Sczyt

7 1 0
                                    

Nigdy nie byłem na szczycie,

ja trochę jak Syzyf marzyłem skrycie 

 by dostać się tam, pokazując swą najlepszą twarz

 chciałem pokazać spokojnego i rozsądnego chłopca

 teraz przypominam trochę utopca

zatopiłem się w swoich pragnieniach

 spadając z wysokiej góry,

choć nawet przez chwilę nie byłem blisko

nigdy jeszcze nie upadłem tak nisko, 

stałem się jak cień, niby obecny 

lecz mało istotny w mechanizmie społeczeństwa,

 nie wierząc w swoją siłę

 zacząłem już tworzyć mogiłę

Zostawiony na pastwę losu

 porzucony i zraniony

 z jednym marzeniem

 pokonać przeznaczenie

 i poczuć wreszcie spełnienie

 to moja godzina

czeka już na mnie dolina

czas na kolejne wyzwanie

 A brzmi ono: nie poddać się swoim słabościom 

nie żyjąc z wrogością

a zacząć życie na nowo

może wtedy będzie znów różowo


Stracone pokolenie- wiersze ( Zakończone)Where stories live. Discover now