Podciągnęłam kolana pod brodę, nie panując nad swoimi łzami. Wpatrywałam się pustym wzrokiem przez okno, poprawiając się na parapecie.
-Puk puk. -na jego głos dostałam nieprzyjemnych dreszczy. Byłam tu dopiero od dwóch dni, a już zaczęłam się go cholernie bać i nienawidzić.
-Proszę.. zostaw mnie w spokoju.. -wyszeptałam w momencie, gdy podłożył jedna dłoń pod moje nogi, a druga dłoń położył na moich plecach. Tak bardzo nie chciałam czuć jego dotyku.
-Bella, nic Ci nie zrobię. -zapewniał mnie, a ja wciąż mu nie wierzyłam. To psychopata! Przecież żaden normalny człowiek nie porywa niewinnej dziewczyny.
~
-Bella! Chodź tu natychmiast! -wykrzyczał zdenerwowany chłopak, a ja czułam jakby serce miało mi zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. -Do jasnej cholery! Masz trzy sekundy!
Od razu pospiesznie do niego podeszłam, przerażona tym, co może się wydarzyć.
-Wchodziłaś tam? -wskazał dłonią na dół schodów. Co robić? Cholera, co robić?!
-Uhm.. nie.. -skłamałam. Woah, swietnie Bella! Kłam psychopatę.
-Kłamiesz. -warknął, przypierając mnie do ściany i położył dłoń na mojej szyi, zaciskając palce na mojej skórze dość brutalnie.
-Chr.. Chris... -wyłkałam, nie kontrolując w tym momencie swoich łez. Tak bardzo nie chciałam tutaj być.
-Przestań kłamać! Zamykałem te jebane drzwi, więc jakim cudem były lekko uchylone?! Z kogo robisz debila?! -wrzasnął, wzmacniając uścisk na mojej szyi. Gwałtownie zaczęłam nabierać powietrza w płuca, a gdy zobaczył, ze coraz ciężej mi się oddycha puścił mnie, a ja osunęłam się po ścianie, nie mając już siły płakać.
~
Gdy tylko drzwi od domu się otworzyły od razu do nich podbiegłam. Ta, kolejna durna zasada tego psychola. Miałam zawsze na niego czekać gdy wracał ze swojej „roboty".
-Grzeczna dziewczynka. -zacmokał wargami, nachylając się nade mną i ucałował moje policzki na przemian.
-Chris.. -wyszeptałam cicho, delikatnie się odsuwając. Skierowałam swój wzrok na jego tęczówki. Oh, znowu brał.
-Tak kochanie? -uśmiechnął się niewinnie, obejmując mnie dłońmi wokół talii. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął namiętnie całować moją skórę.
-Znowu brałeś.. -zacisnęłam delikatnie powieki. Zdjęłam marynarkę z jego ramion i odwiesiłam ją na swoje miejsce. -Obiecałeś. -dodałam cicho, zabrałam jego dłonie i wzięłam głęboki wdech.
-A ty obiecałaś być grzeczną dziewczynką, a znowu mi pyskujesz. -warknął, odpychając mnie od siebie. Gdybym nie złapała się kanapy już dawno bym leżała na podłodze. I tak to już z tym człowiekiem było. Zmieniał częściej humorki niż kobiety podczas okresu czy ciąży.
~
-Widzisz kochanie? Czy tak ciężko jest się mnie słuchać? -wyszeptał, przejeżdżając dłońmi po moim ciele. Pokręciłam tylko głową na boki wiedząc, że jeśli zrobię coś nieodpowiedniego szybko tego pożałuje.
-Nie.. przepraszam, będę się już słuchać. -wyszeptałam, kiwając lekko głową. Chłopak przyglądał się mi przez dłuższa chwilę, po czym wsunął dłoń między moje uda i uśmiechnął się cwanie.
-Mam nadzieję. Jeśli wciąż będziesz taka grzeczna, będą same nagrody. -wychrypiał, całując mnie po wargach. Jęknęłam w momencie, gdy zaczął pocierać dość szybko moją kobiecość. To było tak cholernie... nieodpowiednie. Nie powinnam godzić się w ogóle na jego dotyk. -A jeśli nie.. będą same kary. -dodał, wsuwając dłoń pod moje spodnie jak i bieliznę. Bez ostrzeżenia wbił we mnie dwa palce, cholernie szybko nimi poruszając.
~
Wpatrywałam się w jego tęczówki, kończąc swój posiłek. Powoli zaczęłam znosić jego codzienną obecność przy mnie. Gdy nie był taki narwany, i agresywny trochę go lubiłam.
-Coś chciałaś powiedzieć. -upomniał nie, opierając łokcie o stolik i przetarł twarz dłonią.
-Oh.. tak. -chrząknęłam, kiwając delikatnie głową, wzięłam cichy wdech. -Po prostu miło spędziłam dzisiaj z Tobą czas za co dziękuje. -posłałam mu delikatny, lecz ciepły uśmiech, który był jak najbardziej szczery. Na moje słowa również zagościł szeroki uśmiech na wargach Chrisa.
-Bardzo mi miło, kwiatuszku. Obiecuje, że spędzimy jeszcze lepsze dni. -wymawiając te słowa, odsunął się krzesłem do tylu i poklepał swoje uda. Nie mogąc wiele zrobić podniosłam się i posłusznie usiadłam bokiem na jego kolanach. -Tak bardzo Cię kocham, Bello. -wyszeptał, całując mnie po ramieniu, z cichym pomrukiem.
-Tak wiem, ja ciebie również. -kolejny raz skłamałam, ale na szczęście w tej kwestii brzmiałam tak poważnie, że za każdym razem mi wierzył. Tak naprawdę to go z całego serca nienawidziłam i miałam ochotę go udusić.
~
Podniosłam się delikatnie do pozycji siedzącej, ciagle wpatrując się w spokojnie śpiąca twarz Chrisa. Ten napływ wspomnień wiele teraz zmienił. Cholera, wszystko między nami się zmieniło. Moje nastawienie, uczucia, chęci. Coraz bardziej przegrywałam, i coraz bardziej go kochałam.
Wytarłam jedną łzę, która spłynęła po moim policzku. To takie zabawne, ale teraz nie wyobrażałam sobie bez niego życia.
Kiedyś brzydziłam się jego dotyku, a teraz go uwielbiam. Kiedyś go nienawidziłam, a teraz kocham. Kiedyś chciałam uciekać, a teraz chce przy nim zostać.
Nie zastanawiając się dłużej, szturchnęłam go delikatnie w ramię, a gdy się obudził od razu pocałowałam go w usta. Uzależniłam się od nich.
-Chris.. -wyszeptałam cicho, podnosząc go delikatnie do góry.
-Huh? Co się dzieje? Dlaczego mnie budzisz? Bella.. o Boże! Ty płakałaś?!
Uśmiechnęłam się lekko na jego zatroskane pytania. Jednak pokręciłam głowa na boki.
-Tak. -to jedyne co z siebie w tym momencie wydusiłam.
-Co tak? Boże co się dzieje.. -wymamrotał, ujmując w dłonie moje mokre policzki od płaczu. Te wspomnienia tak mocno mną wstrząsnęły.
Wzięłam głęboki wdech, kładąc dłonie na jego ramionach i cicho się zaśmiałam, żeby aż tak bardzo emocje nie wzięły górę. Chwilę później kilka słów opuściło moje gardło
-Tak Chris, zostanę Twoją żoną..