Jisung biegł szybko przez pokład czując jak zimne nocne powietrze wdziera się do jego płuc okaleczając je swoim chłodem.
Łzy płynęły po jego czerwonych od płaczu policzkach zostawiając po sobie słone ślady a jego zmarznięte palce zacisnęły się na materiale aksamitnej fioletowej koszuli.
Nastolatek pobiegł szybko na rufę, gdzie aktualnie nie było ani jednej żywej duszy. Zaszlochał podbiegając do białej metalowej barierki i zacisnął na niej zmarznięte palce, po czym wyjrzał w ciemną falującą wodę, która z pewnością była zimniejsza od tej, w której na co dzień brał kąpiel.
Kolejny szloch uciekł spomiędzy jego warg, kiedy tylko przypomniał sobie słowa matki sprzed paru minut.
Był za młody, żeby brać ślub, nie chciał tego tak bardzo jak nie chciał wyprowadzać się do Ameryki.
Przygryzł lekko swoje drżące z zimna wargi i wszedł na poprzeczkę metalowej barierki, którą następnie przekroczył.
Złapał się mocno, drżącymi z zimna rękami o barierkę znajdując się już po jej drugiej stronie. Spojrzał w falującą pod nim wodę i pociągnął nosem wyobrażając sobie jak bardzo, musi ona być lodowata.
Zacisnął mocno powieki, powstrzymując tym samym wypłynięcie kolejnych słonych łez, które tylko szczypały jego pulchne policzki.
Czy tego naprawdę chciał?
Właśnie tak miał skończyć Han Jisung?Wziął wdech i powoli zsunął jedną dłoń z barierki. Teraz trzymał się już tylko jedną i właśnie od niej zależało czy chłopak skoczy w ciemną otchłań, czy też nie.
- Hej. - usłyszał za sobą męski głos, na co przełknął ślinę.
- Nie podchodź. Nie podchodź, bo skoczę! - Jisung zaczął panikować czując narastający w jego środku strach.
- Ej ej, spokojnie. - głos mężczyzny był bardzo miły i kojący, jednak Han podjął już swoją decyzję.
- Po prostu stąd odejdź. Rozpraszasz mnie. - warknął młodszy oddychając niespokojnie.
- Nie skoczysz, nawet nie wiesz jak bardzo ta woda jest zimna. - powiedział chłopak i po chwili Jisung usłyszał kroki w jego stronę.- POWIEDZIAŁEM NIE POD- - w tym samym momencie palce Jisunga zsunęły się z zimnej barierki a chłopak stracił równowagę i przechylił się znacznie do przodu, podczas gdy jego stopy straciły pod sobą grunt.
Zacisnął mocno powieki czując nieprzyjemne uczucie w żołądku, wiedział, że zaraz umrze.
Nagle poczuł dłoń zaciskającą się na jego drobnym nadgarstku. Minho od razu złapał nadgarstek młodszego obiema rękami powoli wciągając go z powrotem na pokład.
- Zostaw mnie! JA CHCĘ UMRZEĆ! - szlochał Han próbując wyrwać się z silnego uścisku chłopaka.
- Przestań się wiercić, bo wypadniemy oboje! - warknął Lee podnosząc nastolatka nad barierkę.
Stracił jednak równowagę i oboje wylądowali na drewnianym pokładzie. Jisung drżąc wtulił się w pachnącą przyjemnym zapachem morza, koszule starszego.
Łzy co raz bardziej płynęły z jego oczu, był roztrzęsiony. Minho niewiele myśląc objął go silnymi ramionami, żeby chociaż trochę zapewnić chłopcu bezpieczeństwo i ciepło.
- D-Dlaczego to zrobiłeś? - zaszlochał nastolatek zaciskając lekko piąstkę na materiale koszuli chłopaka.- Najwyraźniej miałem powód. - westchnął Lee odgarniając ciemną grzywkę z czoła chłopaka. Jisung spojrzał na niego lekko czerwonymi od płaczu oczami i ponownie wtulił się w ciepłe ciało dwudziestolatka.
CZYTASZ
My Heart Will Go On || SKZ Changlix, Minsung
FanfictionBo Lee Felix kochał morze tak samo jak grę na fortepianie, a Seo Changbin miał po prostu głupie szczęście.