Bella POV
Kilka dni późniejOd kilku dni „relacje" moje i Chrisa były trochę lepsze. Spędzaliśmy jak zawsze dużo czasu, ale było znacznie inaczej. Sama z własnej woli tuliłam się do niego, siadałam mu na kolanach.
Może nie powinnam? Sama już nie wiedziałam, gubiłam się w tym wszystkim. Wiedziałam tylko, że mam tylko jego, i mimo wszystko mogę na nim polegać.
Wiem, że jeszcze przejdę przez gorsze piekło, więc starałam się nie myśleć o tym, co do tej pory mi robił.
Po wczorajszej rozmowie Chris zrozumiał, że musi dać mi trochę wolności skoro mam z nim wytrzymać już do końca.
Poszliśmy na „ugodę" jeśli tak mogę to nazwać. Po prostu, dwa razy w miesiącu mogłam sama wychodzić na zewnątrz, po dwóch wykorzystanych razach miałam wychodzić tylko w jego towarzystwie. Wolałam już to niż ciągłe wychodzenie z nim z domu. Chociaż przez te dwa razy mogłam się nacieszyć delikatną wolnością.
Dzisiaj miał być właśnie ten wykorzystany pierwszy raz, gdy mogę wyjść sama.
Wzięłam szybką kąpiel, ogarnęłam się w łazience i przebrana w czyste ciuchy opuściłam pomieszczenie. Chris siedział na łóżku, wychylając się zza laptopa, gdy usłyszał otwieranie drzwi
-Będziesz na siebie uważać?
Słysząc jego zatroskany głos cicho się zaśmiałam. To było urocze.
Chwila, naprawdę pomyślałam o czymś, co z nim związane za urocze?
-Tak, będę uważać. Przejdę się tylko do parku i wrócę. Jest niedaleko, zajmie mi to może z 20 minut, jeśli jednak się spóźnię to nawet masz nie panikować, okej? -uniosłam brew do góry, podchodząc do łóżka i usiadłam obok niego.
-Nie obiecuję. Gdyby coś się działo, masz dzwonić. -ucałował mnie w czoło, przymykając laptop. Odłożył go na komodę, po czym mnie do siebie przytulił.
-Dzisiaj pojedziemy na kolacje do restauracji. -oznajmił, składając tym razem pocałunek na moich wargach. Leniwie oddałam całusa, kiwając głowa na znak zrozumienia.-W porządku, będę już iść. I tak tak, gdyby co będę dzwonić, nie musisz się tak martwić. Trochę zaufania, Chris. -przewróciłam oczami, całując go delikatnie w policzek. Podniosłam się z łóżka, i nie czekając na jego kolejne słowa opuściłam szybko sypialnie.
Gdybym została chwilę dłużej na pewno próbowałby mnie siłą zatrzymać w domu. Gdy usłyszałam jak wychodzi z sypialni od razu zbiegłam na dół, założyłam szybko buty i z piskiem wybiegłam z domu, trzaskając za sobą drzwiami. Ruszyłam w stronę wyjścia z posesji, odwracając głowę przez ramie, a widząc go w oknie zaczelam się śmiać. Jak dobrze, że zdążyłam wybiec z domu. Pomachałam mu szybko, po czym otworzyłam furtkę, wychodząc poza posesje. Zaczerpnęłam świeżego powietrza. Zdecydowanie potrzebowałam odpocząć sam na sam, z własnymi myślami.
Wolnym krokiem ruszyłam w stronę parku, wkładając dłonie do kieszeni spodni. Było cholernie ciepło, więc całe szczęście, że nie zabrałam ze sobą kurtki. Byłabym cała spocona.
Po kilku minutach znalazłam się już w parku, dlatego przechadzałam się w wolnym tempie wyznaczoną dróżką. Rozglądałam się co jakiś czas, mając uśmiech na wargach. W pewnym momencie podeszłam do ławki, siadając na niej. Patrzyłam na ludzi, którzy albo wchodzili do parku, albo z niego wychodzili. Spoglądałam też co jakiś czas na radosne dzieciaki, które zawzięcie się bawiły ze swoimi rodzicami, psami, czy nawet same między sobą. Niekontrolowany uśmiech wpełznął na moje usta. Teraz wzięły mnie dziwnie przemyślenia o mojej przyszłości. Sama chciałabym kiedyś założyć rodzine, ale wiem, że jedynie z kim będę mogła, to z Chrisem. Naprawdę jestem na niego skazana do końca życia.