8. Niewiniątko

2.3K 165 191
                                    

Jeśli będą błędy w tym rozdziale to przepraszam, lecz nie miałam czasu na poprawkę... Mimo wszystko, jest szansa, że wam się spodoba ^^

Miłego czytania!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


- Macie teraz chwilę, aby pogodzić się z jego stratą. - Powiedział rudzielec, próbując wyplątać się z uścisku wyższego. - Potem muszę wziąć prezent dla dziewczyny, którą poznacie, kiedy pojedziemy do budynku mafii. - Udało mu się wyplątać chłopakowi, na co ten zareagował niezadowolonym pomrukiem. Oczywiście Chuuya sobie nic z tego nie zrobił, tylko podszedł do swojego motoru i zabrał z oparty o szybkę, swój telefon. Wyłączył nagrywanie.

Grupa podeszła i stanęła bliżej niego. Skłonili się z wyrazem szacunku przed nowym szefem. Ten spojrzał na nich jak na skończonych kretynów, jednak nie skomentował tego w żaden sposób. Gestem ręki kazał im się wyprostować i w końcu pożegnać się z Kazuhiro Yamadą. Już po chwili stali przy jego martwym ciele, niektórzy klęczeli. Prawie nikt nie uronił łzy. Dlaczego prawie? Jedynym, który nie mógł powstrzymać rozpaczy po starcie, był Kou. Chłopak nie chciał okazać swojej słabości, dlatego zasłonił się swoimi sięgającymi do ramion, zielonymi włosami i odszedł jak najszybciej od dawnego przełożonego. Usiadł na swoim motocyklu i czekał na resztę grupy. Atsushi chciał do niego podejść. Jakoś spróbować pocieszyć, jednak zatrzymał go Chuuya słowami, aby dał mu przyswoić okrutną rzeczywistość.

- Jaki prezent? - Zapytał niepewnie jeden z chłopaków.

- Moja podwładna zażyczyła sobie jego język. - Zachichotał egzekutor.

- J-język? - Dopytał zaskoczony.

- Tak. To nietypowa dziewczyna z równie nietypowym hobby. - Chuuya wzruszył ramionami.

- Dobrze, że język, a nie jego przyrodzenie. - Dazai wtrącił swoje zdanie. - Bo wtedy nie wiem, czy tak chętnie byś to zrobił. - Dogryzł. Jego partner prychnął na tę zaczepkę.

- A skąd ta pewność, co?! - Warknął. - A może by miał... - Przerwał mu przerażony krzyk Atsushiego.

- Błagam, nie przy mnie! - Krzyknął wystraszony Tygrysołak.

- I tak z tobą o tym porozmawiam. - Niższy zagroził mu palcem i przeczesał swoje włosy palcami.

- O wielkościach? - Osamu uniósł znacząco brew. - Widzę, że bardzo się zbliżyliście, kiedy mnie nie było. Mam tylko nadzieję, że nie za bardzo. - Dodał.

- Jesteś idiotą, jeśli myślisz, że mógłbym cię zdradzić! - Wrzasnął na niego partner i z mała siłą uderzył w tył jego głowy z otwartej dłoni. - Mam na myśli jego pierwszy raz, dupku! - Wysyczał przez zęby.

Dazai go uraził. Jak mógł w ogóle pomyśleć o jego zdradzie. Całe dnie oraz noce za nim tęsknił podczas jego nieobecności. Przez myśl mu nawet nie przeszło aby kogoś chociażby dotknąć w ten sposób, a on mu wyjeżdża z takim tekstem!

- Oj, żartowałem tylko, kochanie. - Osamu przytulił go do swojej klatki piersiowej. Zignorował wyraźny protest rudzielca. Wiedział, że mu zaraz przejdzie. - Przecież wiem, że mnie kochasz i nie mógłbyś tego zrobić. - Ucałował delikatnie jego czoło. - Jesteś zdenerwowany... - Zaczął gładzić jego plecy dłonią. Chuuya potrzebował chwili. Odetchnął i po dłuższym czasie wtulił się w niego. Potrzebował odpoczynku. Zdecydowanie.

- Wiem... - Oparł lewy policzek o jego czarną koszulę i zamruczał cicho, nieznacznie tym reagując na sunące po jego plecach dłonie bruneta.

Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //Fanfiction #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz