sixteenth shot [1/2]

1.3K 123 54
                                    

○ 𝓹𝓵𝓪𝔂𝓲𝓷𝓰 𝔀𝓲𝓽𝓱 𝓯𝓲𝓻𝓮 ●

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

○ 𝓹𝓵𝓪𝔂𝓲𝓷𝓰 𝔀𝓲𝓽𝓱 𝓯𝓲𝓻𝓮 ●

[niesprawdzony]

Jimin za cholerę nie wiedział co podkusiło go do tego, aby zakraść się na salę treningową ulokowaną w ogromnej willi, w której tymczasowo pomieszkiwał. Chłopakowi nawet nie chciało się ćwiczyć. Ostatnio żaden z kołków, którymi rzucał, nie dolatywał nawet do manekina. Park był załamany swoimi umiejętnościami, tak samo jak Jennie, która tylko bezsilnie kręciła głową.

Za oknem było już ciemno. Park dopiero teraz uzmysłowił sobie, że calutki dzień przeleżał bezczynnie, czytając książkę, którą pożyczył mu Chanyeol. Dopiero, gdy dobrnął do połowy lektury, stwierdził, że coś ciągnie go na dół i powinien chociażby na chwilę zawitać na salę.

Jak pomyślał, tak uczynił. Wyciągnął z szafy za dużą bluzę i kaptur zarzucił sobie na głowę, aby stać się incognito. Ostatnim razem niezbyt mu się to udało, lecz teraz nie zamierzał uciekać, chciał po prostu skryć się przed Jennie, która jeszcze wpadłaby na pomysł, żeby teraz zorganizować ich trening, skoro chłopak sam się pchał do sali. I co z tego, że wampirzyca aktualnie siedziała w swojej posiadłości i nie zamierzała nagle stawiać się w willi, ale Park oczywiście o tym nie wiedział.

Opuścił "swój" pokój, zamykając go, aby żadna niepożądana osoba nie wtargnęła do środka pod jego nieobecność. Co jak co, ale liczył na chociaż minimalną prywatność. Jego małe mieszkanko mieściło się na drugim piętrze. Korytarze w willi były ogromne i przestronne. Najmroczniej jednak wyglądały nocą, kiedy oświetlał je tylko skrawek światła wpadający przez ogromne okno. Ale czego można było spodziewać się po starej, wiktoriańskiej posiadłości. Budynek sprawiał wrażenie jakoby mieszkał tutaj sam Drakula. Wampirom nie przeszkadzał ten mroczny wystrój, ale Jimin czuł się tutaj bardzo nieswojo. Szczególnie gdy mijał portret ludzi, których kompletnie nie kojarzył. Nie zatrzymał się nawet, by na nich spojrzeć, a szkoda, bo może wtedy dostrzegłby ich ciemnoczerwone łzy.

- Jimin, urządzasz sobie wieczorne przechadzki? - i po raz kolejny nie udało mu się wymknąć niepostrzeżenie. Tym razem sam z własnej winy zderzył się z wampirem, którym okazał się...Yugyeom. Mężczyzna, o którym wiedział chyba najmniej.

- Tak jakby - mruknął nieśmiało, powodując u starszego gromki śmiech.

- Może mógłbym ci potowarzyszyć? - spytał zaczepnie Yug, a człowiek podniósł swoją głowę do góry i pokręcił przecząco głową z lekkim uśmiechem.

-To miła propozycja, ale podziękuję. Moja "przechadzka" nie potrwa długo. Zresztą, o! Muszę już iść. Miło było na ciebie wpaść czy coś - powiedział pospiesznie i wyminął Kima, przyśpieszając kroku, co było niemądre z jego strony, bo wampirowi wystarczyłaby zaledwie sekunda, aby zagrodzić mu drogę, jednak Yug najwyraźniej nie miał dzisiaj ochoty na droczenie się z nastolatkiem. Wzruszył ramionami i ruszył w swoją drogę, jednak po chwili zaśmiał się cicho. Nie często miał styczność z tak uroczymi i nieśmiałymi osóbkami.

Playing with Fire | Jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz