Spierdolka

63 6 5
                                    

Han się obudził. Obolały chciał wstać, ale był przypięty do jakiegoś gówna. Był taki wściekły, że odciął kabelki zębami i poszedł wyżyć się na lekarzu. Jak wstał nie utrzymał się na nogach. Wyjebał się i rozwalił szklane drzwi. Bał się, że będzie musiał ponieść koszty, a Leia będzie mu gdakać, że jest debilem, więc pośpieszył do lekarza.

- Co ja tu robię i co mam na łbie? - Powiedział wkurwiony Han.

- O, Pan Solo. Pana opętana żonka tu codziennie przychodziła. - odparł spokojnie lekarz Edzio.

- Po pierwsze sam Pan jesteś opętany, po drugie jeszcze nie żonka, a po trzecie codziennie? Ile ja tu byłem?

- No na łbie ma Pan bandaż. Chodził Pan do szkoły? Pan jakiś nie wyedukowany. No i był tu Pan z tydzień, szczerze nie wiem i chuj mnie to obchodzi. Ale chyba Pan mieszka na przeciwko mnie bo z tydzień temu słyszałem pewne intymne odgłosy oraz dziwne zdania podobne do Pana głosu.

- Nie powiem Ci gdzie mieszkam i co robię stalkerze pieprzony. Nie wiem jak Ty ale ja spierdalam z tego cyrku. I będę ruchał kiedy chce. Eloo

Lekarz wszedł przed niego.

- Nie tak szybko Solo. Jeszcze chwilę tu pobędziesz bo ja Cię nie wypuszcze po wybudzeniu miałeś leżeć conajmniej trzy dni.

- Jakim wybudzeniu? Co mi było?

Lekarz zaczął się śmiać.

- Tak się stało, że chyba był Pan na melanżu i rozjebał se łeb o stół jak twierdzą świadkowie cytuje " chciał zajebać salto bo wcześniej wyszło mu do zlewu". Serio jest Pan debilem. Nie umie Pan pić. Współczuję narzeczonej.

Han wziął pobliski galaktyczny komputer i zajebał lekarzowi gonga na łeb.

- Sorry mordo, wkurzyłeś mnie. - zabrał lekarzowi fartuch bo mu się podobał i stwierdził, że spodoba się Lei.

W recepcji zapytano go kim jest. Nie odpowiedział więc chcieli go zatrzymać. Zaczął biec, prawie mu jakiś śmigacz zrobił z dupy garaż ale udało mu się przejść, a lekarze go przestali gonić.

Kilka minut później Han był pod domem. Chciał im zrobić takie " suprise matherfucker" z racji tego, że ukradł lekarzowi fartuch i wyglądał jak kozak.

Kopnął drzwi z całej siły. Jak wpadł do środka aż się wywalił krzycząc :
- Młody, wasza kultowość! Bóg wrócił! Wasz ukochany Bóg wrócił po tygodniu! Gdzie przywitanie!?

Leia od razu pobiegła wystraszona do drzwi. Miała stresa, że Luke powie wszystko Hanowi.

- Ty dałnie jebany- odparła zdenerwowana - wywaliłeś drzwi z zawiasów! Kupisz nowe! Co za debil!

Luke naprawił mocą drzwi, a Han podszedł do Lei aby ją pocałować, lecz ta odsuneła się. Han nie spojrzał na nią i poszedł se usiąść.

- Han mordeczko długo Cię nie widziałem. Chcesz się napić kafu?

- Ta,  chętnie.

- Spoko, zaraz ci droid przyniesie, a Ty Leia chodź na chwilę.

Wyszedł z Leią do pokoju obok.

- Dobra słuchaj. Mówisz mu teraz albo ja to robię. Jak stwierdze, że nadszedł czas, a Ty dalej mu nie powiedziałaś sam to zrobię.

- Luke... - zaczęła ale ten wyszedł.

- No i Han,  jak się czujesz? - zaczął Luke.

- Noo, ten lekarz jakiś dziwny był. Kazali mi jeszcze tam leżeć ale już musiałem was zobaczyć. - spojrzał na Leie, uśmiechnął się i odwrócił wzrok. - A co się działo jak mnie nie było?

Ultraviolet-Star Wars StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz