/10/

42 9 0
                                    

Spędziłam z Andresem całe dwa dni na oglądaniu filmów na Netflixie i muszę powiedzieć, że to było lepsze niż cokolwiek innego. Śmialiśmy się z głupich żartów, dużo ze sobą rozmawialiśmy i również dużo się o sobie dowiedzieliśmy. Nikt nam nie przeszkadzał i byliśmy zdani na siebie. I to właśnie było w tym wszystkim takie piękne. Wieczorem chodziliśmy na długie spacery po okolicy i wspólnie gotowaliśmy wszystkie dania. Nawet razem się kąpaliśmy (na jego prośbę). 

Nasz mały raj przerwało nagłe wpadnięcie Belli, która z czystym przerażeniem wypisanym na twarzy wyjąkała.

-Grace odbiło i zabiła Kyle'a i Agnes.

Szklanka którą trzymałam w dłoni wypadła mi i rozbiła się o podłogę.

-Jak to zabiła? - krzyknął, rozwścieczony Andres

-Chodźcie za mną!

Natychmiast wybiegliśmy z domku, kierując się do domu Grace. Znaleźliśmy brunetkę na ziemi z nożem w ręce i z nienawistnym wzrokiem wbitym w dwa ciała.

-Grace, co ty kurwa odjebałaś!? - krzyknęłam

-Chcieli zabić Andera - powiedziała pustym głosem - Nie pozwoliłam im tego zrobić. Zasrane skurwiele zasługiwali na to, bardziej niż ktokolwiek.

-Kyle był zakochany w Grace i stwierdził, że większą przeszkodą do bycia z związku z nią jest Ander niż Alex i razem z Agnes go zaatakowali. Grace się ostro wkurwiła i widzicie co się stało - wyjaśnił Lucas

Alex stał w kącie, patrząc wrogo na Grace, a Ander siedział na kanapie. 

-Zajebie Cię śmieciu - wycedził nagle przez zęby blondyn, kierując się w stronę Andera i chwytając go za koszulkę. Mężczyzna brutalnie wytargał go na zewnątrz i zaczął okładać pięściami. Ander niemal natychmiast się otrząsnął i oddawał ciosy.

-Zabrałeś mi moją Grace, skurwielu! - krzyknął Alex, bijąc pięściami na oślep przeciwnika

-Nigdy nie była twoja, pierdolony sukinsynie!

Nie wiem, jak to by się skończyło, gdyby nie Andres i Lucas, którzy wkroczyli pomiędzy nich i ich rozdzielili.

-Przestańcie zachowywać się jak jebane dzieciaki macie po dwadzieścia pięć lat, dorośnijcie w końcu - warknął do nich, wściekły Andres

-To on zaczął - powiedział oburzony Ander

-Gówno mnie obchodzi kto zaczął, macie się ogarnąć, albo wypierdalacie z ekipy.

Oboje niezadowoleni kiwnęli głowami. Nigdzie nie mogłam znaleźć, dopiero gdy weszłam do środka, zobaczyłam ją zerującą wódkę, przy barowym stole.

-Mam już ich dość - powiedziała wykończona - Ich obu. Jedyne o czym marzę to o spokoju. 

-Gadałaś już z Alex'em?

-Nie i nie mam na to ochoty - szepnęła, upijając kolejny łyk

-Wiesz, że musisz to zrobić?

-Doskonale wiem, ale na razie nie chce o tym myśleć. Możesz mnie zostawić samą? 

-Jasne.

Odeszłam od niej i rozejrzałam się po salonie. Ciała Agnes i Kyle'a, zostały już uprzątnięte,  a w całym pomieszczeniu czułam zapach płynów dezynfekujących. Razem z Andresem wróciliśmy do naszego domku i wzięliśmy długą kąpiel, a przed snem wyszeptał do mojego ucha, że jutro będzie bardzo wyjątkowy dzień. Gdybym mogła wtedy wiedzieć, jak bardzo będzie wyjątkowy.

.

Life On The Edge Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz