I w końcu wpadł trzynasty rozdział! Czy trzynastka będzie w tym przypadku szczęśliwa, czy raczej pechowa? Hym...
Miłego czytania! ❤
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W tym czasie Nakajima zdążył dotrzeć do mieszkania razem z małym Shou. Maluch całą drogę do apartamentu wujków mówił o zabawkach i o tym co chciałby robić. Dzięki temu Atsushi miał już w głowie wstępny grafik tego w co i kiedy się będą bawić. Wstępnie chciał się z nim pobawić, aby go trochę zmęczyć, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Następnie chciał zrobić mu jakiś obiad, a po nim przerwę na drzemkę, jeśli błękitnooki byłby chociaż trochę bardziej zmęczony.
Gdy tylko nogi białowłosego przekroczyły próg, postawił na panele trzylatka, a jego torbę z zabawkami powiesił na wieszaku. Malec za to podreptał szybko w stronę salony, gdzie przywitał się ze swoim, zaskoczonym jego obecnością, wujkiem.
- Co to dziecko robi w moim domu?! - Atsushi usłyszał pytanie swojego chłopaka, stłumione kaszlem, zapewne skierowane w jego stronę.
- Jest naszym gościem. - Odpowiedział mu spokojnie młodszy i ruszył nieco niepewnie do pokoju, gdzie znajdował się Ryuu razem z rozbawionym Shou.
- Mówiłem ci, że on może tu przychodzić po moim trupie... - Fuknął czarnowłosy na Tygrysołaka i wymownie spojrzał na niczym nieprzejęte dziecko, które odnalazło pilot od telewizora zaczynając nim wymachiwać na znak, że któryś ze starszych ma mu włączyć bajkę.
- To da się załatwić. - Odpowiedział mu niezadowolony jego reakcją chłopak, sięgając po przedmiot w dłoni malca aby włączyć mu jeden z kanałów dla dzieci.
Atsushi doskonale rozumiał niezadowolenie mafioza, ale kara to kara. Zdawał sobie sprawę, że zapowiada się trochę ciężki dzień i dla niego, i dla Akutagawy, jednak nie miał zamiaru mu odpuścić. Dla białowłosego dzień zapewne będzie ciężki, bo będzie musiał wysłuchiwać marudzenia starszego. Dla Ryuu za to, ten dzień po prostu miał być ciężki przez samą obecność dziecka wychowanego przez maniakalnego samobójcę i sadystycznego winoluba. Do tego wszystkiego dochodził fakt jeszcze nieznany mafijnemu psu, a mianowicie taki, że będzie zmuszony do zabawy z Shou.
- Och, doprawdy? Miałeś już tyle okazji aby mnie zabić, i co? I nic. Jeszcze sprowadzasz mi do domu obce dziecko... - Skrzywił się szarooki. Naprawdę nie był zachwycony z obecności malca.
- Jak możesz?! - Wykrzyczał pytanie Nakajima. Momentalnie zirytowały go słowa starszego. Nazwał Shou obcym. Przegiął. - On nie jest obcy! Jesteśmy jego wujkami! Zapamiętaj to sobie, idioto! - Wrzasnął, przez co Akutagawa aż się skrzywił. Atsushi rzadko krzyczał, a mafiozo zdecydowanie nie był do tego przyzwyczajony.
- Czy ty masz okres, Jinko? - Zapytał spokojnym tonem właściciel Rashoumona wstając z kanapy i wymijając skaczące na niej rozbawione dziecko. Zdawał sobie sprawę, że przez swoje pytanie zapewne jeszcze bardziej rozłościł ukochanego, ale jakość kusiło go aby zaryzykować podejściem do niego. - Nie łap mnie za słówka, wiem, że nie jest obcy, ale to nadal nie zmienia faktu, że to dziecko będące w moim domu. - Pogłaskał naburmuszonego Atsushiego po włosach i czerwonych ze złości policzkach.
- Ech, nie cierpię gdy tak robisz... - Wtulił policzek w jedną z dłoni swojego chłopaka momentalnie się uspokajając. Oj tak, Akutagawa potrafił go czasem doskonale podejść. - Ale i tak bywasz idiotą. - Prychnął, po czym odsunął się od starszego siadając na kanapie obok skaczącego na niej malca, aby go asekurować.
- Idiota! - Krzyknął rozbawiony maluch, który po prostu powtórzył słowo z ostatniego zdania jasnowłosego wujka, który swoją drogą momentalnie zbladł, kiedy je usłyszał.
CZYTASZ
Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //Fanfiction #2
Hayran KurguOd wydarzeń z poprzedniej części minęły trzy lata. Mafia Portowa i Agencja Detektywistyczna cały czas rozwijają swoją współpracę. Dazai Osamu wyjechał na misję i nie ma o nim żadnych wieści, przez co Chuuya zaczyna się o niego martwić, co jest dość...