-Zerwałam z Alex'em - oznajmiła Grace, wchodząc do środka - Byłam u niego w szpitalu i z nim zerwałam. Gdzie jest Ander?
Wskazałam na drzwi do gabinetu Andresa z szokiem wymalowanym na twarzy.
-Co zamierzasz zrobić?
-Wyznać mu miłość - wzruszyła ramionami - Podobał mi się już od początku.
-Okej...
Z ciekawości poszłam za Grace, który otworzyła na oścież drzwi do gabinetu Andres i rzuciła się w ramiona Anderowi, a następnie czule go pocałowała w usta.
-Kocham Cię, Ander - szepnęła w jego wargi, a chłopak się uśmiechnął
-Ja Ciebie też, Grace.
-Ale słodko - pisnęłam i podeszłam do Andresa.
-Co z Alex'em? - zapytał Ander
-Jebać go, najważniejsze, że jesteśmy razem - powiedziała czule, gładząc go po policzku
Nagle zadzwonił telefon, który Andres szybko odebrał. Z jego rąk wypadła słuchawka, a on spojrzał na mnie przerażony.
-Co się stało?
-Alex popełnił samobójstwo w szpitalu - wyszeptał mężczyzna, a ja otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
-C-Co? - pisnęła Grace
-Alex nie żyje.
Brunetka krzyknęła i zemdlała w ramionach Andera, a ja tylko ciężko oddychałam i naprawdę chciałam zamknąć oczy i żeby to wszystko okazało się tylko złym snem.
Pogrzeb Alex'a odbył się trzy dni po jego śmierci. Mimo, że nie byłam z nim jakoś szczególnie związana to jednak bolało mnie serce, gdy patrzyłam na pogrążonego w żałobie Andresa. Grace obwiniała się o jego śmierć i zapijała smutki naprawdę dużą ilością alkoholu. Wszyscy chodzili smutni i przybici. Kompletnie nic nas nie cieszyło.
Tydzień od pogrzebu Grace zapukała w moje drzwi. Wpuściłam ją do środka i usiadłyśmy na kanapie.
-Postanowiliśmy razem z Anderem adoptować małego chłopca z Kenii.
-Chodzi Ci o coś takiego, że przekazujecie mu pieniądze na jego edukację i życie?
-Nie, chodzi mi o to, że go po prostu adoptujemy i będzie tu z nami żył - powiedziała poważnie
-Jesteś pijana?
-Nie! - krzyknęła, wstając z kanapy - Ja i Ander chcemy obdarzyć kogoś miłością.
-Przecież wiesz jaką Ander ma pracę i doskonale wiesz jak tu jest niebezpiecznie, a ty chcesz tutaj sprowadzać dziecko?! - również wstałam i zmierzyłam ją wzrokiem
-Co Cię to tak nagle obchodzi, to nasze dziecko i my go będziemy pilnować!
-Tu chodzi o jego bezpieczeństwo, Grace - warknęłam - Po za tym jak chcesz się nim adoptować skoro kurwa codziennie chodzisz napierdolona!?
-Zmienię się - mruknęła, a ja się roześmiałam w jej twarz
-Gdzieś to już słyszałam parę razy i co? Nadal nie widzę różnicy.
-Nie wiem po co tak właściwie Ci o tym mówiłam - westchnęła i wybiegła z domu, a ja usiadłam na kanapie
-Kurwa.
.
CZYTASZ
Life On The Edge
AdventureClara i reszta przyjaciół po ucieczce z Sycylii muszą ukryć się przed światem. Decydują się przenieść do Australii, ale nawet tam czekają na nich kłopoty i niebezpieczni ludzie. Jak poradzą sobie główni bohaterowie? Czy podniosą się po śmierci jedne...