Samotność dobijała mnie znacząco z każdym dniem. Na jakiekolwiek pożyteczne zajęcie przestałam liczyć już po pierwszych kilku godzinach i z czasem starałam się jedynie wejść do gabinetu pielęgniarki lub nakłonić profesora Meyersa do załatwienia ładowarki do telefonu. Jednocześnie poświęcałam niezliczone godziny na oglądanie bezsensownych kreskówek, unikaniu dymiącego na korytarzu Daxa oraz okazjonalnym zaglądaniu do obszernych notatek otrzymanych od Maddie. O ile dziewczyna była pierwszorzędną uczennicą i posiadała w zakresie swojej wiedzy także tematy nieobowiązkowe i znacznie wykraczające za mój poziom, jej notatki często były wypełnione pobocznymi faktami, anegdotkami, ilustracjami i zwyczajne definicje poprzeplatane były zbędnymi dopowiedzeniami i chociaż dla niej, z ambicjami na maksymalną średnią, było to sensowne, ja kompletnie nie chciałam się tego uczyć. Kiedy więc tylko motywowałam się, aby sięgnąć do otrzymanych materiałów, więcej czasu poświęcałam na szufladkowaniu faktycznie potrzebnych mi informacji. Nie chciałam nawet zastanawiać się w mojej samotnej przestrzeni, jak bardzo wściekli byliby moi rodzice lub jak bardzo byli. Jeszcze niedawno prosili mnie, abym nie opuszczała zajęć, a tu proszę, kilka godzin później wpakowałam się niemalże do izolatki.
Scarlett okazała się bowiem boleśnie bezpośrednia i samowystarczalna, wystarczyło więc dać jej pięć minut w moim towarzystwie i po kilku niesamowicie szczerych komentarzach, oddawała się własnej rozrywce. Nie lubiła jednak siedzieć samotnie, jak preferował to Dax. Chociaż, kiedy okazyjnie do niego podchodziłam, nie był opryskliwy i odstraszający, jak na dłoni widać było, że moje towarzystwo nie było jego ulubionym. Profesor Meyers w tej sytuacji okazał się więc ratunkiem, kiedy w czwartek zjawił się z propozycją odpracowania przeze mnie szlabanu. Co miałam innego do roboty? A ponieważ prace porządkowe oraz pomoc pielęgniarce odpadały, skończyłam na karnych lekcjach ze strategii, powtarzając plany poszczególnych ataków zbrojnych lub studiując życiorysy wybranych taktyków. Wymarzone, czwartkowe popołudnie.
— Minęła już godzina — upomniałam profesora, kiedy mój wzrok zahaczył o zegar umieszczony na parapecie, a mężczyzna nadal kazał robić mi notatkę. Ronald Meyers oparł się tyłem ud o ustawioną przy ścianie komodę, zerkając na mnie z uniesioną brwią.
— I? — zapytał swoim grobowym, nieprzejętym tonem. — Z tego co mi wiadomo, nie skończyliśmy jeszcze tematu interwencji wojskowej w Nikaragui — odparł i jego wzrok zmienił się w ten bardziej popędzający mnie do wykonywania notatki. W zasadzie był to jeden z czterech wyrazów, jakimi mnie obdarowywał w czasie tej lekcji. Wszystko toczyło się jak w błędnym kole. Najpierw miał swoją znużoną minę, kiedy tłumaczył mi po kolei każdy z ataków zbrojnych, następnie dzieliłam się jakąś wątpliwością i podczas tego etapu unosił na mnie pytająco brew, potem z namacalnym zirytowaniem gasił mój sceptycyzm, aby pospieszająco przypomnieć mi o tworzeniu notatki oraz wrócić do opowiadania. Cały ten proces był nieprzyjemny, ponieważ czułam się jak małe dziecko pod jego wyniosłym spojrzeniem.
Westchnęłam męczeńsko, tworząc ciąg dalszy notatki na temat okupacji Nikaragui i przy okazji przeklinając w myślach całą Amerykę Środkową.
— Ma pan jakieś informacje o Loganie? — zapytałam, unosząc na niego spojrzenie znad kartki papieru, kiedy moje myśli automatycznie powędrowały w stronę niebieskowłosego, beztroskiego nastolatka, z którym przyszło mi skrzyżować drogi. Jego temat nie pozwalał mi się skupić praktycznie od początku tej przeklętej lekcji. Brak informacji, jaki fundowało mi siedzenie bez dostępu do szkolnych plotkar oraz internetu, był parszywy.
Mężczyzna wydał z siebie coś pomiędzy warknięciem a jęknięciem i jego szare tęczówki ponownie wylądowały na mojej twarzy. Powoli tracił już cierpliwość do mojego nauczania i nawet nie starał się tego ukrywać. Chwilę zastanawiał się nad czymś w milczeniu, a ja uznałam brak kategorycznego zaprzeczenia za dobry znak.
CZYTASZ
Wherewithal's Academy
RomanceKiedy twoi rodzice oferują prestiżowej akademii wysoką cenę za twoją rekrutację, nie możesz się przeciwstawić. Chociażbyś wewnętrznie umierała, nie wolno ci nic zrobić. A kiedy poznajesz chłopaka, który dla twojej rodziny wydaje się perfekcyjnym kan...