/22/

46 10 2
                                    

-Jeszcze raz przepraszam - jęknęłam, patrząc skruszona na Emily

-Naprawdę nic się nie stało, kochana - brunetka przewróciła oczami - Pomogłaś mi.

-Jestem jebaną egoistką.

-Może, ale jesteś najlepszą jebaną egoistką na świecie - uśmiechnęła się dziewczyna, a ja ją lekko objęłam.

Pogadałam z nią przez chwilę na jakieś błahe tematy, dopóki nie weszła Grace. Emily od razu się ożywiła.

-Musze wam coś oznajmić - powiedziała uśmiechnięta - Chciałabym to zrobić z Lucasem, ale jego wybudzają pojutrze, a ja nie wytrzymam do tego czasu.

-Mów! - krzyknęłyśmy razem z Grace

-Jestem w ciąży - pisnęła szczęśliwa - W drugim miesiącu.

-Emily, Boże to wspaniale! - rzuciłyśmy się na nią, przytulając ją

-Leo będzie z kim się bawić - ucieszyła się Grace

-Będzie miał aż trójkę do zabawy - rzuciła nieśmiało Emily

-Zaraz, co?

-To trojaczki - szepnęła, entuzjastycznie brunetka, a ja czułam łzy szczęścia w oczach - Nie mogę się doczekać aż powiem o tym Lucasowi.

-Emily, tak strasznie się cieszę z twojego szczęścia - powiedziałam szczerze, patrząc prosto w jej oczy

Kolejne dni spędziłyśmy na towarzyszeniu Emily w szpitalu i zajmowaniu się małym Leo. Grace nie widziała poza synem świata i naprawdę się dla niego zmieniła. Od czasu przylotu Leonardo nie widziałam, żeby chodziła pijana. Po za tym mały chłopiec bardzo zbliżył ją do Andera.

Kiedy wybudzili Lucasa, Emily nie posiadała się ze szczęścia i od razu powiedziała mu wieści. Gdy brunet wyszedł już ze szpitala, urządziliśmy wielką imprezę na plaży, ciesząc się z szczęścia tej dwójki. Siedziałam obok Andresa i obserwowałam moich przyjaciół. Grace i Ander bawili się z Leo, Bella i Luke wspólnie tańczyli, szepcząc sobie coś do ucha, a Lucas i Emily siedzieli niedaleko nas i wpatrywali się w siebie czule. 

-Cieszę się, że się wszystko ułożyło - szepnęłam do Andresa, który trzymał moją dłoń i kreślił na niej kółka

-Ja się cieszę, że mam Ciebie - złożył na mojej dłoni pocałunek, a ja się uśmiechnęłam i pocałowałam go w usta. I w tym momencie zrozumiałam, że jestem naprawdę szczęśliwa i że to właśnie brunet jest powodem wszystkich dobrych chwili w moim życiu. 

-Szefie, coś się stało- powiedział Helsi, pojawiając się znikąd.

-Co takiego?

-Jakiś helikopter ląduje na naszym pasie startowym, to może być atak rodziny Torricelli.

.

Life On The Edge Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz