fifteenth shot

1.3K 125 17
                                    

○ 𝓹𝓵𝓪𝔂𝓲𝓷𝓰 𝔀𝓲𝓽𝓱 𝓯𝓲𝓻𝓮 ●

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

○ 𝓹𝓵𝓪𝔂𝓲𝓷𝓰 𝔀𝓲𝓽𝓱 𝓯𝓲𝓻𝓮 ●

Mimo, że od pamiętnego zdarzenia, kiedy to Taehyung cudem uniknął zderzenia się z rozpędzonym samochodem, minęło kilka dni - chłopak i tak nie potrafił tak po prostu o nim zapomnieć. Najbardziej zaprzątające jednak jego głowę były myśli, które kręciły się wokół jego "wybawcy"? Nie zdążył mu nawet podziękować, bo karetka szybko zabrała poszkodowanego, który majaczył coś pod nosem. Kim kompletnie nic nie rozumiał z tego co wyszeptał do niego nieznajomy. A kiedy następnego dnia przyszedł mu podziękować za uratowanie, nie znalazł go w sali szpitalnej. Okazało się, że nieznajomy także miał szczęście i uniknął ciężkich obrażeń, dlatego szybko wrócił do domu. Dla Taehyunga było to podejrzane, zwłaszcza, że każdy człowiek raczej spędziłby tam chociażby kilka dni pod obserwacją. Nikt nie wypuszcza potrąconego przez pojazd dzień później. To wszystko musiało mieć swoje drugie dno, albo Kim był już po prostu przewrażliwiony.

Do tego dochodziła także druga sprawa m.in. głos, który wydał mu się już w pierwszej chwili znajomy, jakby gdzieś go słyszał, tylko nie potrafił przypomnieć sobie dokładnie gdzie. Mimo wszystko, czuł się zobowiązany do odwiedzenia człowieka, wobec którego miał ogromny dług. A z racji tego, że słynął ze swojej upartości, pielęgniarka szybko poszła mu na rękę i podała mu dane pacjenta, czego nie powinna robić pod żadnym pozorem. W końcu Taehyung nie był z nim spokrewniony, jednak nastolatek sprzedał jej historyjkę o tym jak chce podziękować mu za uratowanie życia, jak wiele ten gest dla niego znaczył i po prostu musi go odnaleźć, bo to nie pozwoli mu dzisiaj i przez kilka kolejnych tygodni zasnąć. W momencie w którym uronił pierwsze łzy, dostał jego dane personalne, w tym adres, pod który postanowił udać się po lekcjach. (Tak naprawdę pomógł mu znajomy jego mamy, ale Tae i tak woli utrzymywać, że jest świetnym manipulantem)

Kim oczywiście trochę bał się zapukać do drzwi obcego, nie znając go w ogóle. Nawet nie wiedział czego się po nim mógł spodziewać. A jeżeli tak naprawdę był mordercą, porywaczem czy kimś innym? Taehyung miałby wtedy poważne kłopoty, jednak pragnienie usłyszenia głosu mężczyzny ponownie i rozpoznania skąd mógł go kojarzyć, było potężniejsze niż jego strach, czający się gdzieś z tyłu głowy. Zawsze mógł użyć swojej tajnej broni, czyli znajomości taekwondo, którego uczył się za młodu. I co z tego, że naprawdę nienawidził tego sportu, jakieś podstawowe ruchy przecież znał. 

Kiedy dotarł pod blok, w którym rzekomo pomieszkiwał jego wybawca, poczuł jak przechodzi go dreszcz. Ekscytacja mieszała się ze strachem. Taki już był - dynamiczny, często lekkomyślny i szalony. Ale miał też swoją drugą stronę, której wiele osób nie znało, a którą znał doskonale Jimin. Ach, Jimin...Jak Kim za nim cholernie tęsknił. Tej tęsknoty nie dało się nawet opisać słowami, bo była tak ogromna i tak rozdzierająca. Tae czuł w sobie pustkę, którą chciał zapełnić czymkolwiek, ale nawet jego ukochana pasja nie potrafiła całkowicie nim zawładnąć, do tego stopnia, że pozbyłby się obwiniających go myśli. Bo taka była prawda - Kim obwiniał siebie. Za wszystko. 

Playing with Fire | Jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz