Po przebrnięciu przez tonący, pełen wody statek, całej czwórce udało się wydostać na pokład, gdzie dalej panował ten sam hałas i nadal znajdował się duży tłum ludzi.
W oddali na morzu dryfowały szalupy, w których siedzieli bezpieczni pasażerowie, przyglądający się jak wielki Titanic powoli idzie na dno.
Changbin mocniej ścisnął drobną dłoń Felixa w tej swojej, po czym zaczął przeciskać się w stronę szalup, przez tłum spanikowanych pasażerów.
- Dwadzieścia pięć, dwadzieścia sześć. - odliczał oficer pomagając wsiąść drżącej ze strachu kobiecie do chwiejącej się w powietrzu szalupy.
Seo bez dłuższego zastanowienia popchnął lekko Lixa w stronę oficera, na co młodszy nie zdążył nawet zareagować i już po chwili siedział w szalupie.
- Changbin! - zawołał nastolatek, jednak nie mógł dostrzec w tłumie ciemnowłosego. Dosłownie po sekundzie miejsce obok niego zajął panikujący Jisung, który nerwowo miętolił w palcach materiał swojej koszuli.
Felix od razu złapał niższego za rękę i delikatnie pogładził kciukiem jej grzbiet.
- Gdzie oni poszli? - zapytał nieco głośniej, żeby wiewiórowaty chłopiec go zrozumiał.
-N-Na drugą stronę, bo tam też biorą ludzi i podobno jest szybciej... - Jisung westchnął chwiejnie, po czym schował twarz w ramieniu Lixa.
Lee przygryzł lekko swoją wargę, po czym spojrzał na oficera, który pokazywał dłońmi gesty, żeby szalupa była spuszczana na wodę równo.
Skierował swój wzrok na przytulonego do niego przyjaciela, a następnie delikatnie odsunął go od siebie, na co Han podniósł na niego zdziwiony wzrok.
Trwało to dosłownie sekundy, Felix wstał, na co szalupa zakołysała się niebezpiecznie, po czym, nie zważając na protestującego Jisunga wyskoczył z szalupy, w ostatniej chwili łapiąc się barierki, przy której stali pasażerowie, próbujący na siłę wejść do łódki.
Z niemałym trudem wdrapał się na drugą stronę barierki i zaczął biec przez pokład, co chwila wpadając na któregoś z pasażerów.
Po chwili zobaczył biegnącego z naprzeciwka Changbina, który najwyraźniej nie był zadowolony z takiego obrotu sytuacji.
- Oszalałeś?! - zawołał ciemnowłosy podbiegając do chłopca, a następnie złapał jego twarz w dłonie. - Do reszty zwariowałeś?! Miałeś się ratować!
- Wiem, że z drugiej strony statku nie ma żadnych szalup, idioto!
- Yh, byłeś bezpieczny.
- Ale ty nie! - Felix zacisnął lekko szczękę, patrząc prosto w oczy Seo. Po chwili skierował swoje spojrzenie na Minho, który również szedł w ich stronę. - Okłamałeś Jisunga!
Lee podszedł do nich i przygryzł nerwowo dolną wargę.
- Musiałem mu coś powiedzieć, bo inaczej nie wsiadłby do szalupy. On nie wyskoczył prawda?
- Yh, nie. Został.
- Mądrze postąpił. - wymamrotał Bin, na co oberwał z łokcia w żebra od Lixa. - AISH! Za co?!
- Ty już dobrze wiesz. - Felix zmrużył lekko oczy.
Nagle cała trójka, jak z resztą wszyscy, którzy znajdowali się na pokładzie, poczuli lekki wstrząs, a następnie coś szarpnęło ich w stronę dziobu.
- Zanurza się. - powiedział Changbin, patrząc z lekkim niepokojem w stronę dziobu, który co raz bardziej zanurzał się w falującej, lekko zielonej wodzie.
Minho od razu złapał dłoń Bina i zaczął biec w stronę podnoszącego się w górę kadłuba. Felix biegł za nimi, trzymając mocno rękę Seo, bojąc się obejrzeć za siebie.
***
Nie mogę się tym nie pochwalićDosi0000wa odwaliła bardzo dobrą robotę
Majstersztyk 👌
CZYTASZ
My Heart Will Go On || SKZ Changlix, Minsung
FanfictionBo Lee Felix kochał morze tak samo jak grę na fortepianie, a Seo Changbin miał po prostu głupie szczęście.