/17/

38 8 2
                                    

Obudziły mnie głośne krzyki i odgłosy tłuczonych rzeczy. Natychmiast zerwałam się z łóżka, nałożyłam na siebie szlafrok i wybiegłam z domu. Dźwięki dobiegały z domku Emily i Lucasa, więc na wszelki wypadek zabrałam ze sobą mój pistolet. Drzwi były na szczęście otwarte na oścież, a w środku znajdowali się Emily, Grace, Lucas i Andres. Emily klęczała zapłakana na podłodze i rzucała obelgami w stronę Andresa i Lucasa. 

-Co tu się dzieje? - zapytałam głośno, już lekko poddenerwowana 

-Powiedział Ci? - załkała Emily, na co spojrzałam na Andresa i Lucasa - Wiedziałaś?

-Ale o czym do cholery?!

-O tym, że Lucas jest jebanym bossem narkotykowym. I o tym, że w szukają go listem gończym? Wspominał Ci o tym Andres czy oszukiwał tak jak mnie? - wyrzucała z siebie, płacząc rzewnie

-Zaraz, co? - kompletnie już nie kontaktowałam i nic do mnie nie docierało. Lucas jest jakimś bossem narkotykowym? Ten Lucas?

-Od jebanych pięciu lat bawi się w Pablo Escobara - wstała z klęczek i podeszła do Lucasa - Ale nawet to bym Ci wybaczyła. Wybaczyłabym Ci wszystko, ale nie to, że mnie zostawiasz...

-Emily, to dla Twojego dobra... - brunet starał się ją jakoś uspokoić

-Nie mów mi kurwa co jest dla mojego dobra - krzyknęła - Obiecaliśmy sobie przecież, że będziemy ze sobą do końca, nawet gdyby się waliło i paliło, że zawsze będziemy przy sobie. Obiecałeś mi to, kretynie...

Pod koniec zdania już całkowicie się rozkleiła i zaczęła bić chłopaka pięściami, dopóki nie podeszłyśmy do niej z Grace i jej lekko nie odciągnęłyśmy. Lucas zabrał dużą walizkę i razem z Andresem wyszli z domku. Emily krzyczała i płakała w naszych ramionach. Serce mi się krajało, gdy widziałam moją przyjaciółkę w takim stanie. 

.

Od wyjazdu Lucasa minęło cztery dni, a z Emily było coraz gorzej. Całe dnie spędzała w swoim pokoju na przemian płacząc albo leżąc bez życia i wpatrując się w ścianę. Było mi jej cholernie szkoda i naprawdę starałyśmy się złamać stan w jakim była. Gdy piątego dnia siedziałyśmy z Bellą, Grace i Emily w jej pokoju, do pomieszczenia wbiegł zdyszany Ander.

-Lucas... On nie żyje... - wysapał, a ja niemal czułam rozdzierający ból Emily, której życie właśnie się skończyło.

.

Life On The Edge Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz