Spędziliśmy trzy dni na korzystaniu z atrakcji, jakie dawał pałac T'Challi. Muszę przyznać, że były to najbardziej leniwe dni odkąd pamiętam. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy i miałam dziwne wrażenie, że Buckiemu chwila oddechu też dobrze zrobiła.
Mimo wszystko gdzieś z tyłu głowy nadchodzące niebezpieczeństwo nie dawało całkowicie uspać czujności. Kiedy zamykałam oczy w moim umyśle tworzyły się coraz to nowe obrazy zbliżającej się katastrofy.
— Wyspałaś się? — wymamrotał James, widząc, że nie śpię. Zaśmiałam się cicho, czując, jak jego ramię, oplatające mnie w pasie, przyciąga mnie bliżej ciepłego torsu.
— Mogłeś dać mi położyć się spać wcześniej — odchyliłam głowę, kiedy poczułam, że składa na moim karku krótki pocałunek.
Przez chwilę miałam wrażenie, że poszedł spać i starałam się zdjąć jego ramię, co jednak nie do końca poszło po mojej myśli.
— A więc chcesz więcej spać, hm? To po co wstajesz?
Zadrżałam, kiedy poczułam jak jego metalowa dłoń zaczęła kręcić powolne koła na mojej talii. Poczułam, jak na ciele pojawiła się gęsia skórka, jednak nie ruszyłam się, przymykając oczy z przyjemności.
Chłodny metal zaczął przesuwać się w dół brzucha, w którym znowu zaczęło narastać przyjemne napięcie.
— James — wymamrotałam, odwracając się na plecy. Szybko odnalazłam stalowe tęczówki i przekonałam się, że spojrzenie bruneta jest zamglone. Lustrował kawałek mojej nagiej skóry, która nie była osłonięta kołdrą, a ja miałam wrażenie, że miał ochotę jeszcze raz obcałować każdy jej fragment.
— Hm? Co tam? — spytał niewinnie, całując mnie w ramię, a ja nie chcąc dać mu satysfakcji, zacisnęłam zęby, kiedy jego dłoń otarła się o wnętrze mojego uda. Zaraz jednak ze świstem wciągnął powietrze, kiedy szybkim ruchem usiadłam na nim okrakiem.
Przejechałam paznokciem po umięśnionej klatce piersiowej, zatrzymując się przy pępku.
— Kochanie, nie drażnij mnie — oznajmił zachrypniętym głosem, podnosząc się na łokciach.
W odpowiedzi uśmiechnęłam się chytrze, składając krótki pocałunek na jego ustach. Nie pozwoliłam mu jednak na jego pogłębienie, ponieważ doskonale wiedziałam, że skończy się tak samo, jak poprzedniej nocy.
A obawiałam się, że nie mieliśmy aż tyle czasu.
— Elizabeth — oznajmił groźnym tonem, kiedy nie krępując się nagością ruszyłam w stronę łazienki. Przed zamknięciem drzwi spojrzałam na niego, a widząc głodne spojrzenie, jakie posłał w moją stronę, westchnęłam cicho.
— Zapraszam na szybki prysznic, Biały Wilku — błysnęłam zębami w uśmiechu, widząc, jak ten zrywa się z łóżka i idzie w moje ślady.
✽✽✽
— Elizabeth — odszukałam wzrokiem T'Challę. — Jakiś chłopak prosi ciebie do telefonu.
Zmarszczyłam brwi, jednak ciekawość pchnęła mnie do przeproszenia wszystkich zebranych przy długim jadalnym stole i ruszenia za czarnoskórym mężczyzną.
— Powiedział coś o sobie? — spytałam, kiedy wspięliśmy się po schodach do jego gabinetu. Przecież nie miałam żadnego znajomego, który zaliczał się do kategorii 🙶chłopiec🙷.

CZYTASZ
𝐃𝐄𝐀𝐃𝐋𝐘 𝐅𝐀𝐋𝐋
Fanfiction❝ᴛʏʟᴋᴏ ᴍᴀʀᴛᴡɪ ᴡɪᴅᴢɪᴇʟɪ ᴋᴏɴɪᴇᴄ ᴡᴏᴊɴʏ❞ ─ᵖˡᵃᵗᵒⁿ─ 𝐭𝐨𝐦 𝟐 𝐢𝐧𝐯𝐢𝐧𝐢𝐭𝐲 𝐰𝐚𝐫 𝐛𝐮𝐜𝐤𝐲 𝐛𝐚𝐫𝐧𝐞𝐬 𝐜𝐨𝐯𝐞𝐫♡➨ 𝐠𝐞𝐫𝐦𝐚𝐧𝐢𝐳𝐚𝐜𝐣𝐚