#15 to boli

2.1K 48 2
                                    

Oczywiście, że Chris sobie nie mógł mnie oszczędzić, a mój tyłek w jego odciskach dłoni i delikatnych siniakach w ogóle go nie obchodził.

Gdy tylko zmierzaliśmy w stronę plaży cicho westchnęłam. -Chris... boli mnie tyłek, no proszę Cię, wróćmy do apartamentu. -wybłagałam, a ten jedynie zacmokał wargami, i potarł swój podbródek jakby się zastanawiał.

-No niech pomyśle.. nie.

Prychnęłam pod nosem na jego słowa. -Palant, pieprzony palant. -burknęłam z nadzieją, że nie powiedziałam tego za głośno. Jednak gdy usłyszałam jego głęboki, ciężki oddech dotarło do mnie, że powiedziałam swoje słowa zbyt głośno. -W sensie.. jesteś bardzo uroczy i Cię kocham. -dodałam szybko, gdy ten złapał mnie dość brutalnie za nadgarstek.

-Mało Ci? -burknął, wbijając palce w mój nadgarstek, przez co sapnelam.

-Chris.. to boli, puść.

Wpatrywał się w moja twarz jeszcze przez krótką chwile, po czym rzeczywiście puścił mój nadgarstek, a za to objął mnie ramieniem. -Też Cię kocham Bella.. -wyszeptał, składając pocałunek na mojej skroni.

Czy ja już wspominałam, że ten palant jest strasznie bipolarny?

Pokręciłam głowa na boki, wchodząc z nim na plaże. Rozłożyłam koc niezbyt daleko i też niezbyt blisko wody. Po prostu w idealnym miejscu. Mogłam tez się na spokojnie opalać. Skoro i tak każdy zobaczy mój tyłek w śladach, to co mi niby szkodzi się poopalać? No właśnie.

Namówiłam Chrisa, żeby poszedł sam do wody, a ja za kilka minut do niego dołączę. Oczywiście musiałam go przekonywać kilkoma buziakami, ale ostatecznie się udało.

Leżałam właśnie na brzuchu, opalając się przez krótka chwilę. Upewniłam się, że Chris jest zajęty pływaniem, a gdy tak było od razu sięgnęłam telefon ze swojej torebki. Wybrałam numer do ojca i zaczelam z nim pisać, co jakiś czas odwracając się przez siebie.

Do: O.
Cześć. Wybacz, że wcześniej nie pisałam, ale nie mogłam. Jak tam?

Od: O.
Już myślałem, że nigdy się nie odezwiesz! Strasznie się martwiłem. Jak u mnie? Do bani Bella. Koledzy Chrisa zaczęli węszyć na mój temat, wiec błagam... bądź ostrożna.

Czytając wiadomość od ojca mocno zmarszczylam czoło, rozchylając wargi w szoku. Cholera.. to o nim Chris rozmawiał przez telefon.

Do: O.
Cholera... to się porobiło. Podsłuchałam rozmowę Chrisa, gadał o Tobie..

Już miałam tacie napisać, co dokładnie Chris o nim gadał, gdy usłyszałam jego nawoływanie.

-Już ide! -po tym krzyku wyłączyłam telefon, wrzuciłam go na sam spod torebki i podniosłam się na równe nogi z cichym syknieciem, przez ból tyłka. Od razu ruszyłam w stronę wody, a Chris chwile później znalazł się przy mnie.

-Ciepło.. -wyszeptałam, na co chłopak gardłowo zachichotał, przejeżdżając dłonią po moim biodrze. Wciągnęłam gwałtownie powietrze w płuca przez przechodzące mnie ciarki, a gdy pocałował moje zagłębienie szyi, cicho zamruczałam.

-Nurkujemy?

Na jego pytanie zmarszczylam mocno czoło, zastanawiając się przez chwile. -Jasne. -przytaknęłam, łapiąc jego dłonie. Nabrałam powietrze w płuca razem z nim, a chwile później zanurkowaliśmy. Otworzyłam oczy pod wodą, tak samo jak chłopak. Wytknęłam mu delikatnie język, przez co po chwili musiałam wypłynąć na powierzchnie. Chris zrobił to chwile po mnie.

-Wygrałem! -krzyknal radośnie jak małe dziecko, a ja prychnelam.

-Nie gadaliśmy, że to konkurs kto dłużej wytrzyma! Nie wygrałeś! -pisnelam, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Zapewne wyglądałam jak mała dziewczynka buntująca się ojcowi w sklepie, bo nie chciał kupić jej zabawki, ale nie przejmowałam się tym.

-Oj Bella, to chyba oczywiste, że nurkowanie było jako wyzwanie kto dłużej wytrzyma... no cóż, wygrałem. Daj zasłużonego buziaka. -chrypnął, stukając palcem o swoje usta.

Przysunęłam się do niego, stając na palcach. Przysunęłam swoje wargi do jego, a ostatecznie pokazałam mu środkowego palca przed twarzą. Odsunęłam się od niego i już miałam zacząć pływać, gdy chłopak mnie pochlapał.

No i cóż.. zaczęła się wojna na chlapanie.

Kto tym razem wygrał? Ja!

Uradowana, ścisnęłam dłoń Chrisa podchodząc z nim do koca. Położyłam się na nim brzuchem, a Chris położył się obok mnie również na brzuchu. Przerzucił dłoń przez moje ciało i ucałował mnie w skroń. W tym momencie mój telefon zaczął dzwonić przez co uniosłam brew do góry.

-Kto to? Odbierz. -odezwał się Chris, gładząc dłonią moje plecy. Pokiwałam tylko głowa i siegnelam po telefon. -O? Kto to taki? -zapytał, przyglądając mi się podejrzanie. Przekrecilam się na bok i pokazałam mu, żeby był cicho. Przylozylam telefon do ucha.

-Dzień dobry pani Smith. Przepraszam, ale zapomniałam powiadomić, że przekładam wizytę. Oh tak wiem, powinnam dać znać wcześniej, ale jestem aktualnie z Chrisem w Hiszpanii... tak tak, nie mam za bardzo jak rozmawiać, oddzwonię do pani później... Mhm.. w porządku, do widzenia. -mruknęłam, z krótkimi przerwami. Na szczęście mój ojciec zorientował się, że Chris jest w pobliżu dlatego tak rozmawiam.

-Bella, kto to był. -mruknął podirytowany, a ja wzruszyłam lekko ramionami.

-Okulistkaaa... miałam z nią wizytę i kompletnie zapomniałam jej przełożyć. -oznajmiłam, chowajac telefon do torebki.

-I masz ją zapisaną jako O? Zamiast nazwiskiem?

Przewróciłam lekko oczami, przysuwajac się do niego. -Wiesz ile jest Smith na świecie? Nawet kilku znam. Mogłabym się pomylić pisząc do niej, prawda? Dlatego zapisałam ją tak, a nie inaczej. Przestań mnie o wszystko podejrzewać. -westchnęłam, a chłopak pokiwał tylko głowa.

-Wybacz, to chyba normalne, że tak reaguje. Powinnaś się cieszyć, że w ogóle posiadasz przy mnie coś takiego jak telefon.

Pokiwałam tylko głowa na znak zrozumienia i pocałowałam go w usta. -Wiem, to wiele dla mnie znaczy. Kocham Cię. -po ostatnich słowach, Chris pocałował mnie bardzo czule w czoło. Wyczułam tą czułość. Od razu zrobiło mi się cholernie głupio.

-Wiem Bella. Ja Ciebie też kocham.. -wyszeptał, składając pocałunki na moim ramieniu.

Czasami źle się czułam z tym, że mu wmawiałam miłość, a jedynie co do niego czułam to nienawiść.

Wspominałam już coś o byciu świetną aktorką?

Please, save me.. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz