/23/

66 9 3
                                    

-Przygotuj broń i powiedz Lucasowi - powiedział szybko Andres, wstając z miejsca i podchodząc do Andera. Szepnął mu coś na ucho i razem odeszli. Po chwili wrócili z kilkoma pistoletami i m16 w rękach. Brunet podał mi mały pistolet, a ja odetchnęłam i przygotowałam się do strzelaniny. Strzelaniny która się nie odbyła. Nie odbyła się z powodu głosu. Głosu, którego nie spodziewałam się, że usłyszę, jeszcze raz.

-To było przedstawienie - dotychczas słyszałam ją tylko w snach - Musieliśmy się ukryć ponieważ dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Nie chcieliśmy narażać dziecka. Teraz gdy już urodziłam i gdy w Australii jest bezpiecznie, musieliśmy się ujawnić. W dodatku rodzina Torricellich odkryła nasz sekret. Po za tym stęskniłam się okropnie za wami i dziecko jeszcze nawet nie widziało swoich cioci.

-Chloe... - szepnęła Grace, wpatrując się w blondynkę

Dziewczyna trochę się zmieniła od naszego ostatniego spotkania. Troszkę przytyła, pozbyła się okularów i wyglądała na dużo bardziej szczęśliwą. U jej boku stał uśmiechnięty Arthur, którzy trzymał na rękach prawdopodobnie ich dziecko.

-Przepraszam, że wam o tym nie powiedziałam, ale Arthur zabronił mi komukolwiek o tym mówić, nawet Andres nie wiedział. Przepraszam również, że was nie powiadomiliśmy, że będziemy lądować, ale chcieliśmy wam zrobić niespodziankę. Nie spodziewaliśmy, że wasze przywitanie będzie takie... Wybuchowe.

Miała rację bo kilkanaście osób kierowało do niej z broni.

-To mały Louis - blondynka wskazała na małego chłopca

-Chloe, my nawet nie wiemy co powiedzieć - załkała Grace, która już całkiem się rozpłakała i rzuciła się w ramiona blondynki, a my zaraz za nią. Wszystkie płakałyśmy i nie wierzyłyśmy, że to się dzieje naprawdę.

Resztę wieczoru spędziłyśmy przy Chloe, która opowiadała nam o tym jak mieszkali z Arthurem w górach. Mówiła, że pewnej nocy przyszła do ich chatki zziębnięta dziewczyna, którą się zaopiekowali i zapewnili jej dom.

Impreza zakończyła się stosunkowo szybko ponieważ mały Leo i Lousi byli zbyt zmęczeni i śpiący, więc ich rodzice musieli się nimi zająć. Gdy wróciłam do swojego domku, razem z Andresem wzięliśmy długą kąpiel i później wtuleni w siebie zasnęliśmy, a ja nadal nie byłam pewna czy to co się dzisiaj zdarzyło nie było snem.

Bo w końcu, teraz nasza rodzina jest znowu razem.

.

Oki kończymy maraton, tak samo jak kończymy 2 część. Jutro pojawi się pierwszy rozdział III części, zapraszam na mój profil XD

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 17, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Life On The Edge Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz