18. Powiedz "Tak"

1.9K 153 197
                                    

- Ne, Chuuya, a mówiłem Ci już o tym, że Kunikida się rozwodzi? - Wypalił Dazai siedząc na kanapie ze swoją małą rodziną i oglądając, z wyboru syna oczywiście, "Auta 2".

Chuuya, który opierał głowę o jego ramię i trzymał, zafascynowanego bajką, malca na swoich kolanach, uniósł znudzone spojrzenie na męża. Doprawdy, Osamu potrafił zepsuć każdą sielankową atmosferę, gdy tylko otwierał usta. Jednakże Shou nawet nie zwrócił na to uwagi, tylko dalej był wpatrzony w kolorowe autka, przez co tym razem ciemnookiemu się upiekło. Gdyby jednak detektyw skutecznie odwrócił uwagę dziecka od bajki, a skupił ją na rozmowie o rozwodzie jednego z jego wujków, oboje musieliby odpowiadać na jego niewygodne pytania.

- Myślałem, że się pogodzili... -  Przyznał z cichym westchnieniem rudzielec. - Zdradziła go, czy po prostu ma go dość? - Dopytał nie mając nawet zamiaru owijać w bawełnę. Na początku Chuuya lubił żonę Doppo, jednak z czasem, kiedy poznał jej charakter, po prostu zaczęła go irytować.

- Z tego co mi wiadomo, to miała go dość. - Zachichotał cicho ciemnooki i pogłaskał ukochanego po włosach, na co ten tylko cicho zamruczał. - Kunikida jest idealistą, więc jakoś jej się nie dziwię. Wiecznie patrzy w swój ideał i ją do niego porównuje. - Westchnął przeciągle na to.

- Okropne. Powinien się zdecydować czy woli patrzeć na ideał, który nie istnieje, czy zaakceptować to jaka jest. - Chuuya pogłaskał ciemnookiego po włosach i widząc, że zapatrzone w ekran telewizora dziecko, w ogóle nie zwraca na nich uwagi, postanowił podroczyć się z mężem. - Powiedz... ja bym pasował do ideału Kunikidy? - Dopytał ze spokojnym uśmiechem.

- Gdybyś zmienił płeć i był spokojniejszy, jak podczas tych ponurych, jesiennych dni co roku, to może byś się wpasował. - Zaśmiał się doskonale wiedząc, że rudzielec próbował swoim pytaniem wywołać u niego pytanie zwrotnie, ukazujące, że byłby zazdrosny, jednak Osamu znał mafioza zbyt dobrze, aby dać się mu w to wkręcić. - A i musiałbyś się przefarbować, bo on woli czarnowłose Panie. - Dodał, widząc, że Chuuya przybrał jedną z tych swoich niezadowolonych min, gdy mu się coś nieudawało, jednocześnie mierząc wyższego wzrokiem. - No co? Prawdę mówię, ale spokojnie, ja w przeciwieństwie do niego wolę rude, zadziorne, mafijne pieski, chociaż na ogół nie lubię psów. - Pochylił się bardziej do starszego i nim ten zdążył jakkolwiek zareagować, złożył na jego ustach czuły pocałunek.

- Jeśli jeszcze raz nazwiesz mnie psem, będziesz spał na wycieraczce w przedpokoju. - Zażartował lazurowooki, kiedy detektyw się oderwał od jego ust. Oczywiście Osamu skomentował to tylko chichotem, wiedząc doskonale, że nawet jeśli by miedzianowłosy wyrzucił go z mieszkania, godzinę później sam by po niego przyszedł. - Nienawidzę cię. - Fuknął na męża i przytulił do siebie śmiejącego się z postaci Złomka, synka, kładąc mu swoją brodę na czubku głowy.

- Też cię kocham. - Zakręcił kosmyk rudych włosów ukochanego na swoich palcach, zaczynając się nim bawić, nie mając ochoty na oglądanie bajek. Starszy mu pozwolił na zabawę własnymi włosami, jednak zerkał na niego co jakiś czas, czy aby na pewno Osamu nie sięga po nożyczki. Zaufanie zaufaniem, ale nie chciał ryzykować krzywym ścięciem.

- Nie wyrwij mi ich. - Cicho zachichotał Chuuya, patrząc na długie włosy owinięte wokół palców ukochanego. Ten tylko pochylił się do jego ucha i delikatnie musnął ustami jego płatek.

- Nie mogę Ci ich wyrwać, lubię je. - Powiedział cicho, aby nie wzbudzić zainteresowania trzylatka. - Zwłaszcza kiedy mogę je ciągnąć. - Dodał, znów muskając ustami jego uch, na co rudzielec się zarumienił.

Jednakże Chuuya nie miał okazji tego skomentować, kiedy nagle drzwi  wejściowe do ich mieszkania otworzyły się i z hukiem uderzyły o korytarzową ścianę. Oboje wraz z zaskoczonym dzieckiem, spojrzeli w tamtym kierunku. Oczywiście wiedzieli kto przyszedł. Kto jak kto, ale takie wejścia do przełożonych miała tylko jedna osoba. Ich oczom ukazała się czarnowłosa piękność, która kopnięciem zamknęła drzwi i ruszyła do uch salonu szybkim krokiem. Dziewczyna zwinnie wskoczyła na kanapę obok nich, przeskakując nad oparciem i rozsiadła się ba poduszkach. Jednakże nie wyglądała tak jak zazwyczaj. Jej zawsze roześmianą buzię, teraz przyozdabiał zmartwiony wyraz twarzy, co niemalże zszokowało małżeństwo, gdyż nigdy wcześniej, dziewczyna nie okazywała zmartwienia czy też smutku. Popatrzyła na nich jakby smutna i wziąła małego Shou z kolan rudzielca na swoje, tuląc go do siebie delikatnie.

Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //Fanfiction #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz