Melanż

127 11 18
                                    

- No.. więc zostaliśmy sami - powiedział Han z chytrym usmiechem.

Leia spojrzała na niego przebiegle.

- Sugerujesz coś? -

- Mamy chwilę dla siebie -

Na tę odpowiedź Leia przewróciła oczami.

- Czy ty myślisz czasem o czym innym? Tylko bys mnie ciągnął do łóżka zboczeńcu.

- Nie prawda, teraz siedzisz na stole - odpowiedział całując ją.

***

- Możesz się ubierać szybciej? - spytała się Leia.

- Gdzie ci się tak śpieszy? - spytał zakladając spodnie. 

- Na melanż idziemy - przypomniała.

- No tak, no tak... Wasza Ku- nie dokończył przez lepe na ryj. Japierdole ta kobieta go bije.

- Mówiłam Ci żebyś tak do mnie nie mówił - powiedziała z irytacją. - Chodźmy już - dodała.

***

Leia i Han wyszli z domu. Zmierzali w kierunku klubu o nazwie 'stary pijany'. Przed wejściem czekali na nich już Luke i Lando. Po wejściu do klubu, Han alkoholik oczywiście podszedł do baru w celu zachlania mordy. Wkurwiona Leia podeszła do niego z Lukiem, podczas gdy Lando wyrywał małolaty.

- Ty alkoholiku. Jesteśmy tu dopiero 10 minut a ty już pijesz - wrzasnęła.

- Jaki alkoholiku? To tylko 4 shoty - odpowiedział zadowolony z siebie.

Luke nie był zdziwiony kolejna kłótnią. Przez te wszystkie lata codziennych awantur przyzwyczaił się. Oczywiście na początku chciał im założyć niebieską kartę, ale stwierdził, że nie jest im potrzebna.

Bliźniacy odeszli od wstawionego Hana. 

- Tak się odjebałam, jakbym szła do kościoła, a on woli pić - mówiła popijając drinka. To nie był byle jaki drink tak jak np. Malibu z mlekiem. Nosił nazwę 'szklanka z wódką', ponieważ skladał się z naczynia o pojemności 200ml i wlanej do niego 200 ml wódki.

- Iks de - odpowiedział wstawiony już blondyn.

- A Ciebie co śmieszy? - spytała.


- Wiesz, że twoje nazwisko brzmi jak oregano? Ahahahaha - odpowiedział najebany już Luke.

- Puknij się w łeb. Jesteś tak samo głupi jak ten debil Han. - powiedziała zrezygnowana.

Odchodząc od brata uderzyła go w tył głowy. - Ale zjeby - pomyślała.

Znów podeszła do baru. Han już ledwo co siedział na krześle. Chyba jej nie poznał nawet.

- Han, wracamy do domu, jesteś pijany -  powiedziała najdelikatniej jak potrafiła.

Han spojrzał na nią flirciarskim wzrokiem.

- Hej suczko, zaproponowałbym Ci seks w toalecie, ale już mam swoją wybranke serca, więc uciekaj stąd bo będzie zła - odpowiedział na tyle wyraźnie, żeby mogła go zrozumieć.

- Debilu, to ja Leia, twoja 'Wybranka Serca' - odpowiedziała sarkastycznie.

- Oo to ty Leia! Co powiesz na seks w toalecie? - spytał podekscytowany.

- Jesteś chory bez kitu. Ogarnij dałna, - zaczęła go ciągnąć za ramie.

Han wstał. Długo nie utrzymał się na nogach. Wyjebał się i rozwalił łeb o stolik. Leia sie przeraziła.

- Han krwawisz! Jedziemy do szpitala! - krzyknęła.

- Jestem Panem świata. Ale bym cie przeleciał Leia mmm - zaczął krzyczeć.

- Zamknij ten ryj idioto - wysyczała przez zęby.

Han znowu zaczął się drzeć. Leia poczuła crindżówe. Nagle podbiegł do nich Luke, lecz zajebał w podest. Gdy tylko zobaczyła co odjebał jej brat, złapała się za głowe.

- A ty co zakonniku, też już jestes pijany. Gdyby Yoda cie zobaczył w takim stanie, to by cie zajebał -

- Co mu jest? - spytał patrząc na Solo.

- Wykurwił fikołka o stolik - odpowiedziała.

- Aaa, to już nie pierwszy raz - powiedział od niechcenia.

Teraz Leia się odpaliła fest. Miala ochote zdissować Hana i Luka, ale stwierdziła, że zrobi to jak beda już trzeźwi.

- Więc co zrobił ostatnio? - spytała zaciekawiona ich wyczynami

- Zajebał salto do zlewu - roześmiał się.

- Debike jebane

Po kilku minutach zjawili się medycy i zawieźli Hana do szpitala. Leia bezduszna suka została w klubie. A tak serio to nie pozwolili jej go już dzisiaj odwiedzać. Razem z Lukiem zaczęli szukać Lando. Lando pedofil siedział se na loży z sukami. Gdy tylko zobaczył przyjaciół, kazał wypierdalać małolatom. Leia przewróciła oczami na jego zachowanie.

- Zdajesz sobie sprawe, że one mają po jakieś 16 lat? - spytała z udawaną troską.

- Ajj Pani Senator się o mnie troszczy. Czy to nie urocze? - odpowiedział sarkastycznie.

- Ale jestem zła - powiedziała odpalając peta. Na codzień nie paliła.

- Nie będę zamulał, eluwina - powiedział Luke a po chwili, odszedł na parkiet chwiejnym krokiem.

- Nie bądź zła na Hana, wiesz jak alkohol na niego działa - powiedział ciemnoskóry.

- Co ty możesz wiedzieć? To nie tobie robi wstyd tylko mi - wtedy Lando 'przypadkiem' położył jej rękę na udzie. Odjebało jej już na maksa. Oboje już byli pijani. Do tego Leia miała słabą głowę do alkoholu. Spojrzała najpierw na rękę Lando, a potem na jego twarz.

- Idziemy do Ciebie Calrissian - warknęła, nie zastanawiając się ani chwili. Wiedziała, że będzie tego żalowała, ale chciała żyć chwilą, troche się rozerwać.

Lando nie odpowiedział. Po prostu zaczęli się całować. Jego ręką dryfowała po jej ciele jak Arka Noego. Dobrze, że Luke tego nie widział.

- Chodźmy do Ciebie - powiedziała. Udali sie do posiadłości Lando, która znajdowała się kilka ulic dalej od Mieszkania Lei i Hana.

Po wejściu do mieszkania zaczął ją rozbierać. Całował ją wszędzie, a ona rozkoszowała się tym uczuciem. Była uległa. Po zdobyciu oierwszej bazy pora na drugą 'dwa palce w lei pralce'. Reszty można sie domyślić.

***

Rano Leia obudziła się cała obolała. Próbowała sobie przypomnieć co sie wydarzyło i gdzie jest. Kac dawał o sibie znać. Odwrociła się i wtedy zobaczyła śpiącego gołego Lando obok niej.

- Nie mige uwierzyć, że przespałam się  z najlepszym przyjacielem Hana - pomyślała.

Zaczęła sie szybko ubierać i wyszła z posiadłości Calrissiana.

Eluwina jesieniary. Nie bierzcie na poważnie tego fanfika, ani okładki. To becz00nia. Pozdro świry.

Ultraviolet-Star Wars StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz