MICHAŁ
Kiedy opuszczam komendę, jest już dobrze po czwartej.
Niestety musiałem zająć się papierami, bo Daniel od rana grzebał w sieci poszukując potrzebnych nam informacji, w międzyczasie czekaliśmy też na dane z wydziału komunikacji na temat niebieskiego BMW. Okazało się, że w stołecznej bazie było pięć aut spełniających nasze kryteria. Wydział komunikacji przysłał nam wykaz ich właścicieli. Jutro miałem to sprawdzić. Obdzwoniłem też rodziny zaginionych kobiet, których listę sporządził dla mnie mój partner i umówiłem wizyty, tam gdzie udało mi się dodzwonić. Daniel wyszukał dla mnie adres Julii Morek. Próbowałem do niej zadzwonić, jednak nie odbierała połączeń. Telefon Teresy również wciąż milczał.
Licząc na łut szczęścia postawiam jechać na osiedle Turonów, gdzie mieszka przyjaciółka Teresy. Mam nadzieję, że zastanę ją w domu i będzie coś wiedziała na temat mojej zguby.
Stoję pod domofonem i naciskam przycisk z numerem 11. Wydaje mi się, że dzwonek brzęczy bez końca. Na chwilę zdejmuję palec z przycisku, po czym ponawiam próbę. Już mam się poddać, kiedy wreszcie słyszę wkurzony kobiecy głos.
- Co jest, do diabła. Pożar?
- Czy to pani Julia Morek? - Pytam uspokajającym tonem.
- Tak, a o co chodzi?
- Czy pani mogłaby mnie wpuścić, chciałbym porozmawiać.
- Nie wiem z kim rozmawiam.
- Nazywam się Michał Ostrowski...
- Och, pan detektyw, miło poznać. Czy już dogadał się pan ze swoją dziewczyną? - Kobieta przerywa mi w pół słowa. - Nie sądzę, żebym miała o czym z panem rozmawiać - rzuca na pożegnanie i odwiesza słuchawkę.
- Kurwa - syczę.
Najwyraźniej Teresa wprowadziła swoją przyjaciółkę w temat, mógłbym posłużyć się policyjną odznaką i żądać wpuszczenia do środka. Jednak wiem, że przywiodła mnie tu sprawa natury prywatnej, a nie służbowej. Chociaż potrzeba ochrony Teresy należy również do moich obowiązków, jako przedstawiciela prawa. Co za popieprzona sytuacja. Odchodzę od drzwi i przysiadam na pobliskiej ławce. Przeczesuję palcami włosy w geście skrajnej frustracji. Po czym ponownie wracam do drzwi prowadzących na klatkę schodową. Mam szczęście, bo właśnie wychodzi z nich nastolatka z małym pieskiem, chyba jamnikiem sądząc po długim tułowiu i małych, krzywych łapkach. Pies spogląda na mnie podejrzliwie, a dziewczyna obojętnie.
Chwytam drzwi zanim zdążą się zamknąć i wchodzę na klatkę. Szybko docieram pod znajdujący się na pierwszym piętrze numer 11 i zaczynam niecierpliwie stukać. Po chwili słyszę zbliżające się kroki i drzwi uchylają się na szerokość łańcucha. W powstałej szczelinie pojawiają się orzechowe oczy w obramowaniu burzy rudych włosów. Kobieta jest niska, ale wojowniczo zadziera podbródek.
- No co jest, mam zadzwonić po gliny? Och przepraszam... chyba jeden już tu jest. Zgubiłeś się przystojniaku?
- Pani Julio, przepraszam. Chcę tylko porozmawiać. Czy Teresa do pani dzwoniła? Muszę tylko upewnić się, że jest bezpieczna.
- Jest bezpieczna, ale nie sądzę, żeby teraz była skłonna z panem rozmawiać, nie po tym, co ją spotkało dziś rano. - Rudzielec zaciska wargi i wpatruje się we mnie oskarżycielskim wzrokiem.
- Przysięgam, że to było nieporozumienie. Ilona nie jest moją dziewczyną. - Nie mam pojęcia dlaczego próbuję usprawiedliwiać się przed tą kobietą, może dlatego, że Teresa jest dla niej kimś ważnym... tak samo jak dla mnie.
CZYTASZ
Ucieczka z ciemności (Zakończona)
RomanceTERESA Całe życie żyłam jak we mgle, w ciemności. Toksyczne dzieciństwo pozbawiło mnie poczucia własnej wartości. Przez dwa lata tkwiłam w bezsensownym związku. Potem wpadłam w ręce zwyrodnialca. Michał okazał się moim wybawicielem, aniołem, kochan...