Luke wjebał na chate podczas gdy Leia przeglądała jakies chujowe ubranka dla kaszojadów w necie. Patrzyła akurat na koszulke z napisem 'skarbek tatusia' (kurwa mordo jestes chora na łeb).
- Zdajesz sobie sprawę, że te dziecko nie będzie miało ojca? - spytał Zakonnik jebany maczetami.
- Będzie miało. Kocham Hana, i czuję, że to jego dziecko - odpowiedziała smutna.
- Dobra dobra, cicho już. Rozmawiałem z Hanem... -
Leia zerwała się z miejsca.
- O czym? - Spytała niecierpliwie.
- O Tobie mordo -
- I co mówił? - prawie krzyczała.
- Niewiele. Kocha Cię... ale zdradziłaś go i ciężko mu sie z tym pogodzić - powiedział smutno.
Leia sie poryczała, z resztą jak zywkle. Hormony i te sprawy.
- Chciałby wrócić, ale nie może -
- No kurwa, czemu?
- Bo go zdradziłaś z przyjacielem lol.
***
Dobra Han wstał. Chewie se spał, a on nie wiedział czemu jest na podłodze. Do okoła były butelki.
- Pewnie znowu się najebałem - pomyślał - Ale z kim i po co nie pamiętam.
Spróbował wstać ale mu się w bani zakreciło więc usiadł. Wziął galaktyczny apap i się przebrał.
A mu się nudziło, więc stwierdził, że pójdzie do Luka.
Chewie se dalej spał czilera i utopia, wszystko w dupie ma ten dywan. Han wyszedł z sokoła.Han stanął przed drzwiami do chaty Luka i zapukał jak prawdziwy dżentelmen xD.
Dobra nikt nie otwierał, a chata otwarta była więc se wszedł bo Han to Boss i może.
Po wejściu zobaczył jak Luke se gada z psem... znaczy Leią.
- Eluwina, nie przeszkadzam?
Zakonnik i jego siostra się odwrócili.
- Han? A Ty co tu robisz? - powiedział zaskoczony Luke, Leia odwrociła wzrok.
- A no przyszłem z Tobą pogadać, może jakaś kawka czy coś.
- Dobra wbijaj ziom, rozgość się, a na przygotuje coś zsjebistego do picia.
- Tylko nie alko pls. Ziomek mam dość.
- Dobra, dobra. - Powiedział Luke wstał se i poszedł do kuchni.
Han se usiadł na fotelu i spojrzał na Leie, co se jak wyżej wspomniano dalej oglądała jakieś ubranka dla małego atencjusza.
- No i co tam? - Powiedział niepewnie.
- Nic - krótko szczekneła.
Han widział, że Leia nie ma ochoty na rozmowę, więc odwrócił głowę i czekał w ciszy na zakonnika.
Po chwili Luke wbił, prawie się wywalił o dywan ( Nie O Chebacce, o normalny dywan) ale to nie ważne.
- No dobra, Han co jest? Bez powodu raczej nie przychodzisz. - zapytał Luke.
- Nie można pogadać z ziomeczkiem? Nie no, tak serio to Ty wczoraj u mnie byłeś czy jak, bo nic nie pamiętam.
CZYTASZ
Ultraviolet-Star Wars Story
Teen FictionNie bierzecie tego na poważnie. Sekrety rodziny Solo. Historia rozgrywa się rok po zniszczeniu II Gwiazdy Śmierci.