Oczkami Yuki
-Jak? - Skierowałam to pytanie ponownie do brata kiedy się uspokoiłam.
-Pijany kierowca wjechał w ich samochód, kiedy jechali do pracy .-Powiedział to tak jak by bał się mojego ponownego napadu płaczu .
-A co teraz będzie ze mną? Nie mam jeszcze 18 lat a samej przez dwa tygodnie nie mogę mieszkać nie dam sobie sama rady ,nie w tym domu... - Zapytałam czując jak kolejna dawka łez wzbiera się w moich oczach.
-Zamieszkasz ze mną w Sydney. - Nic mu nie odpowiedziałam tylko pokiwałam głową na zgodę.Mój brat wstał z krzesła, a ja oplotłam swoimi nogami jego biodra aby nie upaść, swoje ręce oplatając wokół jego szyi. Nie miałam teraz sił na nic a co dopiero na chodzenie.-Do widzenia panie dyrektorze-Powiedział Andy wychodząc z gabinetu a ja dopiero teraz zauważyłam, że za nami idą ci sami goście co stali w gabinecie dyrektora .
-Andy? - Wyszeptałam bratu do ucha.
-Tak? - Odpowiedział równie cicho co ja.
-Co to za faceci za nami? - Dalej szeptałam, bojąc się mówić głośniej.
-Pracują w mojej firmie. Pomogą nam z zabraniem twoich rzeczy. - Wytłumaczył.
-Yuki - Nagle usłyszałam głos Bena.
Podniosłam głowę z ramienia brata i spojrzałam na przyjaciół smutnym wzrokiem. Patrząc na Bena nie mogłam przyjąć do wiadomości co się teraz dzieje,może z nim sypiałam lecz był dla mnie najlepszym przyjacielem,zawsze mogłam mu powiedzieć co mi jest i wiedziałam że nie zostawi mnie z problemem. A teraz muszę wyjechać,bez niego....Przenosząc wzrok z chłopaka spojrzałam na dziewczyny, które były i są dla mnie jak siostry a teraz muszę je zostawić.
-Kto to? - Zapytał cicho Andy.
-Moi przyjaciele , możesz mnie postawić na ziemię - Chłopak słysząc moja prośbę wykonał ją.Będąc na ziemi podeszłam do przyjaciół wtuliłam się najpierw w Dalię a następnie w Bonny pozostawiając na końcu Bena.
-Mała co jest? - Zapytał zmartwiony Ben .Kiedy wypowiadał te słowa słyszałam troskę w jego głosie.
-Moi rodzice nie żyją - Mówiłam powstrzymując łzy - To jest mój brat Andy, teraz zamieszkam z nim.-Wypowiadając imię brata z smutkiem w oczach spojrzałam na niego.
-Boże... Zadzwoń do mnie jutro a do ciebie przyjadę, pamiętaj zawsze będę cię wspierać.
-My wszyscy -Dodała Bonny .
-Nie rozumiesz Ben, my się już nie spotkamy... Andy mieszka w Sydney a ja się do niego przeprowadzam..... Przepraszam - Wyszeptałam ostatnie słowo i pocałowałam chłopaka na pożegnanie w usta.
-Lecimy z tobą -Powiedziała Bon chwytając mnie za dłoń gdy chciałam odejść .Widziałam w oczach dziewczyn łzy ,obie powstrzymywały się od płaczu aby udawać przede mną silne ,chodź sama dobrze wiem ,że tak nie jest.Przytuliłam je obie w jednym wielkim uścisku .
-Nie możecie.Macie tu swoje życie ,a ja nie będę wam go odbierać. Przepraszam -Wyszeptałam i odeszłam od dziewczyn do brata.
-Przyjaciel co? - Zapytał Andy gdy znów byłam w jego ramionach.
-Oboje lubimy seks, nic więcej nas nie łączyło poza przyjaźnią z korzyściami - Wytłumaczyłam mu od niechcenia, chodź sama nie wiem po co to zrobiłam.Nie jestem mu winna żadnych wyjaśnień .Zostawił mnie i rodziców bez słowa i niech teraz nie oczekuje ,że wpadnę mu w ramiona i będę potulną i dobrą siostrą .Chodź od zobaczenia go właśnie się tak zachowuje, więc zaprzeczam sama sobie ale mniejsza z tym.
CZYTASZ
Start Over
Teen FictionPowiedzieli kochamy cię córeczko nie wiedząc ,że widzę ich ostatni raz w życiu . Odszedł nie żegnając się ze mną nie mając pojęcia ,że tragedia nas znów połączy . Pokochałam ,dałam siebie nie wiedząc jak się to dla mnie skończy...... Yuki po straci...