Leia wróciła do domu. Po wejściu na chate zastała w niej Luke'a. Postanowila, ze spróbuje go namówić aby nie mówił Hanowi prawdy. Podeszła do brata czytającego księgi Jedi.
- Słuchaj Luke. Nie chcę się z Tobą kłócić, ale wkurwia mnie to, że cały czas ingerujesz w moje życie, więc zamknij się kurwa i zajmij się sobą i tą zjebaną mocą - powiedziała z wielką irytacją.
Luke spojrzał na nią ze zdziwieniem i spytał.
- Co ty znowu brałaś? To już nie pierwszy raz -
Leia zaczęła się co raz bardziej wkurzać.
- Widzisz? I znowu się wpierdalasz. To moja sprawa czy coś brałam czy nie, a ty masz nic mu nie mówić. Sama mu powiem - krzyknęła.
- Dobrze, jeżeli nie powiesz mu tego w ciągu 2 godzin po jego przebudzeniu, sam mu to powiem - odpowiedział spokojnie.
- A co Ci tak na tym zależy? - spytała.
- Bo to mój przyjaciel debilko. Przyjaciół się nie okłamuje, a narzeczonych się nie zdradza - skrytykował ją Luke. - A ty się zachowujesz jak dziwka - dodał.
- Jak możesz tak mówić o własnej siostrze? Nie mam żadnego usprawiedliwienia, wiem, że źle zrobiłam, ale czasu nie cofnę - broniła się.
Luke zmierzył ją wzrokiem pogardy i wyszedł z domu. Leia pod wpływem emocji rozpłakała się. Nie wiedziała co robi, więc wyjęła z szuflady Hana galaktyczny koks i zaczęła robić sobie kreskę.
Była już w trakcie wciągania 2 szczura kiedy do mieszkania wszedł Luke. Wystraszona Leia szybko zrzuciła wszystko na podłogę. Wiedziała, że teraz będzie miała lipe. Luke był wkurwiony.
- Co ty kurwa robisz? Co sie z tobą dzieje - zaczął krzyczeć.
- Nic nie robię - odpowiedziała.
Magiczny proszek zaczął działać, bo prawie się wyjebała.
- Ty ćpunko. Nie poznaje Cie - zaczał nią potrząsać.
- Odpierdol się ode mnie. Niczego mi nie zabronisz - krzykneła.
Luke nie wytrzymał. Podniósł lekko rękę do góry. Sprawił, ze Leia się zamknęłą. Nie mogła powiedzieć ani słowa.
- Masz rację, nie mogę Ci zabronić, mogę ci jedynie zaproponować pomóc. Zjebałaś już sobie życie. Han jest w śpiączce. Pomyśl trochę o nim. To od Ciebie zależy co zrobisz. Ale pomyśl czy warto - powiedział z takim spokojem jak nigdy. Po tych słowach opuścił rękę.
Zdezorientowana Leia nie wiedziała co powiedzieć.
- Teraz to już na sto procent powiem Hanowi, jak ty tego nie zrobisz - dodał po czym wyszedł z mieszkania pozostawiając Leie w szoku.
***
Minął tydzień od całego zajścia. Pomiędzy Lukiem a Leią nie było dobrze. Nie odzywali się do siebie. Leia wiele razy próbowała pogodzić się z bratem, ale za każdym razem Luke jej unikał. Był pewien, że to Han zdradzi Leie a nie na odwrót. Zawiódł się na swojej siostrze kurwie.
Leia przez caly tydzień przychodziła do Hana, rozmawiała z nim mimo, że nie odpowiadał. Opiekowała się nim. Była wkurwiona na siebie. Baba bez bolca dostaje pierdolca.
Nagle do pomieszczenia wszedł lekarz.
Leia spojrzała na niego.- No dobry wieczór, Wasza drażliwość. Godziny odwiedzin się skończyły, proszę łaskawie wypierdalać - powiedział obojętnie.
- Sklej pizde Edzio, nie mów mi co mam robić - warknęła jak pies hał hał.
- Ale tak jest w regulaminie, czytać nie umiesz paniusiu? I tak nie szczekaj bo kaganiec Ci kupie - odpowiedział.
- O nie! Już raz byłam przez tego dałna na łańcuchu, nie dam się w to wpakować drugi raz -
- No to idź już stąd, Sajonara Adios Ariwederczi Roma - usmiechnął się lekarz.
- Bez kitu wkurwiasz mnie typie, nie mogę cię uderzyć, bo leczysz mojego narzeczonego, ale zadzwonię do rudej ściery... znaczy Mon Mothmy i cie wypierdoli z pracy na zbity pysk - odpowiedziała złośliwie.
Wstała i wyszła. Po powrocie do domu poszław kime i eluwina mój stary nie wie, że ma syna.
***
Podczas gdy Leia spała sobie spokojnie w swojej budzie... to znaczy w łóżku, u Hana stało się cos niesamowitego. Wybudził się.
CZYTASZ
Ultraviolet-Star Wars Story
Teen FictionNie bierzecie tego na poważnie. Sekrety rodziny Solo. Historia rozgrywa się rok po zniszczeniu II Gwiazdy Śmierci.