MICHAŁ
Wsiadam do auta i bezzwłocznie dzwonię do Daniela. Odbiera po trzech sygnałach.
- No co tam, Michał?
- Stary, to on. Mamy go. - Krzyczę do słuchawki.
- Okej, uspokój się i zwolnij. O czym ty mówisz?
- Jak to o czym? O tym sukinsynie, mordercy z Kazimierskiej. To ten były żołnierz, Bogdan Wilczyński. Zauważyłem tatuaż na jego lewym nadgarstku, był dokładnie taki, jak opisała go Teresa... poza tym facet jest szczupły i wysoki, no i jeździ niebieskim BMW, które widziano w pobliżu miejsca zbrodni. Czy to nie za wiele zbiegów okoliczności?
- Jasne, ale na razie to tylko poszlaki. W sumie nic na niego nie mamy. - Daniel gasi mój entuzjazm.
- Trzeba przyczepić mu ogon, może czymś się zdradzi... nie możemy zbytnio naciskać, żeby go nie spłoszyć. Musimy też pokazać jego zdjęcie temu barmanowi z "Lisiej Nory". Być może potwierdzi, że ten sukinsyn tam bywał i teoretycznie miał możliwość, by spotkać i porwać Teresę.
- Jutro będziemy mieli wyniki porównawczych testów genetycznych, miejmy nadzieję, że uda nam się zidentyfikować ofiary. Wtedy pokażemy zdjęcie Wilczyńskiego ich rodzinom, istnieje szansa, że może ktoś go rozpozna. - Mówi Daniel.
- A tym czasem co mam robić? Pozwolić mu bujać się po mieście? Może właśnie więzi gdzieś kolejną kobietę i...
- Michał. - Daniel wchodzi mi w słowo. - Wiem, że po tym, co zrobił Teresie, to stało się dla ciebie osobiste, jednak musimy trzymać się procedur, inaczej stary odsunie cię od sprawy.
Wiem, że Daniel ma rację. Biorę kilka głębokich oddechów i próbuję się opanować. Unoszę wzrok, a wtedy zauważam przez boczną szybę od strony pasażera, że Wilczyński wychodzi z domu i idzie w stronę swojego samochodu.
- Daniel zadzwonię do ciebie później - rzucam kumplowi.
- Michał, co...?
Rozłączam się zanim Daniel zacznie mnie wypytywać i odwodzić od tego, co planuję zrobić.
Pieprzyć procedury, zobaczę dokąd ten skurwysyn się wybiera.
Ruszam za nim utrzymując pomiędzy nami bezpieczny dystans dwóch pojazdów. Dobrze, że jest jeszcze przed południem, więc panuje niewielki ruch i nie ma takich korków, jak w godzinach szczytu.
Po dwudziestu minutach jazdy Wilczyński wjeżdża na parking przed supermarketem "Tesco" i znika w środku. Czekam na niego również korzystając ze sklepowego parkingu, jednak parkuję dwa rzędy samochodów dalej. Wychodzi po kilkunastu minutach niosąc ze sobą niezbyt wypchaną reklamówkę z popularnym logo. Opuszcza parking, a po chwili ja jadę za nim.
Mężczyzna nie kieruje się z powrotem w stronę swojego osiedla zamiast tego wybiera pas prowadzący w stronę centrum. Nie jest to dla mnie zaskoczeniem, nie uwierzyłem w barową bójkę. Sądzę, że ten sukinsyn nie bił się z kimś... tylko kogoś. Naprawdę obawiam się, że skoro Teresa mu uciekła, mógł wybrać kolejną ofiarę. Tym większe jest moje zaskoczenie, kiedy skręca w drogę prowadzącą na osiedle, gdzie znajduje się jej kawalerka.
- Co do kurwy nędzy? - Pytam samego siebie. - Czyżby ten psychol wciąż obserwował jej mieszkanie w nadziei, że ona się pojawi?
Dziękować Bogu, dziewczyna jest teraz u swoich rodziców w Płonkach. Tak czy inaczej, postanawiam do nich zadzwonić, żeby ostrzec ją przed grożącym niebezpieczeństwem. Chociaż po namyśle z tego rezygnuję dochodząc do wniosku, że będzie lepiej jeśli dziś wieczorem osobiście się tam wybiorę. Może Teresa pozwoli mi wyjaśnić nieporozumienie z Iloną i będziemy mogli się pogodzić. Ponoć seks na zgodę jest najsłodszy. Uśmiecham się na tą myśl. Już nie mogę się doczekać, aby znowu ją zobaczyć.
Widok BMW parkującego pod blokiem Teresy wytrąca mnie z zamyślenia. Jestem zdziwiony, że Wilczyński wysiada z pojazdu. Dlaczego to robi? Jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że otwiera kluczem drzwi prowadzące na klatkę schodową. Czy on właśnie ma zamiar włamać się do jej mieszkania?
Muszę się przekonać, co ten palant zamierza zrobić. Jeśli przyłapię go na włamaniu, będę mógł aresztować i zamknąć tego dupka na przynajmniej dwadzieścia cztery godziny. Wyjmuje z samochodowego schowka broń służbową i kajdanki. Przez chwilę się waham po czym sięgam po komórkę postanawiając zadzwonić do Daniela z prośbą o wsparcie. Nie zamierzam wchodzić tam sam, nie jestem pewny czy by mnie nie poniosło, a wtedy ten sukinsyn mógłby się wywinąć.
Wybieram z listy ostatnie połączenie i naciskam zieloną słuchawkę.
- Co ty, kurwa myślisz, że robisz. - Wita mnie wkurzony głos Daniela.
- Słuchaj, nie czas na połajanki, przyślij mi tu kogoś. Jestem pod blokiem Teresy Dudzińskiej, ten skurwiel chyba próbuje włamać się do jej mieszkania, właśnie widziałem, jak wszedł na klatkę schodową.
- Cholera, czy ty mówisz o Wilczyńskim? Jeśli przyłapiemy go na gorącym uczynku... Już sprawdzam kogo mamy w pobliżu. Czekaj na wsparcie, nie wchodź tam sam.
- Okej czekam.
TERESA
To co wydarzyło się po wyjściu, a właściwie wywleczeniu mnie z łazienki mogę opisać tylko jako jeden, wielki koszmar.
Walczyłam z nim, gryzłam i drapałam. Niestety jestem tylko kobietą. Nie miałam najmniejszej szansy z silnym, oszalałym mężczyzną. Wydawało się, że mój opór jedynie go podniecał. Ciosom i wyzwiskom nie było końca. On nie zachowywał się jak człowiek, zamienił się we wściekłą, pozbawioną hamulców bestię.
Nie wiem jak długo mnie katował przełamując pięściami i kopniakami każdą próbę oporu. Byłam prawie nieprzytomna, i żałuję tego prawie, gdy po raz pierwszy mnie zgwałcił. W ciągu tej nocy zrobił to jeszcze dwukrotnie zanim w końcu ogarnęła mnie błogosławiona ciemność.
Teraz znowu jestem sama, czuję ból w każdym centymetrze ciała. Jestem zmuszona bardzo płytko oddychać. Mam chyba połamane żebra. Mój prawy nadgarstek jest ułożony pod dziwnym kątem, prawdopodobnie również został złamany. Czuję w ustach metaliczny smak krwi. Moje nagie ciało pokrywa krew i... nie, nie chcę o tym myśleć. Nie chcę myśleć o tym, co mi robił i prawdopodobnie ponownie zrobi, zanim mnie zabije.
Jestem pewna, że tego nie przeżyję...
Zamykam oczy i przywołuję w myślach obraz Michała. Jego uśmiech, dotyk, pocałunki. Uśmiecham się mimo bólu, dobrze że dał mi te wspomnienia. Przez krótką chwilę poczułam się, prawdziwą kobietą.
Teraz nie mam już nic, a niedługo wszystko się skończy.
Gorące łzy spływają po mojej obolałej twarzy. Nie czuję już strachu, a jedynie żal z powodu tego, co ten zwyrodnialec mi odebrał. Odarł mnie z człowieczeństwa i kobiecości. Odebrał mi z trudem odbudowywaną pewność siebie, po tym już nigdy nie będę taka sama. Co i tak nie ma już znaczenia, ponieważ wiem, że nie pozwoli mi żyć.
Wczorajszej nocy wielokrotnie to powtarzał.
Słyszę chrobot klucza w zamku i boleśnie zaciskam powieki. Mój horror właśnie ma zacząć się na nowo.
CZYTASZ
Ucieczka z ciemności (Zakończona)
RomanceTERESA Całe życie żyłam jak we mgle, w ciemności. Toksyczne dzieciństwo pozbawiło mnie poczucia własnej wartości. Przez dwa lata tkwiłam w bezsensownym związku. Potem wpadłam w ręce zwyrodnialca. Michał okazał się moim wybawicielem, aniołem, kochan...