/12/

54 10 4
                                    

Kolejne dni spędziliśmy na odchorowaniu imprezy. Oczywiście Grace, kolejnego dnia zorganizowała babski wieczór na którym wszystkie konkretnie się nawaliłyśmy, zresztą chłopcy również. Kilka dni później siedziałyśmy we czwórkę w salonie, oglądając YouTube'a, gdy nagle do domu wszedł Alex.

-Co ty masz na szyi? - zapytała Grace, wpatrując się w chłopaka

Blondyn miał na szyi wielką malinkę.

-Nic takiego, komar mnie ugryzł.

-A ja nie miałam chlamydii, przecież kurwa widzę, że ktoś Ci zrobił malinkę.

-Nieprawda.

-Czy my jesteśmy w pierdolonej szóstej klasie!? - krzyknęła, rzucając w niego poduszką

-Zachowujesz się jak jebana hipokrytka! Sama całowałaś się z tym lalusiem! - odwarknął

-Ale się z nim nie przespałam, do kurwy nędzy!

-Chuj wie co z nim robiłaś - mruknął

-Mogę chociaż wiedzieć z kim? - zapytała, a ja zauważyłam w jej oczach łzy - Kto to do cholery był?

-Monica.

-Jaka Monica?

-Ta Monica - powiedział poważnie, patrząc wprost na mnie, a ja poczułam jak kolory odpływają z mojej twarzy.

-Żartujesz...

-Chciałaś wiedzieć to wiesz, teraz daj mi spokój! - krzyknął i pobiegł na górę, a Grace upadła na kolana, zanosząc się płaczem. Ja zaś miałam w głowie tylko jedno. Monica. Blondwłosa wywłoka, przez którą rozstałam się z Jacob'em. Wstałam na równe nogi, rozrywając poduszkę.

-Zapierdolę pizdę...

.

Ok, kończę maraton. Dziękuję wszystkim za uwagę, papappa

Life On The Edge Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz