#29 mały diabeł

1.3K 29 5
                                    

Kolejny dzień, kolejna noc, kolejny głośny płacz roznoszący się po ich sypialni. Abigaíl nie daje im spać, nawet na chwilę nie mogą zmrużyć oka.

-Kurwa, przysięgam, że zaraz wyskoczę przez okno, jeszcze chwila. -burknął zirytowany Chris, podnosząc się na równe nogi.

-Chris, nie przesadzaj. -zachichotała Bella, również podnosząc się do pozycji siedzącej. -Chciałeś dziecko? Więc teraz się męcz. -dodała, wzruszając obojętnie ramionami.

-Ty też się lepiej ucisz, albo to Ty wylądujesz za oknem. -podniósł się na równe nogi, rzucając poduszką w dziewczynę. Podszedł do łóżeczka i nachylił się nas Abi, biorąc ją na ręce. -Małe stworzenie szatana. -burknął, zasiadając z małą na łóżku.

-Pewnie jest już głodna, daj mi ją.

Bez zastanowienia podał ją dziewczynie, aby mogła nakarmić ich córkę. Z jednej strony był szczęśliwy będąc ojcem, a z drugiej strony czasami miał aż ochotę się zajebać dla spokoju.

Spojrzał katem oka na Belle, która zaczela karmić małego diabła. Mimowolnie jego kąciki ust drgnęły ku horze na widok jego dwóch skarbów, które były dla niego całym światem.

-Nie wiem jak wy, ale ja idę jeszcze spać, jest dopiero.. -urwał, spoglądając na zegarek. -Jebana czwarta rano, ja pierdole to dziecko naprawdę jest jakimś diabłem. -burknął, potrząsając głową z niedowierzania.

-Jeszcze raz nazwij tak naszą córkę, a do końca roku będziesz spał na kanapie. -prychnęła oburzona jego słowami w stronę ich córki.

-Tsaa, sama za mną przylecisz. -posłał jej zwycięski i jednocześnie niewinny uśmiech. -Dobra stara, Ty sobie karm, ja spadam spać. -dodał, sięgając po kołdrę i od razu się nią okrył.

-Idź, bo już nie da się z Tobą wytrzymać. -odparła, rzucając w niego poduszką.

Musiała mu oddać, inaczej nie byłaby sobą.

-Aha? Oddam Ci rano, przysięgam. -wymamrotał zmęczony, machając dłonią. Odwrócił się tyłem do ich dwójki. Przymknął powieki i już miał zasnąć, gdy poczuł jak malutkie dłonie pociągają za jego włosy.

Bella zachichotała cicho, zabrała dłonie małej z jego włosów i położyła się razem z nią na swojej połowie.

-Ominę jej temat spania z nami, po prostu dobranoc moje diabły. -zaśmiał się cicho, odwracając się jednak w stronę swoich skarbów. Objął je dłonią, przykrył kołdrą i przymknął ponownie powieki, już po chwili zasypiając ze swoimi diabełkami.

~

-Chris? Śpisz? -wyszeptała dziewczyna, szturchając ukochanego delikatnie w ramię.

-Mhm, śpię. -wymamrotał zaspany, głośno wzdychając. -Co jest? -zapytał, uchylając powoli swoje powieki i skierował wzrok na dziewczynę. Przymrużyła powieki, próbując wyłapać kontrast jej twarzy.

-Twój telefon ciągle dzwoni.. to Pablo, dlaczego do Ciebie wydzwania? -zapytała zdezorientowana, mając mocno zmarszczone czoło.

-Huh? -zapytał, przełykając gule w gardle. Sięgnął po telefon i zerknął po włączeniu go na wyświetlacz.

Był w dupie. Już po nim.

-Ouhhhh... przyjaciel nie może do mnie dzwonić? Pewnie chce wyskoczyć na jakieś piwo później czy coś. -odparł zdawkowo, wzruszając delikatnie ramionami.

Stres zawładnął jego ciałem, ale próbował tego nie okazać. Inaczej się wyda i naprawdę będzie po nim.

-Oh, okej.. -wyszeptała, kiwając lekko głową. Spuściła wzrok na Abigaíl i lekko się uśmiechnęła, nachylając się nad nią i ucałowała ją w czółko.

-Nie wierzysz mi, Bella? -zapytał, wodząc uważnie wzrokiem po jej twarzy.

-Hm? -podniosła na niego wzrok, a gdy dotarło do niej o co pyta, lekko wzruszyła ramionami. -Jasne, że Ci wierzę.. po prostu lekko się zdziwiłam, że akurat on do Ciebie dzwoni. -dokończyła, oblizując koniuszkiem języka górną wargę, a chwilę później dolną.

-Wiesz, to, że rzuciłem ten syf, nie znaczy, że mam rzucić kontakty z tamtymi ludźmi, są jak moi bracia, Bella. -odezwał się po kilku minutach niezręcznej ciszy między nimi.

-Rozumiem Chris, nie musisz mi się już tłumaczyć, naprawdę. -posłała mu ciepły uśmiech, po czym się nad nim nachyliła i teraz to jemu złożyła delikatny pocałunek, ale na ustach.

-Mhmmm.. -wyszeptał, całując ją kilka razy w wargi cicho mrucząc. -Mała śpi, mamy trochę czasu dla siebie, może buziaki i przytulasy? -zapytał, szeroko się uśmiechając do ukochanej.

-Możemy.. ale tylko chwilkę i ostrożnie. -zachichotała, podnosząc się ostrożnie. Wzięła Abi na ręce i położyła ją bardziej na swojej połowie, a sama położyła się obok Chrisa. Przerzuciła nogę przez jego biodro i wtuliła się w jego ciało. Ciepły, szeroki uśmiech od razu wpełznął na jej usta.

-I to rozumiem. -wyszeptał, zgarniając kilka kosmyków włosów za jej ucho. Chwilę później zaczął całować ją po całej twarzy, a ostatecznie złożył kilka krótkich, lecz czułych pocałunków na jej pełnych, malinowych ustach.

Całowali się przez kilka minut, aż usłyszeli płacz ich córki. Chris jęknął niezadowolony, oderwał się od ukochanej i podniósł się do pozycji siedzącej, biorąc Abigaíl na ręce.

-Nie dasz rodzicom chwili dla siebie, prawda? Jesteś takim małym wrednym.. diabłem. -zaśmiał się cicho, całując kruszynkę w czoło. -Ale ojciec i tak Cię kocha, nawet bardzo. -wyszeptał, układając ją na swoim torsie i przytulił ją do siebie z szerokim uśmiechem.

Bella przyglądała im się przez kilka minut, mając szeroki uśmiech na ustach. Była zakochana w widoku ich dwójki, to był najlepszy widok jaki kiedykolwiek widziała. Nawet lepszy niż zachód słońca.

-Jesteście tacy słodcy.. -zagruchała cicho, wydając dolną wargę z rozczulenia.

Mogła przysiąść, że była najszczęśliwszą kobietą na całym świecie.

Szkoda, że jeszcze nie wiedziała całej prawdy, i wciąż była oszukiwana.

Please, save me.. [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz