkicownik starszego.

Rysunek idealnie odzwierciedlał w naturalny sposób, delikatne rysy oraz proporcje jego ciała.

Zarumienił się lekko czując jak Changbin podchodzi do niego i przytula go od tyłu do siebie. Niewiele myśląc, Lix odwrócił głowę w jego stronę i złożył na jego ustach delikatny pocałunek.

Po chwili uwolnił się z jego uścisku i poszedł się ubrać, zostawiając szkicownik na stoliku obok fotela, w którym wcześniej siedział artysta.

Bin rozmyślał chwilę, przywołując we wspomnieniach obraz ciała młodszego, które było nieskazitelne, piękne i tak delikatne, że bał się go dotknąć.

Przygryzł lekko wargę i spojrzał na drzwi, zza których wrócił ubrany w swoje ciuchy Felix.

- To gdzie idziemy te- - zaczął chłopak, jednak oboje zamilkli słysząc otwierające się drzwi z drugiego pomieszczenia.

Lee szybko złapał Bina za rękę i pobiegł do pokoju obok, zamykając za sobą drzwi.

***

- To ostatnia kajuta? - zapytał JiYong wchodząc do pokoju, w którym znajdowało się pianino oraz ustawiona na środku pokoju kanapa.

Zmarszczył lekko brwi i usiadł na niej rozglądając się po pomieszczeniu. Jego wzrok zatrzymał się na leżącym na stoliku szkicowniku.

Ponownie zmarszczył brwi i wziął go do ręki przekartkowując wszystkie strony z lekkim znudzeniem dopóki nie zatrzymał się na ostatnim rysunku, który przedstawiał jego narzeczonego.

Zacisnął lekko szczękę czując narastającą w nim złość, po czym odrzucił szkicownik na podłogę.

- Przeszukajcie statek jeszcze raz. - rozkazał, tym razem dokładniej przyglądając się wszystkiemu co znajdowało się w zasięgu jego wzroku.

Wziął do ręki wiszący na fotelu szlafrok, zrobiony z delikatnego materiału i powoli przybliżył go do nosa. Zacisnął mocno materiał w pięści wyczuwając delikatny lawendowy zapach, który tak dobrze znał.

My Heart Will Go On || SKZ Changlix, MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz