Hansówa jak zwykle kłócił sie z Leią.
- Nie, Han. Nie zrobimy sobie kolejnego dziecka... zobacz jakie problemy są z jednym. Chciał do mnie zwalić.
- Leia, te dziecko wychowamy normalnie -
- Wątpie. Bena też mielismy normalnie wychowywać i co? Ma na wszystko pozwalane -
- Masz racje, ale teraz jesteśmy bardziej doświadczeni. Jak Ben sie urodził to nawet nakarmić go nie umiałaś albo zapominałaś jak sie nazywa. Pamiętasz ile razy mi upadł XD? - Hansówa jakie argumenty dopierdala.
- Zamknij morde. To, że czasem zapominałam jego imienia nie oznacza, że nie umiałam się nim zająć -
- Proszę zgódź się. Pomyśl o galaktycznym 500+ - totalnie olał jej odpowiedź.
- Han... jesteśmy bogaci. Co ci po 500 kredytach? - arystokracja na wysokim poziomie XD
- No wiem, wiem. Ale może tym razem byłoby inaczej? No wiesz... dziecko byłoby planowane, nie byłoby tyle stresu, nie było by innego typa który cie wyruchał... -
- Dobra zamknij sie już i nie wypominaj. Załóżmy, że sie zgadzam -
- No i gituwa mordo - XDD
Dobra jebac te dwa psy.
Ben zajebal Hanowi blaster i zaczał udawać starego.
- Jestem Han Solo i zaraz cie wyrucham Leia - zaczął gadać do lustra.
Tak sie bawił, ze nacisnął spust i strzelił w ścianę XDD Han i Leia usłyszeli strzał.
- Co to kurwa było? -
- Idk, chodź -
Weszli do salonu a tam kurwa dziura w chuj.
-Co ty odjebałeś Ben? Czy cie pojebało? - Han sie wkurwił.
- Tato, Jestem Indiana Jones. Wyciągam damy spod opieki mamy i małolaty spod opieki taty tak jak ty mame - Ben co ty pierdolisz.
- On sie musiał pierdolnąć tym blasterem w łeb - powiedziała zrezygnowana Leia.
- Japierdole Ben wiesz ile ta tapeta kosztowała? Kurwaaa - Han ogarnij sie nie krzycz na tego gnoja.
- To było przypadkiem. Przepraszam. - SmutnyBen.exe
- W chuju to mam, trzeba zapłacić za naprawę -
- Widzisz Han? A ty chcesz kolejne dziecko... -
- Co kurwa? - odezwał sie Ben.
- Co, co? Jak sie odzywasz gnoju? - Lejson wkopałaś się.
- Chcecie mieć kolejne dziecko? -
- Może, a co? - spytał Han.
- gówno kurwa, nie chce rodzeństwa - Benson nie pyskuj
- A ty masz akurat mało do gadania w tej sprawie -
- Jak to nie mam? Jestem waszym pierwszym dzieckiem i nie chce rodzeństwa -
- Nie byłoby rodzeństwa gdybyś był normalnym bachorem - Han nie tak agresywnie do syna wrr.
- Tak mnie wychowaliście! -
- No sorry ale to nie ja strzelam blasterem w domu -
- Han, ale to ty nie schowałeś blastera - powiedziała Lejson.
- No i chuj. Nikt mu nie kazał go używać -
- Chciałem być jak mój stary - jejku az mi szkoda Bensona.
CZYTASZ
Ultraviolet-Star Wars Story
Teen FictionNie bierzecie tego na poważnie. Sekrety rodziny Solo. Historia rozgrywa się rok po zniszczeniu II Gwiazdy Śmierci.